czwartek, 3 marca 2016

​​Wincenty Łaszewski "Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata"


​​Wincenty Łaszewski, Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata, Warszawa "Fronda" 2016
Zawsze z zaciekawieniem sięgam po książki poruszające kwestie apokaliptyczne. Kres istnienia pojawia się niemal w każdej religii i sekcie, z której punktu widzenia oceniana jest ludzkość oraz jej szanse na przetrwanie, zbawienie, lepszy byt. Wszystkie łączy przekonanie, że tylko oświecenie, odpowiednie zachowanie, bezwzględna wiara pomogą w zapewnieniu zjednoczenia z Bogiem. W takich przypadkach nie jest ważne czy jest on dobry czy zły i jakie wartości prezentuje, ale co zapewnia kult.
"Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata" Wincentego Łaszewskiego doskonale wpisuje się w krąg apokaliptycznych wizji okraszonych radami oraz wizjami naszych przodków. Dowodem na prawdziwość wizji często jest powoływanie się na opowieści ludzi niepiśmiennych, niewykształconych, którzy swoją wiedzę mogli zdobyć tylko i wyłącznie przez bliższy kontakt z Bogiem, a nie przez oczytanie czy związane z tym logiczne wynikanie. Prezentowane wizje zwykle (w przekonaniu autora) bardzo odbiegają od warunków znanych wizjonerom. Opisywane kataklizmy znane były i wcześniej w historii oraz miały większe zasięgi (średniowieczne plagi oraz kryzysy finansowe powodujące śmierć znacznej części ludności europejskiej, co w sztuce prezentowano jako "danse macabre"), co dla mnie stanowi interesujące spojrzenie (a może raczej przemilczenie) na minione kryzysowe wydarzenia. Te kwestie jednak nie leżą w polu moich ocen, ponieważ prezentuje ona tylko przekonania, a nie wyniki analiz naukowych.
W publikacji możemy znaleźć typowe dla apokaliptycznych pism próby przekonanie przez wskazanie na pojawiające się w naturze oraz płynące z nieba przekazy będące znakami oraz ich opisy w kontekście biblijnym. Język jakim posługuje się autor jest bardzo opisowy, odwołujący się do emocji, a narzędziem są liczne wizje mające potwierdzić nieuchronność końca. Takie opisy zajmują ponad dwie trzecie książki. Następnie znajdziemy informację o konieczności wyboru własnej drogi w świecie zmierzającym końca. Wskazana droga jest tylko jedna: nawrócenie w ramach Kościoła katolickiego. Uderzające w publikacji jest podejście do wybranych przez Boga miejsc na ziemi. Pobrzmiewa w nich echo  islamskiej walki o miejsca, do których islam dotarł.
Rozdział, który wywołał we mnie najwięcej skrajnych odczuć dotyczył islamu. Znajdziemy w nim przekonanie, że w XIX wieku w Europie nie było wcale islamu, nie żyli w niej wyznawcy tej religii, co świadczy o niedopracowaniu, niesprawdzeniu informacji przez autora, kierującego się przeświadczeniem, że działalność Świętego Oficjum Inkwizycji skutecznie doprowadziła do oczyszczenia tej części świata z innych religii. Jednak muzułmanie (podobnie jak Żydzi) zawsze stanowili cząstkę społeczeństw, do których migrowali. Ich jedyną przewagą nad narodem prześladowanym była bardzo dobra asymilacja z miejscową ludnością, co nie prowadziło do konfliktów społecznych.
Książka "Nadchodzi kres" skierowana jest do osób wierzących w celu pogłębienia ich wiary oraz przekonania do określonych działań mających na celu obronę jedynej właściwej wiary, przez co staje się ona podobna do pism wyznawców innych religii. Autor posługuje się bardzo wizjonerskim językiem, co może oddziaływać na wyobraźnię osoby wierzącej i umacniać ją w wierze. Dla osób niewierzących lub wyznających inne religie książka może pomóc w spojrzeniu z dystansem na osobiste przekonania oraz pomóc zrozumieć ortodoksyjnych bojowników odmiennych wierzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz