Fleur Hichcock, Morderstwo
w środku zimy, tł. Tomasz Kupczyk, Warszawa „Zielona Sowa” 2017
Nudna podróż autobusem skłania Mayę do pisania
wiadomości z siostrą (Zahrą), obserwowania otoczenia oraz robienie zdjęć wystaw
sklepowych. Bohaterka nie zdaje sobie sprawy jak bardzo niebezpieczne mogą być
takie niepozorne zajęcia. Dziewczyna dostrzega w tłumie ludzi pędzących z pracy
i na zakupy wysokiego, rudowłosego mężczyznę kłócącego się z kobietą. Nie byłoby
w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że na jednym ze zdjęć widać, że jedno z
nich trzyma pistolet. Zaniepokojona wydarzeniami Maya wraca do domu, w którym
panuje wielki chaos. Swoją przygodą dzieli się z kolejnymi domownikami, a
później informuje policję, która nie do końca wie, co zrobić z informacjami.
Tym bardziej, że jej młodsze rodzeństwo gubi kartę pamięci ze zdjęciami.
Nie trzeba jednak długo czekać na rozwój sytuacji. Kolejne
dni obfitują w morderstwa, porwania i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie
to, że ofiarą jest wcześniej widziany mężczyzna. Policja zaczyna bardziej
interesować się sprawą, a samą Mayę każe odesłać do siostry jej mamy, do Walli,
gdzie ma być bezpieczna. „Ośrodek Jazdy Konnej” szybko okazuje się miejscem, w
którym dziewczynka nie miło, ale bezpiecznie spędzi czas. Stary, brudny, źle
urządzony i śmierdzący pleśnią, wilgocią oraz zwierzętami dom bardzo odbiega od
londyńskich standardów. Jakby tego brakowało jedynym towarzyszem w wieku Mayi
będzie Ollie, złośliwy kuzyn, za którym trudno przepadać. Wydaje się, że gorzej
być nie może, a dziewczynę czeka nudny pobyt na wsi bez możliwości
porozmawiania z kimś bliskim.
Walijskie góry nie są tak bezpieczne, jakby się nam
mogło wydawać. Do tego uwięziona w odciętym od świata (nie działa Internet, telefon
komórkowy i często też stacjonarny) domu otoczonym zaspami i górami musi sobie
radzić z rodziną i nieliczną ochroną, jaką jej przydzielono. Zaczyna się wyścig
z czasem oraz korzystanie z pomysłowości, aby uniknąć śmierci z rąk przebiegłych
bandytów.
Dla dorosłego czytelnika fabuła jest przewidywalna,
ale… jest to książka dla dzieci. Nastoletnia bohaterka wplątana w dziwne
wydarzenia , a to wszystko za sprawą robienia zdjęć i wyróżniania się w tłumie.
Zwykła fotografia sprawia, że bandyci zaczynają pościg za dziewczyną. I tu
należy zastanowić się, dla kogo jest to książka, ponieważ obok zwykłych,
codziennych wydarzeń nie zabraknie pościgów, strzelaniny, Krew się, co prawda
nie leje (no może troszeczkę), trupy nie zaścielają fabuły, ale nie zabraknie
tam trzymającej w napięciu akcji z gangsterami w tle. Musicie sami ocenić, czy
Wasze pociechy są gotowe na taką akcję. Jeśli tak to na pewno nie będą się
nudzić, a do tego dowiedzą się jak postępować w chwili zagrożeń.
Niedługie rozdziały, dobrze rozłożony tekst, solidna
oprawa, bardzo dobrze zszyte strony sprawiają, że książkę czyta się przyjemnie.
Do tego żywy, prosty (dostosowany do wieku, ale bez przesady) z małymi
wstawkami młodzieżowymi język sprawia, że przez lekturę się mknie. Dzięki odpowiedniemu
dawkowaniu napięcia „Morderstwo w środku zimy” czytamy do ostatniej strony.
Poza kryminałem mamy tu do czynienia z piękną
opowieścią o tym, że często całkowicie odmienne światy mogą się łączyć. Prowincjonalny
Ollie czujący się lepszym z powodu radzenia sobie w trudnych warunkach i
wyglądająca na typowego mieszczucha Maya nie należą do osób pałających do
siebie miłością. Jednak czas pokaże, że łączy ich więcej niż myślą. Do tego mogą
nie tylko nie kłócić się codziennie ze sobą, ale i współpracować. Pisarka daje
nam przez to do zrozumienia, że nie powinniśmy od razu skreślać ludzi tylko
dlatego, że wydają nam się całkowicie inni, bo może okazać się, że może nas
wiele z nimi łączyć, a do tego mogą być bardzo pomocni. Nie będę zdradzała
fabuły, ale powiem tylko, że Maya i Ollie stają się zgranym duetem.
„Morderstwo w środku zimy” Fleur Hitchcock to
emocjonująca powieść z ciekawymi postaciami, szybką akcją i wciągającą fabułą.
Książka adresowana jest dla dzieci powyżej dziewiątego roku życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz