piątek, 27 października 2017

Violetta Domagała "Zamordować dziecko"


Violetta Domagała, Zamordować dziecko, Gdynia „Novae Res” 2017

Osadzenie akcji w nieodpowiednich czasach może zniszczyć cały pomysł i zanegować ważne problemy etyczne, które pisarz chce nam podsunąć. Snucie opowieści z wątkami historycznymi wymaga bardzo dużej wiedzy historycznej, dużo większego zaangażowania w pisaniu i posiadania zaufanego specjalisty zajmującego się badaniem określonych czasów albo chociaż bardzo dobrze znającego i potrafiącego wskazać nam, co może budzić mieszane uczucia w czytelnikach. Często łatwym rozwiązaniem wydaje się przeniesienie akcji do stosunkowo bliskiej (bo pamiętanej przez naszych dziadków) przeszłości. Dobrze jeszcze, aby ta przeszłość miała możliwości snucia kontrowersyjnych fabuł. Jeśli strzelacie, że chodzi tu o II wojnę światową to się nie mylicie. Takie tam prozaiczne czasy pełne walki oraz z wyraźnym podziałem na dobrych i złych, a przez to ze sporą ilością etycznych dylematów tych dobrych. Jednak i to często okazuje się nie lada wyzwaniem. Wtedy pojawia się pytanie: Dlaczego pisarz mający interesujący pomysł i smykałkę do fantazjowania nie umieścił akcji w świecie nieistniejącym, w niedalekiej przyszłości dającej większe pole popisu i mniejsze kompromitacji? A jeśli już koniecznie chciał, aby to była przeszłość to, dlaczego nie sięgnął po dwa czy trzy pamiętniki, które można przeczytać w trzy wieczory, żeby wiedzieć jak wyglądały realia?

Violetta Domagała pokazuje nam bohaterów wojennych (do których mam wiele zastrzeżeń) i renesansowych (z czasów Jagiellonów). Tragiczne realia obozowe i dylematy młodej matki stają się pretekstem do przeniesienia czytelnika w inne czasy: te, których miłośnicy konserwatyzmu starają się zakłamać opowieściami o lekkim losie niewyemancypowanych kobiet utrzymywanych przez mężczyzn, mających lekkie życie i cieszących się przywilejem niepracowania. O ile pierwszych 40 stron to droga przez mękę, bo czytelnik znający historię zostaje poczęstowany takimi smaczkami jak gestapowcy w obozie koncentracyjnym, a do tego smagający batami to jeszcze przekonywany jest, że więźniowie nie wiedzieli, co ich czeka. Po przebrnięciu przez tę część jest dużo lepiej. Uciemiężeni (choć tak naprawdę bardziej biedni niż spracowani) chłopi, kapryśni możni i najgorsze wyobrażenie plebanów tworzą kobiece piekło, w którym płeć piękna stworzona jest do dogadzania wszystkim, ciężkiej pracy i podtrzymywania ciągłości społeczeństwa. Konieczność ciągłego rodzenia (wysoka śmiertelność dzieci), a do tego wytężonej pracy do ostatnich dni ciąży i prawie od razu po porodzie sprawiały, że życie kobiet nie było łatwe. Violetta Domagała pokazuje nam świat pełen trudów, obowiązków i braku prawa głosu czy choćby możliwości wygłaszania własnych opinii, jakiegokolwiek samodzielnego decydowania. Za to musiały dbać o ład w zagrodzie, karmić zwierzęta i dzieci, dbać o wszystkich domowników, pracować w polu. Jakby tego było mało nie brakuje tu także bardzo ważnego problemu społecznego: przemocy wobec kobiet i dzieci. Jak to mogło wyglądać kilka wieków temu możemy sobie dużo wyobrazić czytając o normach sprzed stu lat. Violetta Domagała swoimi wyobrażeniami podzieliła się z czytelnikami i myślę, że jest to udana wizja problemów, o których ikt nie chciał wówczas mówić, które chowano po kątach. Ważną rzeczą ukazaną w powieści jest napędzające się koło przemocy wobec niewiast. Życie Elżbiety, głównej bohaterki, w takich warunkach to przeciętna egzystencja córki maltretowanej kobiety. Dostrzegająca ilość cierpienia kobiet w otoczeniu dziewczyna będzie musiała podjąć bardzo ważną decyzję, która ma także pomóc w podjęciu decyzji żydówki w obozie.

Mam jedno ważne zastrzeżenie do książki „Zamordować dziecko”: dlaczego w czasach historycznych z pominięciem ówczesnych realiów? Dużo większe wrażenie ta opowieść wywarłaby, gdyby umieszczono ją w wymyślonym świecie. Uważam, że gdyby pominięto część obozową powieść wypadłaby dużo lepiej. Długie, sztywne i bardzo nierealne dialogi sprawiają, że tylko wytrwali czytelnicy są w stanie przebrnąć przez tę obfitującą w wykrzykniki i zdania bierne część. Dużo lepiej czytałoby się gdyby pisarka długie zdania podzieliła na pojedyncze, a czasami nawet równoważniki zdań. Dużo lepiej wypadają opisy miejsc i osób. Dzięki barwnemu językowi możemy wyobrazić sobie stworzone przez pisarkę realia chociaż pisarka zapewnia, że jest to opis prawdziwych wydarzeń, ale mnie latający po obozie gestapowcy  z batem, jak i postać przekonująca, że antysemityzm zaczął się z II wojną światową nie bardzo przekonują.

„Zamordować dziecko” to lektura poruszająca ważne dylematy etyczne, zmuszająca do zastanowienia się czy i kiedy można zamordować dziecko i czy w ogóle można? Opowieść bardziej jest kreacją świata niż powieścią historyczną. Gdyby była w dziale fantasy to wiele błędów bym wybaczyła, a tak pozostaje żal nad zmarnowanym dobrym pomysłem.


2 komentarze:

  1. Ja po tę książkę nie sięgnę ze względu na antypatię do autorki. Ale widzę, że nie tracę wiele 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się w każdym dostrzegać pozytywne cechy. Niestety po przeczytaniu wielu wypowiedzi autorki, poczułam niechęć do jej osoby, nawet antypatię. Dziękuję za recenzję. Jedno jest pewne, nie sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń