Karty dają wielkie
możliwości różnorodnych zabaw. Począwszy od porównywania liczb i dopasowywania
do siebie podobnych po segregację kolorami w przypadku tradycyjnej talii.
Wielkie powodzenie, jakim cieszą się karty przełożyło się na stworzenie wersji
dla dzieci na początku XX wieku (skojarzenie z powstaniem „Piotrusia Pana”
Barriego nieprzypadkowe). Od tego czasu cieszą się one niesłabnącą
popularnością, a wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu bardziej
interesujących ilustracji czerpiąc pomysły z różnych bajek. Czasami taka karta
jest zbiorem 25 ilustracji ze znanych dzieciom utworów, innym razem ogranicza
się do jednej baśni. Powstają również karty z przedmiotami, zwierzętami i
kwiatami. Taka różnorodność pozwala na szerokie manewry. My bardzo długo
mieliśmy ulubiona talię w kształcie baryłek miodu z ilustracjami z bajki „Kubuś
Puchatek”. Dzięki różnorodnym tłom (konkretne kolory) pozwalała nam na
odkrywanie świata barw, a parzysta cyfra (talia liczy 30 kart) tworzenie par,
dzięki czemu moja córka razem z ulubionym bohaterem mogła uczyć się dopasowywać
je. Następnie wykorzystaliśmy ją do gry pamięciowej, do której została ona
stworzona: odwrócone karty trzeba dopasować parami odkrywając jednocześnie po
dwie. Po nie znalezieniu pary trzeba zakryć i próbować na nowo. Taka gra jest
przeznaczona dla dwóch osób, ale dziecko może również samo dokonywać prób.
Przez chwilę bawiłyśmy się kartami dołączonymi do mleka bebiko. Są to karty z
produktami spożywczymi. Umożliwiały nam one dopasowanie jedzenia do obrazka.
Ostatnio do naszych
rąk trafiły talie kart z wydawnictwa Skrzat, na których możemy znaleźć różnorodne
piękne ilustracje. Na opakowaniu znajdziemy również zasady gry, ale na razie
bawimy się nimi przez dopasowywanie, pokazywanie ilustracji, o której mówię
córce oraz dopasowywanie zabawek lub zdjęć do ilustracji na karcie. Takie
ćwiczenia są bardzo dobrą zabawą rozwijającą intelekt dziecka oraz ćwiczącą
pamięć. W przypadku dzieci mówiących polecam również zabawą z opowiadaniem
przez dziecko tego, co widzi na ilustracji. Ponadto można wykorzystać je
zgodnie z instrukcją zamieszczoną na opakowaniu, czyli grać w „Piotrusia”.
Talie ze Skrzata
zawierają 25 różnych kart, dlatego my do zabawy wykorzystujemy po dwie takie
same. Dopasowywanie takich samych obrazków należy rozpocząć od trzech par i
zwiększać do momentu zauważenia niemożliwości dopasowania przez dziecko. To
samo dotyczy zabawy w dopasowywanie do przedmiotów, wskazywanie powiedzianych
ilustracji. W przypadku kart ze zwierzętami dorobiłam do nich sylaby z
dźwiękami i córka musi dopasować sylabę do obrazka (np. kura: ko; kogut: ku;
mysz: pi; kaczka: kwa; świnia: kwi; zając: kic; pies: hau; kot miał). Ta metoda
nauki czytania bazuje na metodzie krakowskiej, której autorką jest profesor
Jagoda Cieszyńska, której zestaw „Od obrazka do słowa” niedługo wprowadzimy do
naszej codziennej terapii. Zestaw ten jest dość kosztowny i pierwsze kroki
można stawiać z wykorzystaniem prostych, tanich kart dostępnych w sklepach czy
na stronach wydawnictw.
Polecam karty
wydawnictwa „Skrzat” ze względu na estetyczne i przyciągające ilustracje oraz
wykorzystanie podstawowego zasobu słownictwa. Niestety kart nie można kupić. Są
one prawdopodobnie dodatkiem przy większych zamówieniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz