wtorek, 19 marca 2024

Katarzyna Kuśmierczyk "Ta, która wie..."


Mieliście tak, że coś sobie zaplanowaliście i wydawało Wam się, że nic nie może przeszkodzić w realizacji celu? Macie dograny każdy szczegół, ale jak przychodzi do realizacji to się okazuje, że najmniej spodziewany czynnik Was zaskakuje? Ja tak mam dość często i właśnie, dlatego poczułam niesamowitą bliskość z wykreowaną przez Katarzynę Kuśmierczyk bohaterką w książce „Ta, która wie…”.
Po raz kolejny w książce pisarki pojawia się motyw „wylądowania na prowincji”. Mamy tu młodą studentkę Uniwersytetu Warszawskiego. Jako osoba zainteresowana historią stara się o praktyki we wrocławskim muzeum. I niby wszystko wskazuje na to, że będzie miała okazję spędzić tam cudowny czas z młodym przewodnikiem, zwiedzić miasto, cieszyć się nocnym życiem, imprezować. Okazuje się jednak, że jej dopięta na ostatni guzik plany zawodzą. Trafia do Reszla, czyli na prowincję i tam ma okazję poznać nowe osoby wprowadzające ją do świata legend oraz prawdziwych opowieści wokół postaci Barbary Sdunk, ostatniej czarownicy spalonej na stosie.
Akcja książki  "Ta, która wie" toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy objawiające się w śnie oraz wizjach Michaliny sceny z życia młodej szeptuchy, a z drugiej zwyczajną codzienność studentki, pokazywanie pracy, rozprawianie się ze stereotypami i uprzedzeniami. Zastosowanie zabiegu pozwala na spojrzenie na wiele wydarzeń oczami współczesnej kobiety, która jest przerażona tym, w jaki sposób ponad dwieście lat temu traktowano przedstawicielki płci pięknej, jak wiele pomówień powstawało przez sfrustrowanych mężczyzn nieznoszących odmowy. Stajemy się świadkami działania plotki, podsycanej zbiorowo nienawiści, wykluczania inności, tego co niezrozumiałe. Do tego mamy tu sporą dawkę wiedzy o tym, jak w historii Kościoła ewoluowało podejście do wierzeń w czarownice. Przeszłość i teraźniejszość przeplatają się i pozwalają na pokazanie niezwykłej mądrości kobiet, a z drugiej strony widzimy też jak bardzo przedstawicielki płci pięknej ulegają manipulacjom synów i mężów.
Katarzyna Kuśmierczyk świetnie oddaje represje, jakim były poddawane kobiety, jak bardzo zrzucano na nie ciężar odpowiedzialności za męską chuć. Mroczna historia składnia do refleksji nad losem kobiet oskarżanych i skazanych na stos przez zaściankowe myślenie, chęć zemsty i nienawiści. Połączenie wątków pozwala na pokazanie wpływu innych osób na nasz los oraz pokazanie jak wiele łączy nas z osobami z przeszłości, ile problemów możemy mieć wspólnych, jak wieloma wyzwaniom musimy stawić czoła. Tradycyjnie też jak we wszystkich książkach Katarzyny Kuśmierczyk nie zabraknie też wątków paranormalnych sprawiając, że powieść jest czymś w rodzaju obyczajówki z elementami fantastyki czy realizmu magicznego. Bohaterowie elementy magiczne przyjmują tu jako coś normalnego, dopełniającego ich życie, akceptujące wspólne dziedzictwo oraz łączność wszystkich kobiet obdarzonych mocą ze sobą. Wchodzimy do świata, w którym szeptuchy traktowane są jak kochanice szatana i przez do piętnowane, pomawiane i palone. Katarzyna Kuśmierczyk świetnie oddała te realia w powieści "Ta, która wie". Wykreowana przez nią Barbara Sdunk jest reprezentantką wszystkich kobiet, które odważyły odmówić się mężczyźnie. Dziś z tego powodu możemy być określone niepochlebnymi epitetami, kiedyś kończyło się stosem. I nie miały znaczenia zasługi dla społeczności. Może wręcz przeciwnie: im więcej robiły, im bardziej pomagały, im większymi społeczniczkami były tym bardziej je piętnowano i oskarżano. Zaangażowane, wyróżnianie się kobiet zawsze było pretekstem do stosowania wobec niej przemocy. Katarzyna Kuśmierczyk z wprawą pokazuje działanie tego mechanizmu i uświadomić jak bardzo ciągle jest on aktywny. Przeszłość wykorzystywana jest do pokazania współczesnych bolączek, zmusza do refleksji mechanizmów wykluczenia, dyskryminacji, zawstydzania.
Pisarka wykreowała tu ciekawe postaci. Bohaterzy są różnorodni, ciekawi, a prowincja staje się miejscem, które może kryć w sobie wiele ciekawostek oraz pomóc w rozwijaniu swoich talentów. Mamy tu młodych, przebojowych ludzi oraz osoby, które otarły się o światową karierę, ale z różnych powodów wylądowały w małym miasteczku i nie traktują tego jak porażkę tylko jak sposób na robienie innych rzeczy, wprowadzania innego spojrzenia do otoczenia, powiewu świeżości. Do tego pokazuje, że naukowo można pracować także w takich małych miejscowościach. Wystarczy tylko chcieć.
„Ta, która wie" zdecydowanie nie jest powieścią historyczną. Autorka jasno deklaruje na początku, że jest to fikcja z wykorzystaniem motywów zaczerpniętych z historii i opowieści. Wykorzystuje postać Barbary Sdunk, aby poruszyć ważne tematy społeczne oraz w celu przybliżenia wydarzeń, jakie rozgrywały się w Europie podczas zastraszania ich oskarżeniami o czary. Każdy przejaw samodzielnego myślenia, buntu kobiet kończył się oskarżeniami. Miały być pokorne, nieśmiałe i służyć mężczyznom. Matki, sąsiadki, córki, żony – żadna z nich nie miała prawa buntować się przeciwko męskiej tyranii i ciągle musiały udowadniać, że taki świat popierają. Jeśli mężczyźnie nie podobały się działania jakiejś kobiety to mobilizował swoje krewne, aby zemściły się za niego na buntowniczce. I Katarzyna Kuśmierczyk świetnie to zjawisko opisuje.
Zapraszam na stronę wydawcy














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz