czwartek, 30 listopada 2017

Lucy Maud Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza" il. Mariusz Andryszczyk



Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza, il. Mariusz Andryszczyk, tł. Ewa Łozińska-Małkiewicz, Warszawa „Wilga” 2017
Mimo upływu czasu „Ania z Zielonego Wzgórza” regularnie do mnie powraca w różnych odsłonach. Każde wydanie ma swój urok: jedne kuszą obliczem rudowłosej dziewczynki, inne piękną, solidną oprawą. Kolejne tłumaczenia różnią się tylko w niewielkim stopniu, a w środku znana wszystkim dorosłym treść: opowieść o akceptacji i wielkiej przygodzie jaką jest rodzicielstwo. Adopcja kilku osobom wywraca życie do góry nogami i pokazuje jak wielkim darem może być nawet niesforne dziecko.
Prawdziwa przygoda zawsze zaczyna się od zdziwienia. To ono zmusza bohatera do dalszych działań i całkowitej zmiany dotychczasowego życia oraz planów na przyszłość. Tak jest i w przypadku Mateusza i Maryli Cuthbertów, którzy postanawiają adoptować zdrowego, pięknego chłopca, który ma być dla nich pomocą na stare lata. Los jednak rzuca do ich domu rudowłosą, pełną energii, pomysłów i uczuć Anię, która podbija serca wszystkich sceptycznie nastawionych do niej. Jej wybujała wyobraźnia, lekkomyślność i niesamowita radość z życia wymieszane z wielkim poczuciem odpowiedzialności od pierwszego wydania zdobywało kolejne młodsze i starsze czytelniczki, które (mimo zmiany realiów) przeżywały wiele podobnych rozterek, jak książkowa nastolatka.
Każdy rodzic wie, że posiadanie dzieci to wielkie wyzwanie. Podopieczny z sierocińca to wielki maraton testów na wytrzymałość dorosłych, a już nastoletnia dziewczynka po przejściach to proszenie się o kłopoty. Jednak gdyby nie te liczne małe i duże niedogodności to nasz świat byłby szary. Ania – mimo wielu wpadek (jej zachowania nie miały w sobie nic ze złośliwości) – jest bardzo pogodną dziewczynką, która oświetla życie samotnego żyjącego w jednym domu rodzeństwa, które, ze względu na wiek, boryka się z problemami zdrowotnymi, spadkiem sił i pogarszającym się nastrojem. Pozwala im przeżywać życie na nowo.
„Ania z Zielonego Wzgórza” to przede wszystkim znakomita książka dla dzieci, ale i bardzo dobra lektura pozwalająca na nasze życie popatrzeć z boku. Myślę, że powinno po nią sięgnąć wielu rodziców, którzy nie potrafią kochać dzieci bezwarunkowo takimi, jakimi są tylko po przeskoczeniu przez pociechy kolejnych barierek. Montgomery uświadomi nam również to, że dzieci są mniej złośliwe niż nam się to wydaje. Ich czyny często wynikają z takiej niewiedzy, jak błędy książkowej Ani. Kary często nie rozwiązują problemu tylko rozmowa i tłumaczenie.
Nowe wydanie proponowane przez Wydawnictwo Wilga to książka w solidnej, estetycznej oprawie. W środku zajdziemy nieliczne, wkomponowane w tekst ilustracje. Bardzo dobrze zszyte strony oraz trwała oprawa sprawiają, że książka jest bardzo trwała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz