Sonnenberg
to współczesna Szeherezada, pragnąca zamknąć świat w opowieści, której
koniec uczepił się chmury, wędrującej na Wschód. Mamy tylko siebie i
przestrzeń – mówi poetka – która domaga się od nas rozszczelnienia
granicy, aby duch, nie kołatał się po czterech ścianach naszych kątów,
szukając odpowiedniego dla siebie słowa, wcielenia, wyrazu. Epicki
oddech frazy rozwija się z każdym wersem, który spala się jak ogień,
trawiony popędliwością knota. W tych wierszach miłość jest siłą
spajająca rzeczywistość, nadającą jej znaczenie i sens. Życie jest dla
poetki jak otwarta rana, którą zasklepi igła wiersza. Ten poetycki świat
jest niezwykle zmysłowy, a jego imionami jest żar i ogień. Ta poezja
próbuje zespolić się z przemijaniem, nawiązać jedność z uniwersum,
stale wpisując człowieka w kosmiczny porządek. Zostaje wiersz, a potem
długo, długo nic. Koan do rozwiązywania bez końca.
Bartosz Suwinski
Bartosz Suwinski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz