środa, 27 kwietnia 2016

Justyna Wydra "Ponieważ wróciłam"



http://www.sklep.zysk.com.pl/poniewaz-wrocilam.html
Justyna Wydra, Ponieważ wróciłam, Poznań „Zysk i S-ka” 2016
„Ponieważ wróciłam” Justyny Wydry to prosta opowieść o Magdalenie przeżywającej niepowodzenie miłosne, umierającej z tego powodu na guza mózgu i cudem przywróconej do świata żywych. Młodzieńcze rozczarowanie i złamane przez przyjaciela serce sprawia, że bohaterka zaczyna błagać Boga, aby pozwolił jej umrzeć. Ku jej zaskoczeniu modlitwy zostają wysłuchane. Dopiero śmierć sprawia, że zaczyna patrzeć na świat inaczej, pragnie żyć i wraca do świata żywych. Powrót jednak wiąże się z umiejętnością widzenia anioła, który chroni jej życie, aby mogła wypełnić swój los. Nadprzyrodzony opiekun zjawia się przy niej w chwilach niebezpieczeństwa, aby ostrzec przed zagrożeniem, dzięki temu udaje jej się kilkakrotnie uniknąć śmierci. Równolegle toczą się losy jej rodziców, którzy po latach nie potrafią ze sobą rozmawiać, winią się wzajemnie za wszelkie nieszczęścia. Z powodu rozpadu małżeństwa rodziców Magdalena z domu wynosi przekonanie, że nie warto poświęcać się dla mężczyzny. To sprawia, że uparcie dąży do awansu zawodowego, samodoskonalenia, co wiąże się z rozstaniem z zaborczym chłopakiem, który widział ją jako żonę dbającą o dom, rodzącą dzieci i świetnie prezentującą się w towarzystwie.
„Powinnam potulnie przyjąć rolę ozdoby, osoby towarzyszącej, przyszłej pani domu. Mogłam sobie studiować, mogłam iść do pracy, ale miałam być do dyspozycji. Chodzić tam, gdzie nas zaproszą, rodzić piękne i mądre dzieci, realizować ustalony w najdrobniejszym punkcie plan Przyszłego Pana Genialnego Architekta. Miałam być odpoczynkiem wojownika. Tymczasem ja sama chciałam zostać wojownikiem. Pragnęłam niezależności. Własnego życia. Swojej przygody. Kariery na miarę moich możliwości. Chciałam być wolna. Niekoniecznie sama”.
Wytężone wysiłki, perfekcjonizm, dokładność sprawiają, że zaczyna odnosić sukces, który miał swoją cenę. „Przez wiele lat ciężko pracowałam na obecną pozycję zawodową. Zaczęłam jeszcze podczas studiów i mozolnie, ale konsekwentnie pięłam się po szczeblach korporacyjnej kariery. Jako kobieta w męskim świecie musiałam pracować intensywniej niż noszący spodnie koledzy. Starać się bardziej. Okazywać mniej współczucia, za to więcej determinacji w dążeniu do celu”.
Ta codzienna walka w męskim świecie miała urok stabilności, rutyny, w której wcale nie liczyła się liczba uzyskanych dyplomów, znajomości, większa mądrość, ale większa dyspozycyjność, większe zaangażowanie. Kariera robiona kosztem prywatnego życia.
„Idąc w jego [gabinetu] stronę, zamawiałam kawę u siedzącej w przedpokoju asystentki, dziewczyny wcale nie młodszej ode mnie, nie głupszej, tylko mniej zawodowo zmotywowanej, bo obciążonej mężem i małym dzieckiem. Gdy wróciła z urlopu macierzyńskiego, otrzymała propozycję nie do odrzucenia: albo zgodzi się na służbową degradację i tym samym wykonywanie za mnie bardziej odmóżdżającej pracy oraz parzenia mi kawy, albo otrzyma wypowiedzenie”.
Magdalena pokazuje nam jak bardzo trudna jest praca w męskim świecie, którego członkowie nie mogą pogodzić się z niższą od kobiety rolą w strukturach firmy.
„Powinniśmy współpracować, a właściwie już pierwszego dnia rozpoczęła się nasza mała wojna. Między mną a Krzysztofem i Adamem walka o dominację. Panom sprawiało trudność zaakceptowania faktu, że polecenia nieznoszącym sprzeciwu głosem wydaje im kobieta. Drobna szatynka o delikatnej twarzy, w ołówkowej spódniczce do kolan, poruszająca się na dziesięciocentymetrowych szpilkach. Kawę takiej parzyć, a nie facetom rozkazywać!”
Niekończące się waśnie, ciągła konieczność przepychania się łokciami sprawiają, że zamiast spokojnie pracować daje się ponieść emocjom. Należy jednak do kobiet odpowiedzialnych i nieuciekających się do tłumaczenia swoich niepowodzeń złośliwością innych. Wielkim przełomem w jej życiu staje się przymusowa rezygnacja z pracy. Poznanie rozmownego taksówkarza stawiającego pierwsze kroki w fotografii praz jego kariera sprawiają, że bohaterka wydaje się wieźć spokojne i wygodne życie. Na drodze do szczęścia staje jej niemożność donoszenia ciąży. Czy kiedykolwiek będzie jej dane zostać matką? Jak skończy się znajomość z kolegą ze szkolnych lat? Jaka jest jego rola w całym jej życiu? Czy anioł stróż może pilnować dwóch osób?
„Ponieważ wróciłam” doskonale odsłania mechanizmy działające w świecie. Ciągłe spychanie kobiet do roli kur domowych, traktowanie jako pięknych ozdób, które nie powinny odchodzić po latach inwestowania w nie swojego cennego czasu. Poza tym prostym obrazem książka kryje drugie dno, zmusza do stawiania pytań etycznych.
Książkę polecam miłośnikom książek łączących w sobie dwa światy: fizyczny i metafizyczny. Mimo braku wyraźniej obecności religii przy bohaterce czuwa anioł, który dba, aby wypełniła swój los.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz