środa, 5 listopada 2014

Thomas W. Phelan "Wychowawcze czary – mary"



http://sensus.pl/ksiazki/wychowawcze-czary-mary-odzyskaj-spokoj-w-domu-i-ciesz-sie-z-posiadania-dziecka-thomas-w-phelan-phd,wyczam.htm
Thomas W. Phelan, Wychowawcze czary – mary. Odzyskaj spokój w domu i ciesz się z posiadania dziecka, Joanna Krzemień – Rusche, Gliwice „helion” 2011
O wielu lat razem ze znajomymi podczas spotkań nasze rozmowy schodzą na dzieci. Temat przyjemny i bardzo trudny, bo i praca z małymi ludźmi nie jest łatwa. Łączy nas jedno: osoby bijące dzieci powinny być bite przez pracodawców i wszystkich napotkanych, którym ich zachowanie się nie spodoba. Z wielkim zainteresowaniem śledzimy kolejne poradniki dotyczące wychowania dzieci i zwracamy uwagę na te, które zapewniają nas o wychowaniu świadomego obowiązków społecznych dorosłego.
Idealne życie może i kojarzy się z wczasami, zabawą i wielkim luzem, ale jest ono nierealne, ponieważ każdy z nas staje przed różnymi wyborami, za które poniesie odpowiedzialność. Decyzja o metodach wychowawczych jest jedną z poważniejszych. Można ulec modzie anarchii, w której dziecko robi, co chce i my zawsze mu przyklaskujemy w imię budowania jego samo zachwytu. Wszystko do czasu, aż ta metoda nie obróci się przeciwko nam. Można też wychowywać w poczuciu odpowiedzialności, istnienia granic, ale z wielką miłością i koniecznością traktowania innych jak ludzi, którzy też mają uczucia i potrzeby.
„Wychowawcze czary – mary” to poradnik, który wskaże rodzicom drogę do szczęśliwego rodzicielstwa, którego (jak wszystkiego w życiu) trzeba się nauczyć. Bardzo ważną sprawą jest tu podejście rodzica: jego profesjonalizm do własnej roli, czyli odkrycie, że to nie dzieci są problematyczne, ale my mamy troszeczkę za mało umiejętności, a to z odrobiną własnych chęci da się zmienić.
Thomas W. Pelan wyjaśnia nam na czym w skrócie polegają uniwersalne metody:
Ciepło i życzliwość oznacza dbałość o potrzeby emocjonalne i fizyczne dzieci. Oznacza to zapewnienie i pożywienia, bezpieczeństwa, ciepła, dobrego przyodziewku i dopilnowanie, aby były dobrze wyspane. Ciepło i życzliwość odnoszą się również do pozostawania wrażliwym na uczucia dzieci: dzielenie z nimi radości z pozyskania przyjaciela, pocieszanie ich, kiedy spotka je jakaś strata, słuchanie ze współczuciem, kiedy skarżą się na niesprawiedliwość ze strony nauczyciela, a także cieszenie się ich towarzystwem.
Być ciepłym i życzliwym to także lubić – nie tylko kochać –swoje dziecko.
Druga z ważnych cech rodzicielskich – wymagający i stanowczy – jest tu rozumiana w pozytywnym sensie. Dobrzy rodzice mają oczekiwania względem swoich dzieci. Oczekują od nich dobrego zachowania w szkole, okazywanie szacunku dorosłym, przykładania się do nauki, podejmowania dodatkowych wysiłków i uprzejmości w kontaktach z przyjaciółmi. Oczekują też przestrzegania reguł, liczenia się z innymi ludźmi i czasem zmierzenia się ze sprawami, które są dla nich trudne i przerażające.
Innymi słowy, dobrzy rodzice wymagają od swoich dzieci, aby stawiały czoła życiowym wyzwaniom (a – jak wiemy- takich sytuacji nie brakuje) oraz przestrzegały zasad i ograniczeń odnoszących się do ich zachowania”.
Thomas Phelan prezentuje bardzo prostą metodę wychowawczą polegającą na niemoralizowaniu, nieprawieniu kazań itd., co zaoszczędza rodzicom nerwów. Dla mnie najważniejsze jest to, że podobnie jak ja jest on zwolennikiem nieużywania przemocy na dzieciach. Bicie, szarpanie, krzyki czy obrażanie muszą zniknąć z repertuaru metod dyscyplinujących. Jeśli nie jesteśmy przekonani do tego, że bez nich się obejdzie to przypomnijmy sobie różne sceny z ulicy, sklepów czy placów zabaw, gdzie rodzicom puszczają nerwy. Ja zawsze na takie jednostki patrzę z politowaniem i zniesmaczeniem. Nawet, jeśli „tylko” krzyczymy udowadniamy, że mamy problem ze swoimi emocjami i jeśli nie potrafimy się z nimi uporać sami to jest szereg specjalistów, którzy nam pomogą. Możemy też sięgnąć po „Wychowawcze czary - mary” i próbować samodzielnie zmienić swoje podejście do dzieci (i nie tylko).
Metoda wydaje się bardzo prosta. Polega na odliczaniu do trzech. Gdy dziecko robi coś złego mówisz "raz", kiedy dalej nie zmienia swojego zachowania mówisz "dwa", a przy "trzy" stosujemy karę „przerwy”. W realizacji metody mogą przeszkodzić emocje. Jak sobie z tym poradzić? Autor daje nam wiele wskazówek.
Bardzo ważną częścią książki jest ta omawiająca wzmocnienie więzi z pociechami. Samo dyscyplinowanie nie odniesie sukcesów, jeśli dziecko i rodzice nie będą się wzajemnie lubić. Do tego trzeba czasu i zaangażowania.
Książkę polecam wszystkim osobom, które mają kontakt z dziećmi: od rodziców przez nauczycieli po ciotki i wujków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz