Agnieszka
Mielech, Emi i Tajny Klub Superdziewczyn,
il. Magdalena Babińska, Warszawa „wilga” 2013
Sześcioletnie
dziewczynki dyskryminowane przez swoich kolegów postanawiają się zbuntować.
Wykluczone ze zabawy przez swoja płeć bohaterki zakładają Tajny Klub
Superdziewczyn, którego celem jest walka z nudą. W ramach szukania rozrywek nie
zabraknie śledzenia podejrzanego profesora, udowadniania, że tradycyjna pizza
jest lepsza od „ekologicznych” wytworów oraz przeprowadzania eksperymentów.
Świat
zerówkowiczów i dzieci z podstawówki jest pełen poważnych wyzwań, pierwszych
sympatii i odkrywania własnej wyjątkowości i usamodzielniania się. Nie
zabraknie również cynicznego spojrzenia na dorosłych, w których świecie
podziały na role płciowe są jeszcze bardziej zarysowane. Zaradne kobiety mimo
wielu sukcesów zawsze stoją z boku lub w pierwszej kolejności muszą zająć się
dziećmi, przez co ze wszystkim się spóźniają. Taka właśnie jest mama Emi, która
gna z pracy, aby odebrać córkę. Przez zapracowanie i domowe obowiązki musi
podjadać w szkolnej stołówce to, co zostawia jej córka.
Myślę,
że książka powinna spodobać się przedszkolakom i nieco starszym dzieciom,
ponieważ jest w niej świat, który one doskonale znają: marzenia o telefonach
komórkowych, kłótnie o zabawki, zmieniające się upodobania i sympatie oraz
przymus poddawania się woli rodziców. W książce możemy znaleźć liczne
ilustracje. Niestety ze względu na standardową czcionkę raczej rodzic będzie ją
czytał. Myślę, że samodzielnie może ją przeczytać dopiero uczeń drugiej klasy
szkoły podstawowej. Plusem są pomysły na zabawy, podpowiedź jak samodzielnie z
rówieśnikami założyć tajny klub oraz przedstawienie problemów bliskich dzieciom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz