Autodafe Karola Samsela to tom wstrząsający. Pod powierzchnią
językowych łagodności kryjący światy niepokojące i przerażające. Książka
rozpoczyna się od miękkiego zdania: „Mam aksamitne rękawiczki, wyobraź
sobie, proszę. / Mam perłowe nausznice”, ale już po chwili mowa jest o
ciemności, piwnicach i brudzie, mroku, lęku, i przedzieraniu się przez
nicość i kręgi pustki. Bohater nazywa siebie Hamletem Samselem, tym
samym trafiając w sedno smutku i bólu. Samotność we wrogim i obcym
świecie jest bowiem jednym z najważniejszych tematów tej głębokiej i
odważnej liryki. Powraca też autotematyzm, wydzieranie językowi słów,
zdań, fraz, metafor, szukanie u innych poetów mowy ciemno-jasnego
świata. Ale jest tu coś jeszcze: zbiór Samsela przypomina poemat
dygresyjny, nowoczesny, modernistyczny, dziki i nieokiełznany,
zahaczający o wielość zadziwiającej egzystencji, próbujący objąć kształt
groteskowej rzeczywistości, w której wszyscy toniemy jak w gęstej
smole.
Paweł Tański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz