czwartek, 22 grudnia 2016

Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka "Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość"



http://www.matras.pl/zycie-na-pelnej-petardzie-czyli-wiara-poledwica-i-milosc,p,225915
Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka, Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość, Kraków „WAM” 2015
„Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość” to rozmowa Piotra Żyłki z księdzem Janem Kaczkowskim. Założyciel Puckiego Hospicjum pw. Św. Ojca Pio opowiada o swoim dzieciństwie, nauce, szkolnych doświadczeniach, pierwszych kontaktach z religią i dorosłym życiu, powołoaniu. Ku zaskoczeniu odkrywamy, że wcale nie pochodził z religijnej rodziny. W jego domu (jak większości polskich w czasie komuny) religia była sposobem na wyrażenie poglądów politycznych. „Niespecjalnie narzucaliśmy się Panu Bogu. Myślę, że byliśmy w stylu francuskim antyklerykalni”. Mimo tego rodzice posyłali go na katechezę, która odbywała się poza szkołą: „Takie były czasy, że niemal wszyscy chodzili na religię. Pewnie w jakiejś mierze na zasadzie symbolicznego buntu wobec komunistycznej atmosfery”. Innym spostrzeżeniem, które zaskoczy czytelników jest stosunek do ofiary składanej w kościele. „Kiedy idę do kina, to płacę za bilet. Kiedy idę do kościoła, to daję na tacę, bo jest prąd, świeczka”. To zdrowe podejście z lekkim dystansem do instytucji oraz szanowania pracy i materiałów, z których korzysta się w czasie obecności w świątyni ukształtowało typ charakteru człowieka rozsądnego, zdystansowanego, podchodzącego z dystansem oraz zrozumieniem do kwestii finansowych. Taka postawa po latach przełożyła się na intensywną posługę, doskonałe rozumienie misji niesienia duchowego wsparcia, słuchania.
Mnie bardzo zaskoczyły opowieści o podejściu do osób, które dokonały aborcji. Temat ten regularnie wraca w polityce i często wiąże się z piętnowaniem kobiet. U księdza Jana Kaczkowskiego mamy do czynienia z próba zrozumienia, nakłanianiem do wybaczenia sobie grzechu. Postawę jaka prezentuje duchowny znajduje się bardzo blisko tego, w jaki sposób ja postrzegam prawdziwą misję chrześcijaństwa, która często odbiega od poczynań Kościoła katolickiego.
„Życie na pełnej petardzie” to opowieść o codziennych zmaganiach, niesieniu pomocy, ale też nie zabraknie interesujących spostrzeżeń na temat życia i ludzi. Nie zabraknie tam poruszania tematu molestowania seksualnego, złych relacji rodzinnych, zagubionej młodzieży, prób pogodzenia się z podjętymi decyzjami ludzi starszych.
Przez wywiad przebija nawoływanie do wzajemnego zrozumienia, szukania najlepszych rozwiązań, kierowania się miłością, a nie surowymi zasadami społecznymi. Ksiądz Kaczkowski zaznacza na początku, że to właśnie miłość jaką dostał w domu rodzinnym pozwoliła mu w dorosłym życiu na pokonywanie wielu przeszkód, realizację własnej drogi i pewność siebie.
Książka może być też piękną wskazówką na temat tego jakim rodzicem, opiekunem czy nauczycielem nie być. Jakiego państwa i edukacji unikać. Dosadnie realistyczne obrazy doskonale przemawiają do wyobraźni czytelnika. Inna rzeczą, która bardzo mnie się podobała (zwłaszcza, że po książkę sięgnęłam w okresie wczesno jesiennym) to poruszenie kwestii adaptacji zjawisk kulturowych: „Strzelamy z armaty do dyni w Halloween. Tyle energii idzie na krytykę, a są przecież zjawiska pozytywne. Halloween zostało już nieco ochrzczone i przeformułowane na zabawę Holy Wins (Święty Zwycięża). Kościół zawsze tak działał: oswajał pogańską rzeczywistość. Inkulturacja tego rodzaju potrzebna jest nie tylko w Afryce, ale tez w Polsce”.
Całość jest interesującym materiałem do przemyśleń. Nietypowe poglądy, postawa, ciepło, pracowitość, mądrość i duchowość, a także wielki dystans do siebie sprawiają, że czytelnik będzie miał okazję do wielu refleksji.
Książkę polecam każdemu, kto lubi czytać długie wywiady ocierające się o autobiografię. Będzie to także interesująca lektura dla wszystkich, którzy pracują z chorymi, umierającymi, niosącymi pomoc rodzinom opiekującymi się niepełnosprawnymi. Szczególnie polecam ją katolikom. Nawoływanie do próby wzajemnego zrozumienia jest dziś coraz bardziej ważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz