czwartek, 15 lutego 2018

Honest Lee i Matthew J. Gilbert "Pechowa klasa nr 13. Przegrane wygrane"



Honest Lee i Matthew J. Gilbert, Pechowa klasa nr 13. Przegrane wygrane, tł. Stanisław Kroszczyński, Warszawa „Jaguar” 2017
Wielkie wygrane zawsze kojarzą nam się ze szczęściem, realizacją marzeń, pozbyciem się dotychczasowych problemów. Ja na wielką wygraną mam wiele planów. Wy pewnie też. Uczniowie z książki „Pechowa klasa nr 13” nie są od nas gorsi. Ich pomysły mogą zaskoczyć każdego czytelnika i na pewno zachęcą do dyskusji na temat pieniędzy, nauki, inwestowania.
Cała historii zaczyna się bardzo niepozornie i mamy wrażenie, że pech obecny od pierwszej strony powieści będzie towarzyszył jej do ostatniej. Ku zaskoczeniu czytelników po nalaniu masła do kawy, polaniu tostów mlekiem, atakach ptaków, złapaniu gumy i dostaniu się w strugach deszczu na stację benzynową, na której pracownik nie chce udostępnić telefonu w celu zadzwonienia po pomoc pech pani Andżeliki Szczęsnej mija. Nim to nastąpi nauczycielka podpisuje ze swoją klasą umowę, że jak wygra na loterii, na którą kupiła kupon to z każdym uczniem podzieli się po równo pieniędzmi. Kolejny dzień jest już szczęśliwy: kobieta wygrywa i dzieli swoje pieniądze między uczniów, co niektórych bardzo zaskakuje, ponieważ oni osobiście woleliby nie wywiązać się z takiej umowy. Pani Andżelika jednak należy do bardzo uczciwych ludzi, przez co nie tylko dzieli się wygraną, ale i pechem, który uczniowie sami na siebie sprowadzają nieodpowiedzialnie wydając pieniądze: na wesołe miasteczko, nową, dowcipną rodzinę, podróże, kocią wyspę, zabytki, klonowanie, podróże w czasie i w kosmosie, komiksy, pomniejszacz zwierząt, płatanie figli, krowę, konie, kupno domu, a nawet kąpiele w gotówce i wiele, wiele więcej, bo za duże pieniądze można zrobić naprawdę bardzo wiele różnych rzeczy. Szybko okazało się, że wydawanie takich pieniędzy bez przemyślenia celu może przynieść więcej szkód niż pożytku.
„Pechowa klasa nr 13. Przegrane wygrane” to zabawna opowieść o uczniach i ich dziecięcych priorytetach. Pod płaszczykiem lekkich opowieści o każdym z uczniów kryje się wiele życiowych prawd oraz ludzkich osobowości, popełnianych błędów. Tom „Przegrane wygrane” uświadamia nas jak przez lekkomyślność można zaprzepaścić swoje szanse na lepsze życie i wygodniejszy start. Nudny przykład uczennicy, która przeznaczyła swoją wygraną na naukę pokazuje, że tylko tak można uniknąć wielkiego pecha, a do tego mieć możliwość mądrego zarządzania i pomnażania majątku uwalniającego od problemów finansowych.
Niedługie rozdziały, żywy język, duża czcionka sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Interesujące ilustracje otwierające rozdziały wzbogacają książkę. Na końcu lektury każdy czytelnik znajdzie zadanie: napisać, co sam zrobił by z dużą wygraną. Myślę, że warto zachęcić swoją pociechę do tego, by z humorem napisała o wydawaniu pieniędzy przez kilku znajomych i jak skończyłyby się ich realizacje marzeń.
Ja wygraną przeznaczyłabym na (uwaga, będzie nudno i rozsądnie): stabilne życie bez martwienia się o pracę i środki na edukację oraz kupno własnego mieszkania lub domu, aby mieć własne miejsce na świecie. A na co Wy byście przeznaczyli swoje wygrane?
Książka na pewno spodoba się uczniom szkoły podstawowej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz