pozwól mi być kochanką
przychodzącą znienacka
odchodzącą bez żalu
nie zatrzymuj mnie
bym stała się codziennością
chcę być od święta
jak nagroda
po ciężkiej pracy
nie każ mi pokazywać
siebie
zwykłą
zmęczonej codzienności
wyczekuj na stukot
obcasów niesionych echem
po schodach
prowadzących do bram raju
marz o pierzastej chmurce
sukienki zsuwanej
z taka łatwością
w domowym zaciszu
święta
przychodzącą znienacka
odchodzącą bez żalu
nie zatrzymuj mnie
bym stała się codziennością
chcę być od święta
jak nagroda
po ciężkiej pracy
nie każ mi pokazywać
siebie
zwykłą
zmęczonej codzienności
wyczekuj na stukot
obcasów niesionych echem
po schodach
prowadzących do bram raju
marz o pierzastej chmurce
sukienki zsuwanej
z taka łatwością
w domowym zaciszu
święta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz