piątek, 24 listopada 2023

Jolanta Jonaszko "Nietutejsi"


Jolanta Jonaszko należy do pisarek, z którymi czuję mentalną więź. Połączył mnie z jej twórczością pierwszy tom opowiadań zatytułowany „Bez dziadka. Dziennik żałobny”. Kiedy tekst do mnie trafił byłyśmy na podobnym etapie życia: godziłyśmy się z odejściem osoby bardzo ważnej w życiu, przyglądałyśmy się przemijalności oraz zastanawiałyśmy nad ulotnością życia, a jednocześnie wracałyśmy obrazami do chwil, które dawały nam szczęście, tego, co nauczyli nas bliscy, ich młodości, żywotności, pracowitości, a później traceniu sił, odchodzeniu, gubieniu siebie. Drugi tom „Portrety” był dla mnie wstępem do mentalnego przenoszenia się do czasu studiów. Opowieść o zderzeniach kulturowych, dopasowywaniu się do otoczenia, wtapianiu w tło, asymilacji, dostrzeganiu granic między kulturą, z której się przybyło i tej, którą zastało było punktem wyjścia do kolejnej mentalnej podróży. Na kolejny tom opowiadań-portretów czekałam z niecierpliwością, bo wiedziałam, że to będzie fantastyczna podróż pozwalająca na refleksję oraz pomagająca w nabraniu dystansu do własnych doświadczeń. Dwa pierwsze zbiory udowodniły mi, że pisarka ma niesamowitą zdolność wprowadzania czytelnika do świata bardzo zróżnicowanych ludzi. „Nietutejsi” okazało się kolejnym fantastycznym spotkaniem, w którym zobaczymy bohaterów wychodzących naprzeciw światu.
Sam tytuł książki świetnie oddaje tematykę, w której będziemy się poruszać. Pojawiają się tu dwa ważne zakresy, przez co nowy tom wydaje się tematycznym połączeniem dwóch poprzednich. Z jednej strony tytułowi „nietutejsi” może odnosić się do przybyszów, a z drugiej do osób, które odeszły, zmarły, zginęły w wypadkach. Kontakt z drugim człowiekiem jest tu bardzo różnorodnym doświadczeniem, które często dla wykreowanych postaci nabiera znaczenia dopiero po doświadczeniu poczucia straty, dostrzeżeniu zniknięcia. Przeżywanie choroby, śmierci, zniknięcia jest czymś w rodzaju przyglądaniu się łączących z określoną osobą sieci. To staje się punktem wyjścia do wprowadzania do codzienności bohaterów przeżywających skrajne emocje w czasie docierania się z osobą nieobecną. Kluczowe jest tu też dostrzeganie zmian, zauważanie jak bardzo zapożycza się różnorodne nawyki albo dorasta do określonych postaw. Kontakt z innym człowiekiem to ciągłe asymilowanie się z innym, wystawianie na zderzenie z innym spojrzeniem na świat. Każdy jest tu tym obcym, którego trzeba się nauczyć oraz odkryć w tej relacji inną wersję siebie. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Jedni czują się częścią nowej społeczności, w której żyją, inni z nostalgią wędrują do ojczyzny lub rodzinnych domów, a jeszcze inni żyją w kulturowym rozkroku i z pragnieniem życia w lepszym świecie. Mamy tu bohaterów na różnorodnych etapach życia: są studenci wyjeżdżający poza swój kraj, aby na znaczących uczelniach zdobyć dyplom, młodzi ludzie zaczynający pracę w korporacjach, rodzice małych dzieci. Każde miejsce jest dla nich doświadczającym ich przystankiem, na którym mogą na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć różnorodnym drogom. Poznamy tu elegancką i pedantyczną kobietę w średnim wieku, która do końca swojego życia zachowuje pozory, dziewczynę nawiązującą powierzchowne relacje, ale oddana swoim zainteresowaniom, którymi nie dzieli się z nikim, przemęczoną młodą matkę mającą dość codziennej rutyny, komunę różnorodnych osób mieszkających w starym domu, studentów żyjących treningami, nauką i turniejami. Mamy tu dużo emocji, dzielenia się przemyśleniami oraz intymnych doświadczeń. Każde spotkanie kończy pewnego rodzaju śmierć, czyli przeżywania straty. Czasami wiążą się one z realną śmiercią, ale też bywa wynikiem zerwania kontaktów z osobami.
Jolanta Jonaszko wprowadza nas do świata swoich bohaterów w taki sposób, że poszczególne historie sprawiają wrażenie dzielenia się osobistymi doświadczeniami i lękami. Są tu podróże, poznawanie innych ludzi, studia, praca, imprezy, osiadanie, poszukiwanie siebie, ale nie zabraknie też rozpaczliwych starań o doświadczenie rodzicielstwa oraz codzienna rutyna i zmęczenie macierzyństwem. Pisarka wprowadza nas do tzw. świata otwartego społeczeństwa. Uświadamia, że często owa otwartość i tolerancja jest pozorna i przypadkowa. Te same osoby są odbierane przez różnych bohaterów w inny sposób. Niechęć nie jest tu ukierunkowana personalnie, ale jest postawą przeciwko określonym zachowaniom. Pisarka wprowadza nas w świat ludzi niedostosowanych, w pewien sposób oderwanych od kontaktów społecznych, z różnych powodów wykluczanych, ale i takich, którzy mimo różnic tworzą więzi, dbają o nie. O ile w „Portretach” autorka kładła nacisk na pokazanie ludzi w kontekście pracy to tu punktem wyjścia jest ich codzienność, miejsce zamieszkania, hobby, zawieranie przypadkowych znajomości. Bohaterzy poznają się przy okazji wynajmowania mieszkania, życia w jednym domu, wspólnej podróży autobusem czy kursach tańca. Nie ma dobrej recepty na zacieśnianie więzi. Wszystko zależy od czasu i chęci dwóch stron Do tego często odkrywają, że brakuje im tej drugiej osoby, kiedy ona znika. Dość często powraca tu też temat umiejętności dzielenia się sobą z innymi, dawania i przyjmowania pomocy. Zobaczymy bohaterów, którzy wydawałoby się, że potrafią wsparcie traktować jako oczywistość, ale kiedy wiąże się to z ich słabością, utratą zdrowia, fizyczną zależnością okazuje się, że nie mogą udźwignąć takiego ciężaru. Nawet, kiedy ich choroba wydaje się być błaha.
Jolanta Jonaszko wprowadza nas w świat ważnych, przemilczanych problemów społecznych. Mamy tu przemoc, uprzedzenia, nietolerancję, chorobę, przeżywanie odchodzenia bliskiej osoby i zagubienie wynikające ze strofowania przez bliskich. Zobaczymy bohaterów ciągle wystawianych na różnorodne próby, mierzące się z lękami wynikającymi z możliwości straty bliskiej osoby. Podsumowujące opowiadanie jest bardzo wymowne. Mamy tu historię studenta, który jeszcze nie wszedł z nikim w bardzo bliskie relacje. Jego kontakt z innymi jest powierzchowny i wynika z mieszkania w miasteczku akademickim, chodzenia na zajęcia oraz uczestniczenia w treningach. Codzienne kontakty z nim bywają irytujące i frustrujące, ale kiedy ginie w wypadku te emocje zaciera zagubienie, pustka i poczucie straty. Do tego wymowne są też okoliczności jego śmierci: ginie pędząc na rowerze na trening. Z drogi podporządkowanej wjeżdża w niego śmieciarka. Miał pierwszeństwo, ale to nie miało znaczenia, bo i tak został niezauważony. Autorka pokazuje nam jak czasami nasza pewność siebie może być dla nas zgubna, jak ufność wobec innych może być niebezpieczna. W każdej relacji powinniśmy zachować postawę ograniczonego zaufania. To może uchronić nas przed wypadkami, niemiłymi sytuacjami czy porwaniem dziecka, które przytrafia się jednej z bohaterek.
Świat ukazany przez Jolantę Jonaszko jest okrutny, ale jednocześnie niesamowicie prawdziwy, a z tego powodu przerażający, bo uzmysławiamy sobie jak niewiele trzeba, abyśmy i my doświadczyli uczucia straty lub pożegnali się z życiem.
„Nietutejsi” to kolejna niesamowicie dojrzała książka pisarki, która niby od niechcenia, niby delikatnie, a jednak z dużym zaangażowaniem zabiera nas w świat problemów społecznych, etycznych dylematów, wytykania wszelkich odmian przemocy stosowanej przez społeczności oraz wyzwań podsuwanych przez los. Zobaczymy, że każdy życiorys naszpikowany jest przykrymi doświadczeniami, chorobami, wypadkami, chorobami. A mimo tego życie trwa, codzienność wymaga od nas zaangażowania, startowania w kolejnych zawodach, pokonywania swoich lęków, umiejętności korzystania z pomocy specjalistów i życia dla innych. Pokaże nam też, że nie zawsze musimy spełniać życzenia innych, mamy prawo do asertywności, swoich wyborów oraz błędów.
Zapraszam na stronę wydawcy






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz