wtorek, 22 sierpnia 2017

Konrad T. Lewandowski "Szatan i spółka. Dalsze przygody Szatana z siódmej klasy"


Konrad T. Lewandowski, Szatan i spółka. Dalsze przygody Szatana z siódmej klasy, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2017
Konrad T. Lewandowski znany jest z fantasy, science fiction oraz powieści detektywistycznych. „Szatan i spółka. Dalsze przygody Szatana z siódmej klasy” - będący pewnego rodzaju kontynuacją „Szatana z siódmej klasy”, książki, którą większość czytelników z mojego i starszych pokoleń zna – łączą się wszystkie te gatunki. Pisarz głównie korzysta z tworzenia pozoru łączenia realnego świata z literaturą. Powieść Kornela Makuszyńskiego jest tu potraktowana jako swego rodzaju pamiętnik, w którym spisano przygody starszego bohatera.
Adam Cisowski senior, czyli dziadek Adama Cisowskiego, bohatera wykreowanego przez Konrada T. Lewandowskiego, pojawia się jako pierwowzór przedzwojowego bohatera. Młodzieżowa powieść detektywistyczna stała się inspiracją do stworzenia postaci niezwykłego dziadka mającego bogate doświadczenia w rozwiązywaniu zagadek, zamiłowaniu do nauki, szukania logicznego wyjaśnienia wielu zjawisk, ale też dającego wiele pola do popisu, dopisywania wojennego życiorysu. Sprytny i odważny młodzieniec stał się doskonałym dziadkiem.
W książce Konrada T. Lewandowskiego 93 letni Adam Cisowski zaszczepił zamiłowanie do nauki swojemu wnukowi, którego rodzice ciągle są na różnego rodzaju misjach tworzonych przez korporację, w której pracują. To sprawia, że młody Adaś Ciskowski, mimo zabiegania rodziców nie jest samotny, a do tego ma wiele sprzętu mającego wynagrodzić mu nieobecność rodziców oraz dającego szansę na rozwijanie umiejętności komputerowych. Dzięki międzypokoleniowej łączności i tworzeniu wspólnego domu zyskuje coś czego jego rówieśnikom często brakuje: ciepły dom, bliską osobę oraz nieograniczone możliwości rozwoju.
Podobnie jak senior młody bohater również jest skory do psot, szukania ciągle nowych zagadek, wplątywania się w kolejne tarapaty. Czytanie starych pamiętników, obserwacje różnych zjawisk, pogłębianie wiedzy sprawiają, że bardzo szybko wykorzystuje zaobserwowane w otoczeniu złudzenie optyczne. Przepalona żarówka w szkolnej piwnicy staje się pretekstem do wyrównania rachunków z największymi szkolnymi łobuzami, dla których doświadczenie staje się prawdziwym horrorem: ich oczom ukazują się bezgłowe postacie. Po nastraszeniu Michy chłopcy postanawiają spłatać figla najładniejszej i najmilszej koleżance z klasy. Ewa Olszowska jednak okazuje się bardzo spostrzegawczą dziewczyną i za namową chłopców wchodzi do ich spółki pragnącej nastraszyć największego łobuza w szkole, Bryłę pochodzącego z patologicznej rodziny. Szkolny twardziel i wielki rozrabiaka ku zaskoczeniu wszystkich uczestników akcji okazał się idealną ofiarą. Efekt okazał się tak zaskakujący, że zły bohater nie tylko obiecał sobie, że będzie dobry, ale też zaczął marzyć o wstąpieniu do seminarium. Ilość wyrządzonego innym zła, brak jakiegokolwiek zainteresowania nauką oraz spora dawka przesądności przekonała go, że zjawa z piekieł przyszła po jego duszę. W przerażeniu ucieka do dyżurującego na korytarzu nauczyciela religii. Zabobonny katecheta pragnie odprawiać egzorcyzmy, a złapanie Adasia Cisowskiego w piwnicy wywołuje w im przekonanie, że chłopiec wzywał diabła, co tłumaczy sobie tym, że uczeń jest wnukiem samego pierwowzoru książki „Szatan z siódmej klasy”
Po ucieczce z piwnicy Ewa Olszowska wcześniej wcielająca się w ducha rozmawia z Basią Budzisz chorą na mukowiscydozę, przez co dziewczyna nie może uczestniczyć w zajęciach w szkole i potrzebuje kosztownej terapii pochłaniającej dochody ojca będącego szefem informatyków w pewnej wielkiej korporacji mieszczącej się w Pałacu Biznesu. Niestety jej tata po odkryciu nieprawidłowości traci pracę i nie może przekazać informacji prezesowi nieświadomego złego zarządzania firmą, prowadzenia działalności przestępczej przez niektóre „pod-firmy”. Ewa obiecuje przyjaciółce pomoc. Nie jest jednak świadoma tego, że wejście do biur jest dużo trudniejsze niż jej się wydawało. Wyprawa do Pałacu Biznesu i próba dostania się do prezesa okazuje się dużo trudniejsza niż myślała. O ile ludzki wzrok bywa omylny to oko kamer zapamiętujących twarze, a program komputerowy pamiętający kody dostępu otwierające drzwi okazują się przeszkodą nie do pokonania. Ewa zostaje usunięta z budynku szybciej niż do niego weszła, a jej twarz zostaje dodana do bazy niepożądanych gości. Z pomocą przychodzi jej Adam Cisowski, wielki miłośnik komputerów, który dzięki tacie nauczył się włamywać do korporacyjnych sieci oraz zmieniać wiele programów i przeprogramowywać urządzenia. Znany z nieudowodnionego mu hackerskiego ataku pomagającego policji złapać przestępców chłopak okazuje się jedyną deską ratunku dla Ewy. Dzięki niemu dziewczyna ma szansę na stopniowe pokonywanie wielu przeszkód i odkrywania mechanizmów rządzących korporacją.
Kiedy okazuje się, że nie tylko trzeba pokonać oprogramowanie z pomocą przychodzi senior, dzięki któremu zawiła i bardzo niebezpieczna przygoda młodzieży kończy się szczęśliwie. Pamiętający młodzieńcze lata dziadek zamiast sprzeciwiać się Adasiowi i Ewie dołącza do nich pamiętając, że „Różne rzeczy są trudne, ale najtrudniejsza z nich to powstrzymać młodego człowieka, który chce, aby świat był bardziej sprawiedliwy”.
W książce nie zabraknie pościgów, gagów, spisków, oszustów, korporacyjnych i wirtualnych realiów rozrastających się do nieprawdopodobnych (często absurdalnych) światów, w których niekoniecznie umiejętności są niezbędne do odniesienia sukcesu. „Awansują ludzie niekompetentni, ponieważ ci naprawdę utalentowani byliby potem konkurencją i zagrożeniem dla zwierzchników, którzy ich awansowali. Nie liczą się więc kompetencje, tylko posłuszeństwo i lojalność. Dlatego ameby rządzą pasikonikami…”. Pisarz w ten sposób pokazuje wiele problemów, z jakimi ludzkość od zawsze ma do czynienia: mądrymi ludźmi często rządzą głupcy. Odejście od tej zasady pozwoli na lepsze wykorzystanie ludzkich możliwości.
Konrad T. Lewandowski tworzy niezwykle sugestywną i wciągającą czytelnika powieść, która spodoba się zarówno chłopcom, jaki dziewczynkom. Książka z jednej strony tworzy pozory postępowości i stara się przekonać czytelników do zainteresowania nauką, a z drugiej pozostawia lekki niesmak wywołany obrazem stereotypowych ról płciowych. Dokładniejsze przyjrzenie się bohaterom sprawia, że czytelnik ma wrażenie, że pisarz tworząc kobiecych bohaterów kierował się kulturową zabobonnością niepozwalającą mu wyjść poza społeczne schematy, w których płeć piękna uchodzi za głupszą i słabszą. Taka stereotypowość jest zarówno w rodzinie Adasia, którego ważnych rzeczy uczą go zarówno ojciec, jak i dziadek. Matka sprawia wrażenie pięknego dodatku, który w chwili przejęcia przez dziadka opieki wydaje się zbędny. Istnieje gdzieś w przestrzeni, robi karierę, ale o wiele więcej chłopiec może uczyć się od męskich członków rodziny. Podobną rolę przyjmuje dobroduszna Ewa zainteresowana nauką, ale niemająca aż tak rozbudowanej naukowej pasji jak Adaś. To naiwność i emocjonalne zaangażowanie pchają dziewczynę do gmachu korporacji, gdzie szybko odkrywa, że same chęci to zdecydowanie za mało.
Z drugiej strony pisarz śmieje się z stereotypu męskiej misji zbawiania świata za pomocą absurdalnych zadań i pokazuje dwóch informatyków, do których nie dotarły zwolnienia oraz informacje o reorganizacjach ich działu, przez co od dłuższego czasu koczują w biurze oraz żyją w wielkim przekonaniu o niezwykłej ważności ich projektu. Takie spojrzenie sprawia, że również na przedstawienie roli kobiet i dziewcząt zaczynamy patrzeć z przymrużeniem oka. Dostrzegamy, że jest to poniekąd utrwalanie obecnej rzeczywistości, w której płeć piękna weszła na rynek pracy, zdobywa coraz lepsze posady, ale ciągle jest za mało zaangażowana, za mało odważna, za słabo wyedukowana, za mało pewna siebie, za bardzo przekonana o ważności wchodzenia w role kulturowe. Jednocześnie role kulturowe są łamane i dziadek doskonale zastępuje matkę, ojciec może wiele godzin spędzać z synem bez ujmy dla jego męskości. Ponad to przekonuje do czegoś, co większość otwartych na świat badaczy już dostrzegło: dziecko potrzebuje kogoś bliskiego i tą bliską osobą niekoniecznie musi być matka i tylko matka. Oddziaływanie doświadczonego dziadka sprawia, że wnuk może nieco inaczej spojrzeć na świat, zachęca do refleksji. Takie podejście do gender może stać się punktem wyjścia do dyskusji nad miejscem człowieka w społeczeństwie i rolami społecznymi.
Akcję całej powieści doskonale podsumowuje rozmowa Adama Cisowskiego seniora z Ewą:
„-Przepraszam bardzo, panno Ewuniu, nie chciałem urazić. Po prostu my, starzy ludzie, tak mamy, że się więcej zastanawiamy nad konsekwencjami przeróżnych działań.
-I może właśnie dlatego potrzebne są nowe pokolenia! – odparł zuchwale Adaś – Bo czasem trzeba zrobić coś z przekonaniem, z a nie z zastanowieniem…”.
„Szatan i spółka” to powieść napisana w całkowicie innej stylistyce niż książka Kornele Makuszyńskiego. Konrad T. Lewandowski bardzo dobrze osadza akcję we współczesnym świecie, w którym zabobonność ściera się z nauką, a ludzie oddają się często nielogicznym impulsom.
Powieść napisano żywym, prostym językiem, w którym pojawiają się niezwykłe światy, przez co łączy ona w sobie elementy kryminału i fantastyki. Nie jest to jednak klasyczna fantastyka z wykorzystaniem światów magicznych, ale przenosząca bohaterów w zawiły i bardzo niebezpieczny świat wirtualny. Myślę, że to interesująca lektura dla nastolatków.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz