Artur Daniel Liskowacki, Ulice Szczecina, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2016
Ulice – co mają w sobie takiego ciekawego, że warto o
nich pisać? Każda z nich na swoją historię, każda może stać się pretekstem do
podróży w przeszłość, zgłębiania dziejów miasta, regionu, a nawet całego kraju.
To one rejestrowały najwięcej zmian, to na nich czas odcisnął piętno, które
kolejne pokolenia zacierają nowymi budynkami, zmienionymi nazwami,
przekształceniem. Dla wnikliwych kryją w sobie niezwykłe wydarzenia.
Artur Daniel Liskowacki zaprasza swoich czytelników w
podróż po ulicach Szczecina, będących pretekstem do opowiedzenia dziejów
miasta, a wszystko w prostej formie i lekkiemu przechodzeniu z tematu na temat.
To sprawia, że czytanie staje się lekturą nie tylko wędrówką po mieście, ale i
historii „Ziem Odzyskanych”, których echo powraca w twórczości pisarza.
W „Capcarnap” pozwala nam stać się uczestnikami
codzienności w znanym mu Szczecinie. Dostarcza opisów ludzi, dźwięków,
zapachów, które towarzyszą mu w życiu. „Eine kleine” to Szczecin z perspektywy
Niemców, którzy długo byli gospodarzami Szczecina. W „Ulicach Szczecina (ciąg
bliższy)” zabrał nas w wędrówkę po historii miasta. Każdy zakątek stał się pretekstem
do snucia pięknej opowieści o zmianach, jakie zachodziły w mieście i ludziach.
Każda z ulic ma dla pisarza osobiste znaczenie, którym dzieli się ze swoimi
czytelnikami.
Książki Liskowackiego mają formę zbiorów esejów i
takie właśnie są też „Ulice Szczecina” oraz ich kontynuacja „Ulice Szczecina
(ciąg bliższy)”. Drobiazgowa opowieść o ludziach pozwala w myślach stworzyć
obraz zmieniającego się krajobrazu miasta. Zostajemy zabrani zarówno do czasów
pogańskich władców, jak i okres przybywania ludności ze wschodu, dla których
Szczecin to Dziki Zachód z wielkimi możliwościami. Pisarz próbuje swoich
czytelników zarazić swoją miłością do miasta za pomocą tych nietypowych
przewodników.
„Ulice Szczecina” stylistycznie bliskie są
opowieściom osób starszych snujących opowieść z lat swojej młodości bez
dokładnego usytuowania w czasie, którego wyznacznikami są nie daty tylko inne
wydarzenia, ale tutaj mamy do czynienia z młodością sięgającą czasów
pogańskich, zmian zachodzących w okresie nawracania ludzi na chrześcijaństwo,
utarczek władców, zaradności mieszkańców miasta. Artur Daniel Liskowacki
przywołuje losy osób ważnych, ale zapomnianych, wymazanych z nazw ulic,
pomijanych w najnowszych przewodnikach. Dzięki książce staje się kronikarzem swojego
miasta, przypomina dokonania poprzedników, różnorodne zjawiska zachodzące w
polityce, kulturze oraz społeczeństwie. Książka jest doskonałym materiałem do
refleksji nad naszą kulturą, jej źródłami, skomplikowanymi dziejami Polski.
Przeszłość przeplata się tu z teraźniejszością. Każda opowieść jest pretekstem
do zabrania czytelnika w ważne i znaczące miejsca, opowiedzenia historii
budynków, które z różnych powodów, stały się elementem życia pisarza. Wędrówkę
zaczynamy od ulicy Herbowej związanej z dzieciństwem autora. Nazwa ulicy staje
się pretekstem do rozważań językowych, porównania pochodzenia słów oraz
połączenia elementów z dzieciństwa z etymologią języka. Stąd wyruszamy na
spacer po mieście, by przejść uliczkami bez nazwy (np. dawna Gontyny),
noszącymi imię dawnych władców (obok regionalnego Księcia Warcisława I ulica
Bolesława Krzywoustego), nazwę dynastii (Piastów) czy ważnych wydarzeń (Plac
Grunwaldzki). Każde wydarzenie lub nazwa staja się pretekstem do prześledzenia
dróg Polaków, którzy przybyli do tego niepolskiego, ale też nieniemieckiego miasta.
Drogi z Zachodu i Wschodu sprawiają, że po wojnie ulice zapełniają się nowymi
mieszańcami. Jedni przywiezieni tu w czasie wojny na roboty osiedlają się tu po
zakończeniu wojny, inni przybywają w wagonach ze Wschodu. Szczecin z jedną
ulicą i polem ruin staje się miejscem ekspansji, narodzin nowego życia,
powstawania specyficznego społeczeństwa, w którym porządek łączy się z
wybujałym nieładem i wschodnią żywiołowością. Szczecin to także miasto, z
którego wyrusza fala emigrantów na Zachód.
Nie zabraknie też ulic, które powstały przypadkowo i
dzięki swojemu usytuowaniu nabrały piękna oraz znaczenia. Do nich Liskowacki
zalicza Dworcową powstałą wzdłuż drogi prowadzącej na dworzec.
Nie zabraknie też ulic Hugona Kołłątaja oraz Kazimierza
Twardowskiego, które z jednej strony są pretekstem do opowiedzenia historii
ważnych dla naszego kraju myślicieli, a z drugiej pretekstem do prześledzenia
zmian nazw ulic oraz przeświadczeń związanymi z nazwami.
Całość interesująca, pozwalająca na refleksję, lepsze
poznawanie miasta, przewodnik, który ma walory literackie i wymusza refleksją
nad teraźniejszością oraz przeszłością, pozwalający uzmysłowić sobie jak zawiłe
mogą być losy miast, które na stałe wrosły w krajobraz Polski.
Patronuję z:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz