sobota, 20 maja 2017

piłka

Dzieci mówią do ludzi dokładnie tak jak rodzice mówią do nich.
Siedzę na ławce na placu zabaw w przedszkolu i pompuję piłkę. Pompuję i pompuję i pompuję, bo piłka duża (ponad metr średnicy piłka, a pompka do małych balonów, czyli najmniejsza). W czasie mojego siedzenia i pompowania zdążyły wyjść przedszkolaki. Niektóre się przywitały, spytały o Olę, która jeszcze jadła obiad. Pozostałam chwilę sama i pompuję. Poszłam po Olę i dalej pompuję. Niektóre dzieci zaciekawione podchodzą zobaczyć dlaczego Ola płacze. Tłumaczę, że Ola myślała, że jej nie odbiorę. Rozumieją, pocieszają Olę, ja ją tulę i pompuje dalej. Podchodzi do mnie dziewczynka i mówi:
-Pani to robi fatalnie. Mój tatuś to taką piłkę pompuje w minutę.
Pominęłam tę złośliwość milczeniem.
-Pani to pewnie pierwszy raz robi, bo widać, że sobie pani nie radzi. Mój tatuś to ma wprawę i bardzo szybko pompuje takie piłki. Ja mam w domu dużo większe, no i mam basen z takimi dużymi piłkami, do których można wejść, a nie taką kiepską do turlania - tłumaczy dalej dziewczynka.
-Nie wiem czy zauważyłaś, ale ja nie jestem twoim tatusiem. Jestem sobą i robię to po swojemu i zapewniam cię, że są rzeczy, które robię od twojego taty dużo lepiej, ale ci tego nie mówię, ponieważ mówienie komuś, że robi coś fatalnie rani czyjeś uczucia. Mi zrobiło się przykro. Czy ty lubisz, kiedy ktoś mówi do ciebie, że robisz coś fatalnie?
-Nie.
-To nie rób tego też innym. Zwłaszcza,kiedy inni starają się sprawić przyjemność innym dzieciom i w tym tobie. Mam nadzieję, że w jak ta piłka się zniszczy w przedszkolu to twój tatuś przyniesie te twoje gigantyczne i szybko je napompuje, abyś mogła bawić się nimi z dziećmi.
-Ale ja moich nie dam do przedszkola.
-Dlaczego?- pytam
-Bo mi rodzice nie pozwolą.
-Ola daje piłkę do przedszkola, bo to jest jej piłka i może z nią zrobić, co chce. Ja się do jej decyzji dostosowałam. To jest jej piłka i ona o niej decyduje. Chciała się z wami tą piłką pobawić, więc poprosiła mnie bym ją zabrała po południu - Tłumaczę dziewczynce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz