wtorek, 20 marca 2018

Domowy kurs programowania dla dzieci i dorosłych



Oglądacie lub czytacie z zafascynowaniem jak bohaterzy niezwykłych przygód za pomocą umiejętności programowania potrafią zmieniać świat? Ostatnio pisałam o wielu takich fantastyczno-naukowych książkach. Kilku nawet patronowałam. Są wśród nich „Mur” Grzegorza Gortata, „Piętno Pielgrzyma” Janusza Lasgórskiego i „Pole czaszek” Dariusza Muszera. We wszystkich umiejętność zapanowania nad programem pozwala na przejęcie kontroli. Niedaleka przyszłość w takich książkach to zadziwiająca wizja społeczeństw podzielonych na kasty: rządzący są wtajemniczeni, poddani im podlegają, buntownicy posiadają umiejętność przejęcia kontroli nad systemem zniewalania.
Już dziś posiadamy świadomość, że bez programowania, umiejętności panowania nad urządzeniami ani rusz. Ciągle przybywa różnorodnych komputerów kontrolujących coraz więcej aspektów naszego życia i ułatwiających codzienną pracę. Poza tym programowanie może okazać się interesującą rozrywka pozwalającą na rozwijanie twórczych i analitycznych umiejętności. Jednak, aby zacząć samodzielnie tworzyć oprogramowanie trzeba odpowiednio dostosowanych lektur. Muszą one brać pod uwagę wiek oraz umiejętności czytelników.
W ciągu ostatniego miesiąca na rynku wydawniczym pojawiło się wiele propozycji. Dziś przyjrzę się trzem – moim zdaniem najciekawszym i najprzystępniej napisanym – książkom dla młodych czytelników. Mogą po nie sięgnąć starsi czytelnicy, którzy już potrafią obsługiwać komputer i chcą poszerzyć swoje umiejętności.
Warto edukację zacząć od czytania serii „Dziewczyny kodują” Stacii Deutsch. Pierwszy tom zatytułowany „Kod przyjaźni” dzięki wykorzystaniu prostej historii wprowadza czytelników w podstawowe pojęcia ważne w programowaniu orz rozwija w czytelniczkach poczucie własnej wartości. Pokazując przygody dziewczyn rozwiązujących problemy oraz samodzielnie tworzących aplikację przekonuje, że każdy z nas może to robić, ponieważ programowanie jest dziecinnie proste. Wymaga tylko znajomości zasad, umiejętności jasnego komunikowania poleceń i świadomości jakie kroki trzeba wykonać kolejno.
„Kod przyjaźni” to opowieść o szóstoklasistce Lucy biorącej udział w dodatkowych zajęciach z kodowania. Ma nadzieję bardzo szybko nauczyć się programować. Ku jej zdziwieniu na pierwszych zajęciach nawet nie włączają komputerach, a o programowaniu już nie ma, co wspominać. Mało tego: robią kanapki. Dlaczego takie praktyczne i obrazowe zajęcie jest ważne przekonajcie się sami.
Po pierwszych rozczarowujących zajęciach bohaterka traci nadzieję na stworzenie aplikacji przypominającej choremu na raka wujkowi o konieczności zażycia lekarstwa. Do tego dziewczynka zaczyna otrzymywać dziwne liściki zawierające tajemnicze polecenia, które pozornie wydają się niczego nie wnosić w umiejętności Lucy. Dziewczyna jednak bardzo szybko odkrywa, co się pod tymi zadaniami kryje.
„Kod przyjaźni” to lektura nie tylko o programowaniu. Pojawi się tu przyjaźń, zawiść, rywalizacja, poczucie odrzucenia. Bohaterka z powodu niedomówień , braku jasnej komunikacji znajduje się w różnych, nieprzyjemnych sytuacjach. Szybko odkrywa, że jasne wyrażanie myśli pomaga nie tylko w programowaniu, ale i polepsza stosunki z ludźmi. Z tej perspektywy nauka programowania staje się też doskonałym kursem psychologicznym.
Lucy z niepewnej siebie szóstoklasistki pragnącej dorównać swoim wzorcom staje się bohaterką świadomą własnej wartości oraz umiejętności. Klub kodowania pozwala jej na rozwijanie wielu talentów, wśród których umiejętność prawidłowego formułowania pytań jest jedną z ważniejszych.
W lekturze nie zabraknie też pozytywnych wzorców rodzinnych. Bliskie i przyjazne relacje z rodzicami oraz z wujkiem i przekomarzanie się ze starszym bratem wybierającym się na studia. Do tego dochodzi niezwykła ostać pani Clark, która nie jest nudną nauczycielką odbębniającą pracę, ale potrafi zafascynować uczniów swoimi niezwykłymi opowieściami i rozbudzać wyobraźnię młodych słuchaczy. Kobieta staje się dla wielu dziewczyn wzorem: chcą tak jak ona uczyć się czegoś niezwykłego, panować nad sprzętami i podróżować. Innym wzorcem dla Lucy jest mama – programistka. Nie tylko ona ma jednego z rodziców zajmującego się programowaniem.
Wszystko, co jest wartościowe, wymaga czasu.
Czytelnicy „Kodu przyjaźni” dowiedzą się, że poza umiejętnościami technicznymi ważne są również relacje międzyludzkie, nad którymi trzeba dużo pracować i poświęcić im sporo uwagi. Dzięki dobrym stosunkom, życzliwości i otwartości bohaterzy są w stanie dużo więcej zrobić i nauczyć się. Autorka pokazuje, że wymiana doświadczenia pozwala na szybsze rozwiązywanie problemów, a co za tym idzie i naukę nowych rzeczy. W ciągu tygodnia dziewczynki samodzielnie zdobywają podstawową wiedzę, wejdą w świat pojęć programowania.
Seria „Dziewczyny kodują” jest ważna z kilku powodów. Do najważniejszych należą obalanie mitów na temat dziewczęcych zainteresowań, obalają stereotyp dziewczynki zainteresowanej lalkami, gotowaniem. Tu uczennice posiadają takie zainteresowania, ale wcale nie przeszkadzają one w rozwijaniu umiejętności technicznych. Pisarka pokazuje, że lepiej mieć dobre stosunki ze znajomymi. Zobaczymy też dzieci i nastolatków odpowiedzialnych za własne życie i świadomie podejmujących odpowiedzialne decyzje. Ponad to książka delikatnie wprowadza w sposób programowego myślenia, przez co stanie się też dobrą lekturą dla starszych osób chcących nauczyć się programowania.
Lekturą, po którą warto sięgnąć po zapoznaniu się z podstawami jest „Kodowanie dla dzieci” Marca Scotta. Wydany przez Naszą Księgarnię poradnik krok po kroku przeprowadzi początkujących programistów przez podstawy programowania i pokaże, że korzystanie ze Scratcha i Pythona może być bardzo dobrą zabawą. Oba programy bardzo się od siebie różnią: pierwszy stworzono z myślą o dzieciach uczących się programowania. Dużym plusem jest tu forma graficzna: młody adept sztuki programowania układa polecenia z bloczków. Dziecko jeszcze bez rozwiniętej umiejętności pisania może zacząć wchodzić w świat struktur języka programowania. Nauka schematu i jednoczesna zabawa efektami sprawia dzieciom dużą frajdę. Po opanowaniu zasad tworzenia poleceń płynnie przechodzimy do Phytona, czyli pisania kodu. Z tej lektury dowiadujemy się, w jaki sposób wydaje się polecenia komputerom, w jaki sposób zacząć programować, jakie są podstawowe polecenia, a do tego zyskamy sporo przykładów, na podstawie, których sami możemy tworzyć inne programy. Nie zabraknie tu także zachęty ze strony autora, który uświadamia, że błędy to część nauki i ważne jest to, aby próbować dalej i traktować zajęcie jako rewelacyjną zabawę, którą można bawić się ze znajomymi. Wśród proponowanych zadań znajdzie się wiele ćwiczeń tworzenia zjawiskowych złudzeń optycznych czy obrazom używanym w grach komputerowych nazywanych przez programistów duszkami. Młodzi czytelnicy dowiedzą się jeszcze o tym, że fraktale to obrazy stworzone za pomocą komputera i matematyki.
Dużym plusem jest tu stworzona przez Micka Marstona forma graficzna. Na wielu stronach znajdziemy zrzuty ekranu z wieloma komentarzami i wskazówkami, co pozwala na wchodzenie krok po kroku w przekazywaną wiedzę i porównywanie z tym, co dziecko ma na własnym komputerze. Z każdą stroną będzie ich mniej, ponieważ i czytelnik będzie bardziej doświadczony i samodzielny. Do tego nie zabraknie tu ikonek, ludzików obecnych w programach, kolorowych stron.
Publikacja jest przejrzysta, napisana prostym językiem i na pewno mogą po nią sięgnąć również dorośli chcący opanować przydatną umiejętność programowania. Poziom trudności jest stopniowany pomaga w utrwalaniu zdobytej wiedzy i wprowadzaniu kolejnej. Nie jest to na pewno lektura na tydzień czy dwa. Warto każdemu rozdziałowi poświęcić więcej czasu i spróbować własnych pomysłów w granicach możliwości określonego języka.
Znamy podstawy? Warto sięgnąć po publikację wydaną przez PWN „Uczymy dzieci programowania. Przyjazny przewodnik po programowaniu w Pythonie” Brysona Payne’a. Książka ta różni się od dwóch wcześniejszych objętością: ponad 300 stron. Wydaje się Wam, że to cegła, która zniechęci dzieci? Ten podręcznik jest dla starszych dzieci i młodzieży oraz do wspólnej pracy z dziećmi. Pomoże nauczycielom oraz rodzicom na stopniowe oswajanie dzieci z językiem programowania. Znajdziemy w niej wiele wskazówek, w jaki sposób siedząc w domu można nauczyć się tej przydatnej sztuki. Bryson Payne na początku książki w prosty sposób tłumaczy nam podstawy i przypomina to, czego dowiedzieliśmy się z wcześniejszych lektur. Jeśli nie mieliśmy okazji ich czytać, a mamy naście lub kilkadziesiąt lat to będziemy w stanie wejść w sposób komunikowania się z komputerem. Uważam jednak, że wcześniejsze książki mogą ułatwić rozumienie wielu pojęć i szybsze wchodzenie w proponowane przez autora ćwiczenia w Phytonie – jednego z ważniejszych języków programowania.
Każdy rozdział zaczyna się od wstępu przybliżającego problematyką. Po jego zakończeniu znajdziemy zadania, którymi warto się pobawić i poświęcić im więcej uwagi, aby utrwalić wiadomości, ponieważ będą niezbędne w kolejnym rozdziale. W książce poznamy takie znane pojęcia jak malowanie, liczenie, pętle, warunki, gry losowe, czasomierze, animacje, tworzenie gier. Od prostych zabaw pomagających rozwijać umiejętność obliczeniowego toku myślenia przez łączenie z graficznymi rozwiązaniami przejdziemy do projektowania własnych gier oraz filmów. Książka dużo poważniejsza od wcześniejszych, więc warto sięgnąć po nią w starszych klasach szkoły podstawowej. Po pierwszą bez problemu można przeczytać już w przedszkolu, druga sprawdzi się od nauczania początkowego po starszych kursantów, a ostatnia będzie odpowiednia od nastego roku życia. Oczywiście trzeba wziąć również pod uwagę predyspozycje i zainteresowania własnych pociech.

3 komentarze:

  1. Jest na rynku wiele fajnych pozycji, dzięki którym możemy zaszczepić w swoim dziecku manię programowania. Może w przyszłości dołączy do zespołu https://craftware.pl i zacznie pisać aplikacje z prawdziwego zdarzenia. Żeby być dobrym w tym co się robi, to trzeba cały czas pogłębiać swoją wiedzę na temat kodowania i uczyć się oraz testować co rusz to nowe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń