czwartek, 28 czerwca 2018

Marbella Atabe "Kroniki skrzatów. Część II: Szagawara"


Marbella Atabe, Kroniki skrzatów. Część II: Szagawara, il.Marbella Atabe, Gdynia „Novae Res” 2016
W niezwykłej krainie, którą poznaliśmy w pierwszej części „Kronik skrzatów” Marabelli Atabe życie toczy się dość wolno i na swój sposób sielankowo. Wolna akcja bardziej odzwierciedla zwykłą codzienność (tyle, że tu jest to codzienność pełna magii) niż książki akcji, w których razem z bohaterami mkniemy przez kolejne strony. Tu jest inaczej: idziemy sobie z nimi powoli, obserwujemy to, na co mamy okazję się natknąć i zapewniam Was, że będzie, co oglądać. Skrzaty, olbrzymy, wróżki, wiedźmy, smoki, smutne panie, żarłoczne rośliny i wiele innych istot zamieszkuje niezwykły świat stworzony przez Marbelle Atabę zabierającą młodych czytelników do baśniowego świata, który wydaje się pełen konfliktów, a w rezultacie stosunki między jego mieszkańcami wynikają z braku porozumienia, rozmowy, wyjaśnienia różnych spraw. Poznajemy ciąg dalszy historii, która jest wynikiem tego, że ludzie z dnia na dzień zerwali  przyjazne stosunki z olbrzymami, a wszystko przez to, że ktoś zniszczył im uprawy i miał duże stopy. Któż inni może mieć inne stopy, jeśli nie olbrzymy? A może faktycznie to nie oni? Jakie tajemnicze stworzenie kryje się za tą zagadką?
Od czasu Zerwania kontaktów między ludźmi a olbrzymami Dolinę Stokrotek zakrywa mgła i śmiałkowie ruszają prosić olbrzymów o łaskę. Niestety każdy z nich po drodze znika. Tak jak w tradycyjnych baśniach dzieje się tu coś złego i pojawia się bohaterka, która może odmienić losy wszystkich mieszkańców baśniowego świata: Amelka, której towarzyszy babcia oraz dziadek, powoli odkrywający przed dziewczynką jej powołanie. Jednak dorośli mają zupełnie inne wyobrażenie o naprawie świata niż mała, przyjaźnie nastawiona do życia dziewczynka chcąca w każdym dostrzegać dobro. Nawet zła wróżka w jej oczach nie jest zła, ale stała się ofiarą własnych emocji. Jej odwaga sprawia, że powoli lepiej poznaje świat oraz odkrywa w sobie drzemiącą magię, która pozwoli jej przygotować się do ważnej misji. Jednocześnie nadal pozostanie beztroskim dzieckiem zachwycającym się praktycznym strojem wuja, a jej zamiłowanie do podróży po najbliższej okolicy sprawi, że piękne sukienki nie robią na niej wrażenia, ponieważ w czasie takich wypraw są niepraktyczne.
W książce nie mogło też zabraknąć tytułowych skrzatów: przyjazne stworzenia pragnące, by ich opiekunowie/ przyjaciele okazywali im dużo miłości są członkami rodzin olbrzymów. Jednym z takich bohaterów jest Pokrzywek, który czasami miewa zwariowane pomysły, a czasami jest niesamowicie uparty. Jednak miłość i zrozumienie sprawiają, że wszyscy żyją w zgodzie i szczęściu. Jego przyjaciel i towarzysz zabaw Teodor bardzo dba o skrzata, a zimą – kiedy wszystkie skrzaty śpią – tęskni za swoim przyjacielem. Te zimowe doświadczenia sprawiły, że w tomie drugim już namawia znajomego skrzata do spania w wygodnym łóżeczku w ciepłym domu zamiast w lesie.
W tomie pierwszym opowieść toczył się na dwóch poziomach: przeszłości i teraźniejszości. Opowieści o dziadku Amelki Gutku, co nie od razu może być dla czytelnika jasne. Dziewczynka poznaje przeszłość od różnych członków swojej rodziny: dziadków, cioci Mirandzie, która jest dobrą wróżką. Znajomość przeszłości ma jej pomóc w misji. A wszystko zaczyna się od nocnego podglądania ogrodu, obserwowania dziwnych zwierząt i dostrzeżenia cienia smoka. Bohaterka zaczyna zadawać sobie pytanie, czy te magiczne istoty naprawdę istnieją. Kolejne opowieści pozwalają jej na odkrycie niezwykłej przeszłości. Tom drugi bardziej skupia się na tym, co dzieje się obecnie, jakie wyzwania przyniesie im kolejny dzień.
Pisarka bardzo powoli wprowadza czytelników w stworzony przez nią świat. Dzięki temu bohaterowie mają czas na cieszenie się codziennością, przeżywanie różnych uczuć, celebrowanie świąt oraz pomaganie małym słuchaczom na zrozumienie własnych emocji i potrzeb. Być może wielu z nich jest niczym skrzat Pokrzywek domagający się ciągłego okazywania uczuć.
„Kroniki skrzatów” to opowieść, która będzie bliska wielu dzieciom. Dziadkowie opiekujący się wnuczką i snujący niezwykłe opowieści o pełnej magii przeszłości, a do tego ciepła rodzinna atmosfera może wielu z nas przywołać na myśl dzieciństwo i historie tworzone przez naszych dziadków, którzy w tych przygodach byli niezwykłymi bohaterami spotykającymi niezwykłe istoty, pokonującymi strach i będącymi wzorcami do naśladowania.
Pisarka stosuje tu prosty zabieg uwiarygodniania opowieści: pseudonim to również imię jednej z bohaterek. Słynąca ze złych mocy wróżka sieje postrach w okolicy. Szybko jednak odkrywamy, że strach ma wielkie oczy, a plotki mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dobre oblicze wyłania się dzięki ufności Gutka uchodzącego wśród swoich rówieśników za głupszego. Szybko okaże się, że jest on nie tylko pracowity, ale i zdolny, a wróżka ma w sobie dużo dobrych mocy.
W drugim tomie pojawia się tajemnicza Szagawara posiadająca umiejętności i odmieniająca życie spotykanych bohaterów. Ugoszczenie jej zapewnia dostatek tam, gdzie nie było nadziei na przetrwanie zimy. Do tego poznamy skrzatkę Parzawkę. Z każdą stroną wchodzimy w coraz bardziej magiczny świat.
Proste słownictwo, baśniowa otoczka sprawiają, że dzieci chętnie słuchają kolejnych przygód. Jest to idealna opowieść do usypiania, kiedy dziecko może zamknąć oczy i wyobrazić sobie przygody bohaterów. Niedługie rozmiary poszczególnych rozdziałów mogą być kolejnymi opowieściami do poduszki. Ze względu na rozmiary książka zdecydowanie przeznaczona jest do czytania przez osobę dorosłą lub dzieci około 10 letnich. Minusem jest tu objętość książki. Dość duże tomy mogą zniechęcić młodych czytelników do czytania, ale… przecież dzieci czytują także dużo grubszego „Harrego Pottera”, więc myślę, że warto dać im doświadczyć samodzielnej wędrówki w magiczny świat stworzony przez Marbellę Atabe.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz