środa, 13 września 2017

Małgorzata Dudek, Paweł Koniarek "Historia o świętym Dominiku" il. Anna Sędziwy



Małgorzata Dudek, Paweł Koniarek, Historia o świętym Dominiku, il. Anna Sędziwy, Rzeszów „Dreams” 2017
„Historia o świętym Dominiku” z jednej strony nawiązuje do legend o misjonarzu, a z drugiej korzysta z kronik i wiedzy historycznej, dzięki czemu czytelnicy dowiedzą się o dziwnych snach związanych z postacią oraz założeniu zakonu w czasach papieża Innocentego III i Honoriusza III. Małgorzat Dudek i Paweł Koniarek zabierają swoich młodych czytelników do średniowiecznej Hiszpanii, do miasteczka Caleruega, w którym Joanna, żona Feliksa Guzmana rodzi syna. Przed narodzinami kobieta ma niezwykły sen przepowiadający misję syna. Dzieciństwo chłopca było zwyczajne, pełne zabaw i psot. Przyszły święty jest tu ukazany jako zwykły chłopiec. Po wejściu w wiek młodzieńczy Dominik postanowił zostać księdzem i zapisał się na studia teologiczne, gdzie był przykładnym studentem nie tylko zgłębiającym Pismo Święte, ale i kierującym się nim.
Po latach studiowania Biblii król Kastylii wysłał Dominika i biskupa Diego (przyjaciela Dominika) do Danii w sprawie ślubu swojego syna. Po drodze nawracali ludzi na katolicyzm. W książce brakuje wspomnienia, że w drodze do Dani Diego i Dominik napotykali chrześcijan, ale skupionych na dualizmie sił boskich, czyli manichejczyków i wielu innych, którzy byli w owym czasie jeszcze bardzo powszechni. Nawracanie było, więc płynnym przechodzeniem z jednego nurtu do drugiego. Ponad to nie była to jedyna wyprawa Dominika. Pierwsza (związana ze ślubem) ze względu na niewielką ilość czasu nie miała charakteru misyjnego. Zgodnie z legendami już ta pierwsza wędrówka wiąże się z pierwszymi nawróceniami oraz cudami.
Odkrycie jak wielki wpływ potrafią mieć ksiądz Dominik i biskup Diego sprawił, że postanowili założyć zakon. Po śmierci biskupa święty powędrował do Włoch, gdzie prosił papieża o możliwość otwarcia nowej wspólnoty. Spotkał się z odmową. W książce nie pojawia się wyjaśnienie, że było to ustalenie z jednego z ostatnich soborów, aby nie mnożyć wspólnot i nie prowadzić do wynaturzenia głównego nurtu katolicyzmu, przez co młodzi czytelnicy mogą ową decyzję ocenić jako kaprys głowy Kościoła i nie pozwala im docenić siły jaka musiała przekonać papieża do zmiany zdania. Sceptyczny papież zmienił zdanie po proroczym śnie, w którym Dominik ujawnił mu się jako osoba podtrzymująca kościół.
W opowieści nie zabraknie takich magicznych wydarzeń jak nakarmienie dominikanów przez aniołów, niespłonięcie ważnych przemyśleń Dominika, czy przywrócenie życia Napoleonowi, czego świadkiem było Iwo Odrowąż, polski biskup i jego krewni Jacek i Czesław, przez co dominikanie mogli dotrzeć do Polski i założyć tu swój pierwszy zakon. Autorzy przybliżą także okoliczności powstania żeńskiego zakonu dominikanek i jego misję.
Opowieść o świętym Dominiku z jednej strony zabiera młodych czytelników w czasy historyczne pozwala zapoznać się z ówczesną polityką, misyjnością, z drugiej zachęci do poznawania Pisma Świętego i kierowania się nim. Dominik Guzman ukazany jest tu jako postać niezwykła, potrafiąca oddziaływać słowem, przykładem oraz otrzymująca duże wsparcie od Boga, który pomaga osobom chcącym głosić prawdy zawarte w Piśmie Świętym. Pojawia się tu też motyw nieco obcy katolicyzmowi: Dominik od początku jest przeznaczony na misjonarza. Już w łonie matki zapadła decyzja o jego życiu, więc pojawia się tu zawieszenie wolnej woli. Wolna jest ona tylko w granicach wyboru ścieżki wyznaczonej przez Boga.
Wielkim plusem publikacji są ilustracje zabierające czytelnika w świat ikon kojarzących nam się z chrześcijaństwem wschodnim, czyli prawosławiem. Pozbawione perspektywy obrazki pomagają dzieciom oswoić się ze sztuką średniowieczną. Niedługie informacje o rozwoju malarstwa na zachodzie pozwala w łatwy sposób przyswoić sobie to jak bardzo sztuka średniowieczna różniła się od renesansowej.
Jedyne, co mi się w wydaniu nie spodobało to strona techniczna, czyli papier, broszurowe wydanie, przez co książka nie należy do najtrwalszych. Jednak taka forma pozwala obniżyć koszty i jednocześnie nie wpływa na wizualną stronę książki, w której znajdziemy dużą czcionkę oraz fascynujące ilustracje. Myślę, że jest to lektura, po którą powinny sięgnąć dzieci z rodzin katolickich. Poza sporą dawką informacji o świętym pojawia się w niej dużo wiedzy historycznej pozwalającej młodym czytelnikom wyobrazić sobie przeszłość.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz