Ewa Elżbieta Nowakowska, Apero
na moście, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2010
„Apero na moście” to zbiór
opowiadań, które mają temat przewodni. Jest on na tyle drażliwy i niepokojący,
że bohaterowie czują zaciekawienie, zażenowanie, które ocierają się o wstyd
przez mroczne tajemnice, które towarzyszą ich życiu. Postacie tworzą swoje
światy, ukrywają prawdę, jakby chciały powiedzieć, że prawda tylko taka może
być: subiektywna, ponieważ przechodzi przez pryzmat ludzkiego spojrzenia na
świat i jego doświadczenia.
Mamy tam do czynienia ze
wspomnieniami dotyczącymi realiów wojennych: od ukrytych skarbów, przez
obyczaje po zagładę. W opowiadaniu „Szczeble” w kontekście całości możemy
znaleźć nawiązanie do obozowych apelów. W „Rozlewiskach” nawet kłótnia
małżeńska w dotycząca oszczędzania ociera się o komory gazowe, w których nie
oszczędzano gazu: „Zrobiliście się dziwnie oszczędni. Kiedyś twój naród aż tak
nie żałował gazu”.
Ludzie starają się nie wchodzić
w światy innych, ponieważ mają wystarczającą ilość własnego z jego
udziwnieniami i tajemnicami. Zajmowanie się innymi zawsze kończy się natręctwami. Zdarza im się obserwować, rozmawiać, ale są to
znajomości dość pobieżne i owiane tajemnicą, jak w opowiadaniu „Kartka”, w
którym mężczyzna w nietypowy sposób dzieli się swoją tajemnicą i każe ją
zachować. Przez posiadanie jej bohaterce towarzyszą niepokoje i koszmary, co
skłania ją do przyspieszenia życia, aby się od widma tajemnicy-talizmanu
wyzwolić. Zbyt dużą wagę przykłada do ważności kartki, którą jej dano.
Wydarzenia z powtórnego spotkania rodzą w czytelniku oburzenie i pytania: Ale
po co? Można je zadawać po zakończeniu każdego z utworów.
Pierwsze, co można dostrzec już
po przeczytaniu kilku utworów jest ich styl. Opowiadania są zaskakujące,
ponieważ ich końce i punkty zwrotne są całkowicie oderwane od tego, czego może
spodziewać się czytelnik. Zawieszenie akcji sprawia, że zaczynamy zastanawiać
się nad jej zakończeniem. Opowiadania nabierają w nas nowego życia. Czyta się
je jak poezję: dużo niedopowiedzeń, kompresja znaczeń, a wszystko przez
niewielkie rozmiary, ponieważ w nich zawarty musi być świat.
Wchodzenie w książkę to
odliczanie. W każdym opowiadaniu zostaje nam pokazany wycinek rzeczywistości,
którą można skleić w całość zmierzająca ku starości. Bohaterowie dojrzewają i
żyją ze swoimi lękami, jak bohater opowiadania „Optyk”: „Boję się teraz
mikroskopów. Pokazują ukryty świat, tak jakby tego widocznego było mało”. Nasz
świat jest wystarczająco skomplikowany, by nie chcieć poznawać tego, co ukryto.
Tom polecam wszystkim, którzy
po przeczytaniu lubią się chwilkę zatrzymać i pomyśleć. Ze względu na długość
utworów (od 2-6 stron; większość 2-3 strony) powinien doskonale sprawdzić się w
próbie wyrobienia w sobie nawyku czytania: niewielkie rozmiary sprawiają, że
można przeczytać czekając na tramwaj czy między przystankiem wyjściowym a
docelowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz