„Istnieją pewne
czyny nazywane ‘grzechem’, co do których zachodzi przypuszczenie, że biorą się
z wolnomyślicielstwa. Gdy Żyd przestaje być ortodoksyjny, może jeść
wieprzowinę. Hinduista popełnia występek jedząc wołowinę. W ortodoksyjnym
Kościele greckim za grzech uchodzi małżeństwo rodziców chrzestnych tego samego
dziecka. Nie zaprzeczam, że wolna myśl może mieć wpływ na upowszechnianie się potworności
tego rodzaju. Protestanci otępiają sobotnie zabawy, katolicy potępiają kontrolę
urodzeń. Również i w tych kwestiach wolna myśl może zaszkodzi temu, co
bigoteria uważa za dobre. Irracjonalne kodeksy moralne, które nie mają oparcia
w niczym poza samym przesądem, nie zdołają przetrwać dłużej niż nawyk uczciwego
myślenia. Ale jeżeli moralny kodeks sprzyja dobru ludzkiemu w tej ziemskiej
wędrówce, to nie potrzebuje żadnych nadprzyrodzonych sankcji. Życzliwość i
rozumność to główne motywy pożytecznego zachowania ludzi i żadna z nich nie
będzie się rozwijać, gdy zmusza się ich wbrew wszelkiemu rozsądkowi do wiary w
kapryśne i mściwe bóstwo, którego okrucieństwo w ścisłym, matematycznym sensie
nieskończenie prześciga okrucieństwo najpodlejszej ludzkiej istoty, jaka
kiedykolwiek istniała. Nowocześni liberalni chrześcijanie zaprotestują, że nie
jest to Bóg, w którego wierzą, ale powinni pamiętać, że tylko dzięki naukom
prześladowanych wolnomyślicieli dokonał się moralny postęp w ich wyznaniu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz