poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zenon Rogala "Ene. Opowiadania tom 1"

http://zaczytani.pl/ksiazka/ene_opowiadania_tom_i,druk
Zenon Rogala, Ene. Opowiadania tom 1, Gdynia „novae res” 2014
Najważniejsza w życiu bohatera data, 17 sierpnia 1941 roku (data z opowiadania "Numer") lub 17 stycznia 1944 roku ("O mnie"), dzień jego przyjścia na świat, jako szóstego dziecka w biednej rodzinie podczas wojny. Jego dzieciństwo przypada na czasy bardzo ciężkie, ponieważ podczas okupacji brakuje wszystkiego, a w czasach wolnej Polski wszyscy odczuwają dawną klęskę. Ludzie żyją na skraju ubóstwa, walczą o lepsze jutro i dużo pracują, aby utrzymać rodzinę. Zimy są czasami najtrudniejszymi. Brakuje wszystkiego: opału, jedzenia i ubrań. Dzieci marzą nie o pięknych zabawkach, ale węglu do pieca, aby ogrzać dom… Łza sama kręci się w oku tym bardziej, że opowiadania, stanowiące dobrze zgraną całość, są pisane bardzo prosto z dziecięcą naiwnością i niewinnością.
Wszystkie łączy postać chłopaka, który opowiada swoją historię od urodzin. Ma swoich kolegów, poważne starsze rodzeństwo i ludzi, którzy tworzą społeczność katolików, którzy mimo swej zabobonnej religijności są również zabobonnie komunistyczni. Inne religie są niemile widziane, mimo obecności świątyni ewangelickiej, która regularnie w każdą niedzielę jest dewastowana przez dziecięco łobuzerskich chłopców, którzy może i zdają sobie sprawę ze swego złego postępowania, ale wstyd im wychylić się z grupy. Tradycje społeczności są silniejsze od jednostek.
Mieszkańcy małej miejscowości stawiają na honor. Zadanie do wykonania w harcerstwie są nie do sprawdzenie. Jedynie słowo dane przez druha jest jego gwarancją. Podobnie postępują starsi, którzy nie pozwalają dzieciom handlować ważnymi symbolami i zapobiegają nieuczciwości. To sprawia, że nawet jeśli chłopcy mają pomysły na psoty to w ostatniej chwili wycofują się, przez co często ponoszą szkodę.
Opowiadania są bardzo krótkie, napisane z niesamowitym wyczuciem, które polega na umiejętnym zwrocie akcji, zaskakującej poincie i zawieszeniu, przez które czujemy niedosyt. Czytamy dalej i dalej, a każde opowiadanie przynosi nam nowy wycinek świata chłopca, który staje się młodzieńcem, a później dorosłym człowiekiem, który dorobił się auta. Nawet złodzieje są tu bardzo delikatni, subtelni. Nie ma tu kradzieży, która nie byłaby rekompensowana.
Zbiór opowiadań jest interesującą podróżą w czasy młodości naszych dziadków (moi byli kilkulatkami, jak rozpoczęła się wojna), ich codziennych trudów i dla nas dziwnych marzeń, w których węgiel i cukier były towarami burżujskimi. Mimo tej szarości i walki codzienność pełna jest uśmiechu (czasami przez łzy). Narrator przekonuje nas, że to nie ci biedni ludzie są nieszczęśliwi, ponieważ oni mają bliskich, którzy są z nimi nie tylko w każdej ważnej chwili życia, ale każdego dnia, kiedy potrzebuje się obecności i bliskości ludzi.
Książkę polecam wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz