Grzegorz Kasdepke, A ja nie chcę być księżniczką, il.
Emilia Dziubak, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2015
U nas w domu panują lwie zwyczaje. O
zabawach w księżniczki to mama może sobie pomarzyć. Ja jestem stworzona do
bycia antylopą, gazelą czy inną zwierzyną, którą lew goni rycząc „Łaaa”. Z tych
powodów książka o smoku przyjęła się u nas bardzo dobrze. Dla Oli treść była
nie ważna. Ważne, że duży zwierz, że ma paszczę wielką, a tą paszczą może
równie wielkie „łaaa” zrobić. Wielki zielony stwór z ilustracji podbił Oli
serce na tyle, że musiałam kilka smoków narysować do pokolorowanie i wróciłyśmy
w zabawach do dinozaurów, które od paru miesięcy nie cieszyły się powodzeniem.
„A ja nie chcę być księżniczką”
Grzegorza Kasdepke to książka dla tych, których czytanie o przygodach
księżniczek nudzi, bo przecież one nie robią nic poza siedzeniem we wierzy i
czekaniem na rycerza, który nie ma prawa się zjawić, ponieważ musi pokonać
smoka, a to do łatwych zadań nie należy. Czekać, czekać i czekać. Można się
zanudzić. Co innego taki smok: co chwilę musi mierzyć się z kolejnymi
śmiałkami.
„A ja nie chcę być księżniczką” jest
opowieścią o dziecięcej zabawie dziewczynki, która umiejętnie włączała do
zabawy całą rodzinę. Pokazuje dzieciom, że nie wszystko jest takie oczywiste:
dziewczynki wcale nie musza bawić się w księżniczki, a chłopcy w rycerzy…
Piękne ilustracje na pewno
przyciągną małych czytelników. Całość oprawiona w twardą okładkę sprawia, że
książka jest solidna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz