sobota, 22 marca 2014

Marta Bocian "Jedwabna pajęczyna. Dziennik współuzależnionej"

http://www.wydawnictwobis.com.pl/product.php?id=1020
Marta Bocian, Jedwabna pajęczyna. Dziennik współuzależnionej, Warszawa „Wydawnictwo BIS” 2013
To, że uzależnienie jest złem dowiadujemy się już w szkole podstawowej. Tam zdobywamy również wiedzę na temat środków czy bodźców, od których można się uzależnić. Nikt jednak nie uczy nas, jak dokładnie wygląda uzależnienie. Kiedy jest to tylko wypicie z okazji awansu kolegi czy imienin szefa, a kiedy alkoholizm. Wiemy, jak wygląda ostatnie stadium, a nie wiemy, kiedy uzależnienie się zaczyna i jak pomóc uzależnionemu. Nasze życie pełne jest niewiadomych, przez co często błądzimy w ciemnościach od czasu do czasu dotykając muru, wzdłuż którego powinniśmy iść, ale jest on oddalony od murów innych ludzi, więc odchodzimy od niego. Bohaterka książki przez wieloletnie małżeństwo i potomstwo odeszła zdecydowanie od swojego. Jej murem stał się mur coraz częściej pijącego męża, którego nałogu się boi. Jej życie kręci się wokół strachu i oparów trawionego alkoholu. Codzienność traci kolory, a ona energię do działania. Żyje myślami i analizowaniem, jaką drogę wybrać, kiedy zaczęły się pierwsze oznaki, alkoholizmu, czy da radę odejść, czy powinna pomagać. Jej życie toczy się od jednego upicia do kolejnego. W tej monotonii brakuje już uczucia. Pozostaje jedynie żal i strach, a ona mimo wszystko wierzy, że będzie dobrze. Nawet, gdy w mężu narasta agresja, a w niej strach ciągle łudzi się, że mąż pójdzie na terapię, że przestanie pić. Życie z uzależnionym nigdy nie ma szczęśliwego zakończenia. Czy bohaterce uda się to odkryć? Czy przyzwyczajenie i strach przeważą?
„Czytam Bukowskiego, tego pijaka, ale świetnego pisarza, dla którego picie to życie. Dla mnie to śmierć. Dlatego trzęsę się ze strachu, gdy Fil emanuje śmiercią. Wódka, wino, piwo śmierdzą. Wszędzie: w butelce, w kieliszku, w skórze i w oddechu pijaka. To odór strasznej śmierci”.
Książka jest napisana prostym językiem odzwierciedlającym emocje i myśli krążące wokół uzależnionego męża. Ciągłe analizowanie sprawia, że staje się ona bezsilna. Jest to dziennik kolejnych przekroczeń, na które przez pomaganie alkoholikowi bohaterka pozwala. W swojej bezsilności nie potrafi stanowczo powiedzieć: „Nie”. Dziennik jest niesamowicie przekonywujący. Razem z bohaterką śledzimy degradację męża i rodziny. Napięcia i agresja oraz strach rosną każdego dnia.
Książkę polecam szczególnie osobom, które nie do końca są pewne, czy ich bliscy są chorzy i oni są wciągani w otchłań uzależnienia. Przez swą szczerość i prosty opis wchłaniania męża przez alkohol możemy sobie uświadomić, jakie granice może przekroczyć współuzależniona osoba. Książka na pewno da siłę i odwagę tym, którym brakuje do podjęcia walki o rodzinę.
http://www.wydawnictwobis.com.pl

3 komentarze:

  1. Ja jestem uzależniony od rannej kawy, internetu, pisania, mojej żony i z nią seksu, sportu i wieczornego alkoholu. Zyję z moimi uzaleznieniami juz wiele lat (książki zacząłem pisać 5 lat temu, przedtem pisalem inne rzeczy) dobrze mi jest z nimi. Tak więc ważne, żeby nie dać im (ale także innym, w tym bliskim) sobie na głowę :)
    Pozdrawiam
    Marek (Zak) ,

    OdpowiedzUsuń
  2. Marku, Twoje uzależnienie pewnie nie kończy się cotygodniowym całodniowym leczeniem kaca...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie. Juz doktor paracelsus powiedzial kilkaset lat temu, ze nie ma trucizny,ani lekarstwa, a jedyni edawka, która je rozróżnia.

    OdpowiedzUsuń