wtorek, 30 marca 2021
Sherri Duskey Rinker "Mistrz kieszonkowy z placu budowy" il. AG Ford
Seria książek o placu budowy to ciekawy materiał pozwalający poruszyć z dziećmi wiele ważnych tematów. Pojawia się tu problem zasypiania, tolerancji, wartości i znaczenia każdego członka społeczeństwa. Do tego razem z pojazdami przygotowywałyśmy się do snu i świąt. Każda z publikacji przemyca cenną naukę: jesteśmy różni, mamy odmienne talenty, inne marzenia i pragnienia, a to sprawia, że możemy wzajemnie się uzupełniać i pomagać sobie. Życie mieszkańców placu budowy toczy się wokół wypełniania swoich zadań, realizowania wspólnego celu. Każdego dnia wszystkie maszyny budzą się, kiedy wstaje dzień, zapoznają się z planem i biorą się za pracę. Nie są to czynności chaotyczne, bo każdy doskonale wie, w czym jest najlepszy i z kim pracuje najskuteczniej, w jakich zajęciach jest specjalistą i nie wtrąca się do obszaru, na którym się nie zna. Piękne nieprawdaż? Takie pokazanie, że wcale nie musimy być najlepsi we wszystkim pomaga przypomnieć sobie, że wcale nie musimy być najlepsi w każdej dziedzinie. Wystarczy, że będziemy dobrzy w jednej rzeczy i nauczymy się współpracować oraz wykorzystywać nasze talenty. Niepozorne książeczki będą nie tylko doskonałą czytanką dla małych miłośników maszyn i podglądania placów budowy, ale przede wszystkim opowieścią terapeutyczną dla dzieci, które nie wierzą we własne możliwości, uważają, że zadania je przerastają i nie potrafią nawiązywać współpracy, są przekonane, że koniecznie muszą być dobre we wszystkim. Obserwując bohaterów dowiadujemy się też, że ważny jest efekt, a nie pośpiech oraz trzymanie się planu i podziału zadań, bo to pozwala na dobrą pracę.
Poza tą mało oczywistą funkcją opowieść spełnia taką bardziej oczywistą: wprowadza w świat prac maszyn. Dzieci poznają nazwy i funkcje bohaterów i tym sposobem wzbogacają swoje słownictwo. Warto zachęcić swoje pociechy do zakupu różnorodnych pojazdów i odgrywaniu zadań takich jak w książce: rysowanie plany budowy oraz wykorzystanie kolejnych maszyn do realizacji zadania.
Codzienne zajęcia mogą też urozmaicić kolorowanki z pojazdami, rysowanie ich i odrysowywanie. Szczególnie to ostatnie zadanie powinno przypaść przedszkolakom do gustu. Musimy tyko zaopatrzyć się w duże ilości papieru śniadaniowego i kalkę. Warto też spróbować zbudować bohaterów opowieści z opakowań. „Rety! Ktoś nowy na placu budowy” pozwalała oswoić nam się z innością, zmianami, „Snów kolorowych, placu budowy” pokazywał jak, że noc to ważna pora, która pozwala nabrać sił na kolejny dzień. „Wieczór gwiazdkowy na placu budowy” pokazuje, że każdy ma inne potrzeby i marzenia. Teraz czas na kolejną odsłonę, czyli książkę „Mistrz kieszonkowy z placu budowy”. Do ekipy znanych maszyn dołącza miniładowareczka. Niestety nikt jej nie docenia, nie włącza do swojej pracy. Każdy uważa, że jest za mała na poważne zadania. Wypadek na placu budowy i szybka akcja Brumki, nadzorowanie innych maszyn sprawiają, że bohaterzy dostrzegają, że wielkość nie ma znaczenia. Najważniejsze są umiejętności, talenty, cechy, których inni nie posiadają. Jak każdy tom i ten można wykorzystać jako opowieść terapeutyczną. Tym razem dla tych, którzy uważają, że są za słabi, za mali, za mało umieją. Ta opowieść pozwoli uzmysłowić im, że każdy jest ważny i może odegrać kluczową rolę.
Każda opowieść posiada piękne, dwustronicowe ilustracje Toma Lichtenhelda (w pierwszym tomie) i A.G. Forda (w pozostałych). Piękne kolory, prosta kreska i personifikacja bohaterów sprawia, że stają się oni bliżsi młodym czytelnikom. Na każdej stronie znajdziemy niewielką ilość tekstu bogatego w treści, dzięki czemu dzieci nie będą się nudziły. Joanna Wajs pięknie przenosi nasze pociechy w świat stworzony przez Sherri Duskey Rinker. Warto zamówić wszystkie części, bo każda wniesie cenne pouczenie i stanie się pretekstem do rozmów. Polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Seria "Na tropie. Szukaj i znajdź" : Smerfy oraz Tomek i przyjaciele
W nasze ręce wpadła nowa seria „Na tropie. Szukaj i znajdź”. Bohaterami poszczególnych tomów są postacie z seriali animowanych. Wybór naprawdę bogaty, bo znajdziecie tam zarówno, Tomka i przyjaciół, Robot Trains, Smerfy, Maszę i Niedźwiedzia, My Little Pony, Bing, Kotociaki, Cleo i Cuquin oraz Heniuś. Jak widzicie wybór duży. Do tego seriale dla przedszkolaków, więc i poziom zadań właśnie dostosowany dla takich młodych czytelników. Mamy tu niedługie opowieści. Każda podwójna strona to wycinek z życia bohaterów. Do tego na każdej znajdziemy szereg zadań. Każda publikacja staje się pretekstem do zabrania dzieci w świat ukochanych bohaterów, z którymi dzieci rozwiną koncentrację oraz spostrzegawczość. Słuchanie opowieści pomoże również popracować nad słuchaniem lub czytaniem ze zrozumieniem. Warto zadać dzieciom pytanie sprawdzające, czy uważnie słuchały. Zadania pomagają opanować liczenie na podstawowym poziomie, oswajają z kształtami, kolorami. Do tego pomagają rozwinąć myślenie globalne, ponieważ szukany przedmiot nie zawsze jest dokładnie taki sam jak na ilustracji.
Każda publikacja nęci pięknymi, dużymi ilustracjami, które dzieci chętnie będą oglądać. Wchodzić w świat swoich bohaterów. Niedługi tekst zachęci również do tworzenia własnej opowieści o przygodach oglądanych postaci.
Tym razem sięgnęłyśmy po „Smerfy na tropie. Szukaj i znajdź” i dzięki temu dowiedziałyśmy się, dlaczego w wiosce tych niebieskich istotek panuje taka przyjazna atmosfera. Nie zabrakło tu obowiązków i zabaw. Były zawody oraz zima. Do tego wiosenne porządki, a nawet urodziny i wędrówka po dnie oceanu. Jedenaście przygód zapewnia wspaniałą rozrywkę dzieciom i staje się dobrą alternatywą dla telewizji, pomaga oswoić z książkami, zachęca do czytania.
Drugą z pozycji, którą przeczytałyśmy jest „Lokomotywy na tropie. Tomek i przyjaciele. Szukaj i znajdź”, które zapewniły nam spędzenia miłych chwil z Tomkiem i innymi Naprawdę Użytecznymi Lokomotywami. Podobnie jak w tomie ze Smerfami mogłyśmy stopniowo zobaczyć codzienność bohaterów, ich misje, radości i smutki. Dowiedziałyśmy się jak wygląda codzienność lokomotyw, odkryłyśmy znaczenie mechaników, konieczności regularnego sprawdzania sprawności mechanizmów, aby móc wypełniać ważne misje. Raz jest to przewóz pasażerów jadących do wesołego miasteczka, a innym razem ważna misja w fabryce czekolady. Każde zadanie jest niesamowicie ważne.
Plusem tych publikacji jest to, że pokazują jak niesamowicie ważną rolę odgrywa każdy z nas. Mamy w nich przyjaźń, współpracę, zrozumienie dobrego wypełniania swoich obowiązków. Zdecydowanie polecam.
niedziela, 28 marca 2021
Sam McBratney "Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham, kiedy jest zima / wiosna" il. Anita Jeram
Są takie książki, z których miłość do dziecka pięknie wyłania się z każdej strony. „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” zabierają małych
czytelników w świat ciepłych relacji, poznawania świata pod opieką rodzica,
budowania więzi, poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Mały Brązowy Zajączek
wie, że zawsze może liczyć na swojego tatę. To on pokazuje swojemu synkowi
świat. I tak też jest w kolejnych tomach poświęconych porom roku. Do nas
właśnie trafiła opowieść o zimie i wiośnie. Każda z książek wprowadza nas w świat
zmian zachodzących w przyrodzie.
„Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocha, kiedy jest zima” to opowieść o zabawie
na śniegu. W czasie kicania zgadują, co łączy czy kojarzy się z danym
przedmiotem. Jest to zabawa taka jak te, które polegają na połączenie ze sobą
przedmiotów do siebie pasujących. Każda mijana rzecz to pretekst do zadania
pytania, co się z nią łączy. Będzie to dobry pomysł aktywności na zabawę z
dzieckiem w czasie spaceru. W książce bohaterzy trafiają na drzewo, pajęczynę,
ptaki, rzekę. Raz jeden, raz drugi zadają pytanie, na które druga osoba musi
znaleźć odpowiedź. Zabawa w przemienność jest niesamowicie ważna do rozwijania
umiejętności społecznych. Do tego całość podsumowana tym, że dziecko przynależy
do rodzica i jest niesamowicie ważne, kochane. Mamy piękną scenkę tulących się
Zajączków.
W świat wiosny zabiera nas tom „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham, kiedy
jest wiosna”. Tym razem skupiamy się na przemianach: z małych listków wyrasta
duże drzewo, z gąsienicy powstaje motyl, z kijanki mamy żabę, a z Małego
Brązowego Zajączka kiedyś wyroście Duży Brązowy Zając. Przyglądanie się
przyrodzie, dostrzeganie zmian, zauważanie rodzącego się życia to ciekawy
pomysł na aktywność dla kilkulatków. Przy okazji czytania takiej lektury warto
wykonać z dzieckiem proste prace plastyczne: pokolorować zwierzaki, wykleić wiosenne
drzewo, stworzyć pięknego motyla i gąsienicę, a później razem z tymi pracami
wejść w świat książkowych bohaterów.
Piękne opowieści Sama McBratney’a wzbogacone pełnymi ciepła ilustracjami Anity
Jeram pokazują dziecięcy świat z całą różnorodnością zabaw. W książce „Nawet
nie wiesz, jak bardzo cię kocham” wchodzimy w temat usypiania, pokazywania,
dlaczego kolejnego dnia trzeba mieć dużo energii. Zwyczajne czynności są tu
pretekstem do opowiadania o swoich uczuciach. I ten klimat zachowany jest
właśnie w najnowszych tomach. Każda aktywność to pretekst do powiedzenia i
pokazania dziecku swojej miłości. Piękny zwyczaj w rodzinie zajączków pozwala
malcowi poczuć się niezwykle ważnym.
Wielkim plusem prostej historii jest wzbogacenie jej przez piękne ilustracje,
które będą Wam przypominały wyczyny Waszych dzieci w czasie spacerów wchodzenie
na pień drzewa, skakanie na mnie, gonitwy po pagórkach, wchodzenie na drzewo,
wyciąganie paluszków do granic możliwości, a wszystko aby opisać bezmiar swoich
uczuć. Takie bliskie dzieciom aktywności sprawią, że łatwiej będzie im się
identyfikować z małym bohaterem i jego rodzicem. Duża czcionka sprawi, że
będzie to doskonała pierwsza czytanka z niewielką ilością tekstu.
Książkę polecam wszystkim przedszkolakom.
Basia w zoo. Gra planszowa
Moje dziecko uwielbia gry. Jak przy każdej czynności jest niesamowite niecierpliwe: wszystko chce robić już, bez czytania instrukcji i to sprawia, że bardzo często w wiele gier po prostu nie da się z nim zagrać. Ale próbować warto. Warto też zastanowić się nad alternatywnym wykorzystaniem takiej pomocy, stopniowym wprowadzeniem w zasady. I tym sposobem wprowadzę także i Was w takie delikatne wchodzenie w zasady gry, alternatywnym wykorzystaniem w nauce i terapii.
Zabawę z "Basią w zoo" oczywiście zaczęłam od zasad dołączonych do gry, bo zawsze warto sprawdzić jak tym razem na nasze dziecko reaguje na nowość i konieczność dostosowania się, skoncentrowania. Rozpakowujemy nową grę. Próbuję Oli objaśnić zasady. Nie da się, bo Ola się spieszy. Już chce grać. Nie czeka na tłumaczenie. Poskładałam karty, poprosiłam ją o ponowne rozłożenie, ale tym razem zwierzakami do góry, a nie napisami. Kazałam jej wybrać jeden obrazek, a następnie dobrać taki, który ma inne tło i inne zwierzę. Później sprawa się skomplikowała, bo tło musiało być inne niż tła w dwóch kartonach i zwierzę inne niż na dwóch wybranych. Za drugim razem Ola załapała. Posegregowała zwierzaki tak, aby każdy karton był z innym zwierzakiem i innym tłem. I dopiero wtedy mogłyśmy przejść do gry, czyli czegoś w stylu memory, ale polegające na takim dobieraniu obrazków, aby było inne tło i inne zwierzę. Sporo myślenia, kombinowania i bardzo dużo ćwiczenia pamięci, koncentracji. Jeśli Wasze pociechy są niecierpliwe to w ten sposób możecie prosto wprowadzić w ciekawą grę rozwijającą cenne umiejętności.
Kiedy Ola znudziła się graniem wykorzystałyśmy karty do jeszcze innej zabawy (takiej, którą można śmiało zacząć z 2-latkami): miała dobrać kartoniki tak, aby każdy łączył element wspólny (tło lub zwierzę). W ten sposób dziecko uczy się dostrzegania podobieństw, mimo istnienia różnic. Kolejną rundkę zrobiłyśmy sobie z nazywaniem zwierząt, jeszcze jedną z dopasowywaniem zwierzaków do plastikowych figurek. W najbliższym czasie wydrukuję kartony z nazwami zwierzaków i będziemy dopasowywać nazwy do zwierząt, a później do kolorów tła. Przy okazji można też pobawić się w liczenie. Warto eksperymentować z tymi kartami, bo są solidne i dają spore pole manewru dla rodziców i dzieci.
Zdecydowanie polecam wszystkim kilkulatkom.