środa, 2 sierpnia 2017

siostry

Rdz 29, 31-35
Gdy Pan widział, że Lea została odsunięta, otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna. Lea poczęła więc i urodziła syna, i dała mu na imię Ruben mówiąc: «Wejrzał pan na moje upokorzenie, teraz mąż mój będzie mnie miłował». A gdy znów poczęła i urodziła syna, rzekła: «Usłyszał Pan, że zostałam odsunięta, i dął mi jeszcze to dziecko»; nazwała więc je Symeon. Potem znów poczęła i urodziła syna, i rzekła: «Już teraz mąż mój przywiąże się do mnie, bo urodziłam mu trzech synów», dlatego dała mu na imię Lewi. I jeszcze raz poczęła, i urodziwszy syna rzekła: «Tym razem będę sławić Pana»; dlatego dała mu imię Juda. Po czym przestała rodzić.
30, 1-13
Rachela zaś widząc, że nie może dać Jakubowi potomstwa, zazdrościła swej siostrze i rzekła do męża: «Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!» Jakub rozgniewał się na Rachelę i odparł: «Czyż to ja, a nie Bóg, odmawiam ci potomstwa?». Wtedy ona odpowiedziała: «Mam niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej, aby urodziła dziecię na moich kolanach; chociaż w ten sposób będę miała od ciebie potomstwo». Dała mu więc swą niewolnicę Bilhę za żonę, i Jakub zbliżył się do niej. A gdy Bilha poczęła i urodziła jakubowi syna, Rachela rzekła: «Bóg jako sędzia otoczył mnie opieką; wysłuchawszy mnie dał mi syna». Dlatego nazwała go Dan. Niewolnica Racheli, Bilha, znowu poczęła i urodziła Jakubowi drugiego syna. Wtedy Rachela rzekła: «Nadludzką walkę wiodłam z siostrą moją i zwyciężyłam». Przeto dała mu imię Neftali.
Ale i Lea widząc, że przestała rodzić, wzięła swą niewolnicę Zilpę i dała ją Jakubowi za żonę. Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi syna. Wtedy Lea zawołała: «Szczęśliwie!» - i dała mu imię Gad. A gdy Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi drugiego syna, Lea powiedziała: «Na moje szczęście! Bo kobiety będą mnie zwały szczęśliwą». Dała więc mu imię Aser".

Dwie siostry: starsza- niekochana i wkupiająca się w łaski męża i młodsza, na którą Jakub był w stanie czekać bardzo długo (ale czy aby na pewno aż tak długo?). Obie rywalizują ze sobą zamiast współpracować i być dla siebie wsparciem, a wszystko przez jednego mężczyznę - ich wspólnego męża, któremu chcą dać jak największą ilość potomstwa i są przez to w stanie same popierać coś, co w oczach współczesnych uchodzi za zdradę: sypianie z niewolnicami.
Ilość urodzin jest niezwykle ważna przy braku odpowiedniej higieny, lekarstw, wykształcenia, a co za tym idzie, postępu naukowego. Jedynym ich wspaniałym wynalazkiem jest Bóg - jeden potężny, groźny, jak świat, który ich pochłaniał (częste wędrówki przez pustkowia kończyły się często śmiercią wielu członków rodu). Dla mężczyzny niezwykle ważne było, aby pozostali po nim potomkowie, by mógł zapewnić sobie wieczność przez przekazanie materiału genetycznego i uczestniczyć w rytuale życia.
Mężczyźni czasów Jakuba dawno już opanowali naturę, która pozwoliła im na wygodniejsze życie i oddalenie momentu śmierci. Stali się pasterzami, którzy już nie musieli, aż tak bardzo polegać na łaskawości natury i pomyślności polowań. Posiadają stada, które umożliwiają im zapewnienie bytu dla całej rodziny, więc się rozmnażają - robią to, co jest dla nich przyjemne.
Kobieta już dawno przestała uchodzić za tajemniczą dawczynię życia - niemal boginię. Została zepchnięta do roli maszyny do rodzenia. Jeśli tego nie może jest całkowicie bezużyteczna, jak zbędny, zepsuty mebel, który nas drażni, a którego pozbyć się nie możemy. Takie spojrzenie trwało wiele wieków i czasami nadal pokutuje w naszej pozornie wyzwolonej kulturze. Czy to nie tragiczne?!
To uprzedmiotowienie kobiet prowadzi do pędu ku względom męża, dla którego przecież ważne są kolejne dzieci spłodzone przez niego, ponieważ jego ambicją jest stworzyć liczebne narody, co wiązało się również majętnością - większa ilość rąk do pracy i przez to większe szanse wspólnych osiągnięć, a co najważniejsze - większe szanse na przetrwanie tradycji, której ofiarami są kobiety, kochające bezwarunkowo swych egoistycznych samców (bo jakże inaczej można nazwać człowieka, który kieruje się jedynie pierwotnymi instynktami?). O ile ówczesne podejście nie dziwiło zastanawiające jest dzisiejsze podejście "sióstr" (kobiet) do polityki prorodzinnej: niektóre gotowe są krzywdzić "siostry" w imię przyrostu naturalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz