poniedziałek, 16 maja 2016

Teresa Monika Rudzka o przemianach politycznych


Dziś zapraszam Was do przeczytania rozmowy z Moniką Teresą Rudzką, pisarką, redaktorką, byłą bibliotekarką piszącą niesamowicie realne książki, gdzie czytelnik spotyka się z gronem osobowości, z którymi każde z nas się kiedyś zetknął.

Z czym kojarzy ci się komunizm?

TMR: Cóż, przede wszystkim z brakiem kosmetyków, ładnych ubrań w sklepach, z brakiem papieru toaletowego. Od zawsze kochałam podróże i ubieganie się przed każdą z nich o paszport było nie tylko uciążliwe, lecz niepewne.  Poza tym nie zastanawiałam się specjalnie nad tym, jaki panuje ustrój oraz jakie ma cechy. Nie zawracałam sobie tym swojej ślicznej główki. Podświadomie nie wierzyłam w zmiany spraw świata, w którym żyłam. Wierzyłam tylko w sprawę Moniki Rudzkiej.

Jak wtedy się żyło?

TMR: Pewnie każdemu człowiekowi inaczej, w zależności od potrzeb i oczekiwań. O uciążliwościach w zaopatrzeniu wspomniałam wyżej. Poza tym dla mnie ważne było zdobycie wykształcenia, ułożenie sobie życia i czerpanie z niego satysfakcji. Spotkania z przyjaciółmi, wakacje… ale tak jest przecież od wieków.  Dla ludzi najważniejszy jest ich własny los.

Co cię najbardziej wtedy irytowało?

TMR: Brak paszportu w domu, brak eleganckich ciuchów na rynku a w kinach brak premier niektórych hitów filmowych.

Przemiany polityczne były ważnym wydarzeniem w naszym kraju. Jak wpłynęły na Twoje życie?

TMR: Nie zbiedniałam, ale i nie wzbogaciłam się, choć skorzystałam z możliwości dodatkowego zarabiania, bo wtedy stało się to możliwe. Mogłam nareszcie dać upust pragnieniom konsumpcyjnym; nie tylko kupować ubrania i kosmetyki, ale wybierać wśród nich i grymasić. Mogłam dość tanim kosztem wyjeżdżać za granicę.

Czy po latach należy rozliczać ludzi ze współpracy z ówczesnymi władzami?

TMR: Delikatny temat. W zasadzie nie mam zdania. Wszystko zależy od konkretnych spraw, od ich kalibru i tak dalej.

Co sądzisz o politycznej cenzurze przez brak dotacji do wydań niektórych książek i czasopism?

TMR: Cenzura  z definicji nie jest dobra, lecz czasem wymusza pewną kreatywność. W okresie komunizmu w Polsce ukazywały się znakomite utwory literackie, muzyczne, filmowe, etc. Poruszano w nich ważne tematy, ale zrozumiałe, że nie robiono tego wprost, tylko puszczano inteligentnie oko do odbiorcy, który tym sposobem uruchamiał szare komórki. Zasadniczo dotacje do wydań niektórych książek i czasopism powinny istnieć. Myślę tu o niszowych obszarach, bo te „rynkowe” radziły i radzą sobie nadal znakomicie.

Cenzura skutecznie blokowała dostęp do wybitnych dzieł?

TMR: Czy ja wiem… osobiście nie miałam z tym nigdy problemu. Dla chcącego nic trudnego, itd.

Czy państwo powinno decydować, co ludzie powinni oglądać i czytać?

TMR: Absolutnie nie! Bo niby z jakiej racji?

Bardzo dziękuję za rozmowę, a miłośnikom książek polecam wszystkie książki Teresy Moniki Rudzkiej.

TMR: Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz