czwartek, 6 kwietnia 2017

#Opowiem Wam bajkę o ściemach

Życie niektórych ludzi kręci się wokół ściemniania. Czasami trzeba wykazać się znajomościami i wiedzą, żeby ściemy wykryć.
Pisanie o książkach polskich pisarzy niesie ze sobą pewne ryzyko. Jest to ryzyko trafienia na osobę niesamowicie czułą na punkcie opinii na jej temat lub kochającej idealizować swój wizerunek.
Jakieś 3 lata temu trafiła do mnie książka o kulturze europejskiej z pytaniem "czy będzie Pani jej patronować?".
Przeczytałam, na mniej niż 10 stronach dotyczących Hiszpanii znalazłam koło 20-30 błędów merytorycznych. W Anglię, Niemcy, Francję, Grecję i Włochy się nie wgłębiałam, ale też znalazłam sporo rzeczy do poprawienia. Napisałam, więc do autora, aby to poprawił, ponieważ puszczenie książki z taką ilością błędów nie ma sensu. Autor mi odpisał coś w stylu: "Nie zadzieraj nosa. Ta książka to mój doktorat, a Ty myślisz, że mądrzejsza jesteś?"
Odpowiedziałam tylko: "Jest Pan pewien, że promotor i recenzenci ją czytali? Ta praca nie ma ani metodyki badań, ani innych składników rzetelnej pracy naukowej. Kto jest Pańskim promotorem?"
W odpowiedzi padło znane mi nazwisko, więc napisałam do profesora. Okazało się, że "doktorat" był kiepskim licencjatem do gruntownej poprawy. Oczywiście odpisałam autorowi, że rozmawiałam z jego promotorem licencjatu i ja jego miejscu wstrzymałabym się z wydaniem książki do poprawienia wszelkich błędów.
Nie wszystkiemu trzeba patronować, nie wszystkie książki trzeba chwalić. Czasami trzeba naprawdę bardzo uważać, co autorzy książek opowiadają o sobie.

Jeszcze jak już jestem w kręgu naukowego świata i książek oraz kreacji wizerunku autora opowiem Wam o książce, która miała przybliżać polskim czytelnikom religijną filozofię Hiszpanii. Książka miała ukazać się w ubiegłym roku na rynku wydawniczym, ale na razie o niej nie słyszałam. Pewna osoba skierowała do mnie autora pracy, która miała być magisterką wydaną za pieniądze autora. Ponieważ sama zajmuję się Hiszpanią i znam osobiście większość badaczy zgłębiających ten temat z ciekawości zapytałam się kto był promotorem.
Ze względu na to, że wiedziałam, że profesor G. bardziej zajmował się świecką Hiszpanią i jej problemami politycznymi oraz myślą filozoficzną Ortegi i Savatera spytałam się, kiedy pracę broniono i czy konsultował się z profesorem B. z UMK zajmującym się interesującą autora tematyką (czyli kwestiami religijnymi). Okazało się, że autor nie tylko nie konsultował się z prof. B., ale też nigdy nie miał w rękach żadnej jego pracy, a do tego jego "promotor" brał udział w obronie kilka lat po swojej śmierci. Autorowi poleciłam kontakt z prof. B. (ciekawe czy do niego doszło, bo nie miałam okazji rozmawiać z profesorem)i spytałam: zastanawia mnie jakim cudem prof. G. po śmierci był promotorem. Kontakt z autorem się urwał, zostałam zablokowana
;)
#BardzoMałyŚwiatek #autorzyKsiążekIIchściemy #Hiszpania
#MałyŚwiatek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz