wtorek, 21 lutego 2017

komunizm

Kiedyś jedna osoba - na tyle wiekowa, że na pewno wiedziała, co mówi (czyli ze swojego subiektywnego punktu widzenia miała rację) - podczas rozmowy ze mną stwierdziła, że komunizm jest lepszy od demokracji. To zmusiło mnie do głębszej refleksji nad zachwalanym systemem.
Komunizm? Czym on jest? Teoretycznie coś takiego istniało (ale tylko teoretycznie, bo w praktyce to był leninizm, stalinizm i inne -izmy). Po długim (jak na mnie to naprawdę długim) myśleniu - jeśli blondynki potrafią myśleć i jeśli w ogóle posiadają mózgi (podobno to taka część ciała, ale głębiej nie wchodziłam w temat) doszłam do wniosku, że komunizm to czysta abstrakcja.
Później wiele dni (a może nawet miesięcy) spędziłam na próbie definicji tej „czystej abstrakcji" i gdzieś natknęłam się na zdanie określające komunizm jako system, w którym „każdemu przyznaje się dobra według potrzeb i zasług". Komunizm zakładał, że jego ideałem jest kapitalizm w czystej postaci z liberalnym rynkiem i demokracją (demo-kracja po polsku ustrój bardziej może kojarzyć się z demonem niż władzą ludu) mas wolnych obywateli - a takie i w starożytnych Atenach były obok mas niewolniczych - tam też działał wolny rynek, tam tez rozdawano według zasług.
A potrzeby? Epikur twierdził, że to nasze kreacje. Im mniej umiemy, im mniej wiemy, im mniej jesteśmy w stanie zrobić dla ogółu tym mniej wiemy również o własnych potrzebach (bo przecież jesteśmy częścią tego ludu...).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz