Adam
Borowiecki, Poddasze, Gdynia „Novae
Res” 2015
„Poddasze” to historia młodych ludzi
napisana hiphopowym stylem graniczącym z dziecięcymi rymowankami, w których
akcja przebiega niejednostajnie, a autor bardzo szybko zmienia wątki wymieszana
z wieloma wstawkami, które kojarzą nam się z disco polo i śpiewami oraz
opowieściami panów regularnie trenujących picie alkoholu. Czyta się to bardzo
trudno, ale dobrnęłam do końca (córka po paru stronach wolała usypiać się przy
literaturze naukowej). Jako eksperyment literacki skierowane dla odbiorców rapu
może być zjawiskiem ciekawym. Ja osobiście nie podjęłabym się jeszcze raz
czytania tej książki, ponieważ poza odmiennym stylem (a odmiennych stylów
czytałam wiele i te dobre jak Krzysztofa Niewrzędy jestem w stanie docenić i
się nimi zachwycić) fabuła jest dość prosta: grupka młodych ludzi pracuje
ciężko, zarabia mało, co zmusza ich do założenia spółki zwanej tu „ferajną”.
Razem wyjeżdżają do Paryża, by tam obrabować bank, co bardzo sprytnie wdrażają
w życie przez włączanie do ferajny kolejnych przydatnych osób. Nie zabraknie
płytkich jak w życiu i piosenkach discopolowych wątków miłosnych oraz przemocy
jak w hiphopowych opowieściach o walce o lepsze, pokojowe jutro.
„Poddasze” powinno przypaść do gustu
miłośnikom hip hopu, którzy prześcigają się w tworzeniu długich tekstów.
Uważam, że ta książka w formie drukowanej troszkę popsuła jej o wiele większe
możliwości: kilkugodzinnego utworu. Jeśli do tego dojdzie to na pewno znajdzie
ona o wiele lepszy odbiór niż tekst pisany. Pomysł oceniam jako interesujący,
ale realizacja pozostawia wiele do życzenia.
wkrótce premiera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz