Doda Około-Kułak "Pozłacany róg", t.2 , Gdynia "novae res" Gdynia 2014
Pierwszy tom „Pozłacanego rogu” był czasem wielkich walk z
zaborcą, żywiołami, losem. W drugim mamy do czynienia z obrazami bardziej
sielankowymi i zabawnymi. Szlachta i arystokracja zaznają przyjemności robienia
interesów, walki o przetrwanie poza granicami kraju. Wszystkie drogi jednak
prowadzą do Galicji. Tu ludzie się spotykają i mogą od nowa zacząć wcześniej
zaplątane złymi decyzjami życie, tu mogą wspomóc biednych i mniej zaradnych
sąsiadów czy takich, którzy stracili majątki w powstaniach.
W pierwszym tomie zostaliśmy „poczęstowani”
homoseksualizmem, pedofilią, rozwodami, aborcją, pijaństwem, ale i tom drugi
pokazuje wiele wad społecznych, problemów, z jakimi borykają się bohaterzy. Romantyzm odszedł w zapomnienie. Rok 1973 to
początek pozytywizmu (La Belle Epoque), pięknej epoki, czas ładu. Eliza
zamieszkuje z Martą w Płoszowie i swoim zachowaniem, organizacją,
przedsiębiorczością, stylem bycia szokuje miejscowych, ale też zyskuje ich
uznanie. W pierwszym tomie dominowali mężczyźni ze swoimi twardymi, upartymi i
nieszczęsnymi decyzjami. Teraz przyszedł czas na kobiety, które podejmując
decyzje pod wpływem tego, co każe im serce sprawiają, że świat kręci się tak
jak powinien. Romantyczne ideały miłości i patrzenia sercem dopiero teraz są
realizowane.
Fabuła jest ułożona w ten sposób, że punkty napięcia zostają
przeniesione na kolejne rozdziały pozostawiając czytelnika w niepewności, przez
co czuje on potrzebę dalszego czytania, aby dowiedzieć się, co się wydarzyło, a
tam spotyka rozwiązanie i kolejny punkt napięcie i tak do samego końca książki.
Stylistycznie saga zbliżona jest do mieszanki z dzieł Prusa, Orzeszkowej,
Sienkiewicza i Żeromskiego. Każdy z tych pisarzy dał autorce pewien sposób
patrzenia na świat. Czytając „Pozłacany róg” przypominały mi się również obrazy
z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza: zwyczaje szlachty, konwenanse, ale w to
wszystko wkrada się postęp i to nie tak delikatnie, ponieważ sama Elza, po
skończeniu studiów mknie przez wieś na bicyklu! Kto to widział, żeby baba na
rowerze jeździła? Znalazł się i taki, co widział i w tym widoku się zakochał.
Czy wywiąże się z tego romans? Czy Marta złamie komuś serce? Czy uda jej się
szczęśliwie poślubić mężczyznę?
Czytając się nie nudziłam. Wręcz przeciwnie: trudno było mi
się oderwać. Z każdą stroną ciekawość rosła! Sagi jednak nie są dla ludzi
niecierpliwych, bo tacy nawet po pierwszym tomie „Harrego Pottera” czy "Władcy Pierścieni" się nudzą.
Zdecydowanie polecam lekturę osobom, dla których nie ważna jest ilość stron,
ale dobra zabawa i wchodzenie w świat, który ma swoje wady i uroki. Na pewno
odnajdą w niej sporo ze znanych lektur szkolnych, ale fabuła jest bardziej
interesująca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz