Marek
Susdorf, Dziennik znaleziony w błękicie, Warszawa
„Nowy Świat” 2014
Miłość mężczyzny do mężczyzny okraszona paranoją i
chorobliwą zazdrością, niezdrową niemożnością pogodzenia się z rozstaniem staje
się przyczyną wydarzeń, które od chwili zamknięcia kochanka w piwnicy wydają
się nieodwracalne. Wszystkim opisom towarzyszy turpistyczne spojrzenie na świat
sprawia, że Mładij we wszystkim widzi brzydotę, zepsucie. Jest dobrym
przedstawicielem tych wszystkich, którzy dzielą się ze znajomymi informacjami o
zmielonych kościach w jedzeniu czy męczeniu zwierząt przed zabiciem. Świat jest
tu widziany w różnych chłodnych barwach, których nie jest w stanie rozproszyć
jasne światło żarówki. Nawet krew nie jest czerwona tylko zyskuje walory
smakowe i zapachowe. Jest metaliczna, czyli chłodna.
W głowie Mładijego układają się chore opisy
odzwierciedlające jego czyny, wyjaśniające jego zbrodnicze dążenie do
zawładnięcia Starijem, który bał się pokazać swoje prawdziwe oblicze, co
zmusiło go do porzucenia kochanka. Chęć zespolenia się jest tak silna, że prowadzi
do morderstwa, któremu towarzyszą wielodniowe męczarnie, wychładzanie ciała i
odzieranie go z piękna. Obiekt miłości sprowadzony jest tu do worka fekaliów.
Przez książkę się brnie. Całość to liczne opisy
świata widzianego oczami psychopatycznego bohatera. Na pewno nie jest to
lektura dla każdego. Polecam zainteresowanym przykładowym spojrzeniem na świat
przez psychopatów, którzy chorobliwie dążą do zabicia najbliższych. Liczne
religijne odwołania mogą sprawić, że na wszelkie religie zaczniemy spoglądać
nieufnie, ponieważ wyłączają naszą empatię, a niesione zło usprawiedliwiają
świętością, umiłowaniem i kultem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz