Joe Abercrombie "Pół króla"
Joe Abercrombie, Pół króla, tł. Agnieszka Jacewicz,
Poznań „Rebis” 2015
Prawdziwy władca w czasach kultu siły fizycznej powinien
być potężnym, mocnym, brutalnym i surowym olbrzymem, którego droga usłana jest
trupami, a wojownicy gotowi są dla niego na wszystko. Co jeśli taki przywódca
ginie razem ze swoim doskonałym następcą, a tron ma objąć nieporadny, ale
uczony inwalida? Jak szybko ujawnią się jego wrogowie, przez których będzie
musiał się ukrywać w najgorszych miejscach?
„Pół króla” to opowieść o władcy, który przez całą swoja
młodość przygotowywał się do pełnienia innej roli: uczonego ministra. Życie
jednak spłatało mu figla i stał się królem, a raczej półkrólem. Pierwsze chwile
panowania nie są łatwe: musi zmierzyć się z potężnymi wojownikami (pokaz siły
bardzo ważny), poślubić bratową (zwyczaj nakazuje, aby żona brata po jego
śmierci była żoną kolejnego z braci) i zjednać sobie lud. Żadne z tych zadań
nie jest łatwe, ale całość uzupełnia konieczność uczestnictwa w okrutnej walce,
w której z władcy może stać się uzurpatorem.
Akcja toczy się bardzo wolno. Czas w niej zatrzymuje się,
zawiesza, a my jesteśmy widzami przyglądającymi się kolejnym scenkom pełnym
opisów. To sprawia, że większą uwagę przywiązujemy do przekazywanych nam
obrazów niż akcji, która ne jest skomplikowana. Gdyby nie strona językowa, to
byłaby to książka bardzo banalna i przewidywalna.
„Pół króla” Joe’a Abercrombie’a jest pozycją doskonałą dla
miłośników fantastyki. Z przyjemnością przeczyta ją również wymagający
czytelnik.
Jestem miłośniczką fantastyki, ale lekko się boję, zwykle preferuje dość żywiołową akcję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książka podobała się mojemu mężowi, a on jest wymagającym czytelnikiem fantastyki. Jeśli chodzi o akcję to na pewno szybsza niż u Tolkiena
Usuń