piątek, 6 lipca 2018

Magnus Myst "Mała zła książka" il. Thomas Hussung


Magnus Myst, Mała zła książka, il. Thomas Hussung, tł. Bartosz Nowacki, Warszawa “Prószyński i S-ka” 2018
Cytat z „Fausta” Johanna Wolfganga von Goethego „Jam częścią tej siły,/ która wiecznie zła pragnąc,/ wiecznie dobro czyni” doskonale opisuje to, co możemy znaleźć w „Małej złej książce” niemieckiego pisarza Magnusa Mysta. Pisarz zabiera nas do świata książki, którą właśnie czytamy. W większości rozdziałów jest pierwszoosobowym narratorem dzielącym się z czytelnikiem swoją misją, znanymi opowieściami. Sporo czasu spędziła pośród magicznych ksiąg i to sprawiło, że zapragnęła być taka jak one: zła i posiadać wielkie moce wpływania na ludzi. Z dorosłymi owa sztuczka by jej się nie udała, ale młody, naiwny czytelnik dążący do psot staje się w jej mniemaniu idealną ofiarą. Zapomina jednak o najważniejszym: emocjach. Okazuje się, że już po paru stronach czuje się zaprzyjaźniona z czytelnikiem, a czy ktoś, kto potrafi się przyjaźnić może być zły? Zdecydowanie nie. Dlatego i książka taka nie będzie. Na siłę użyje paru przekleństw, opowie kilka przerażających historii, ale wszystko mieści się w normach dziecięcego czy młodzieżowego straszenia.
„Mała zła książka” to lektura pełna wyzwań, zachęcająca do zabaw słowami i liczbami. Pojawiające się rebusy pomogą poznać treść lektury, ponieważ odsyłają na konkretne strony, ponieważ nie ma tu chronologii. Zła książka wszystko pomieszała, aby sprawdzić zaangażowanie czytelnika i przetestować jego możliwości. Wśród wielu łamigłówek pojawiają się rozważania na temat paradoksu Eubulidesa, czyli antynomii kłamcy, dzięki czemu dzieci poznają problemy stosowania ubogiej logiki i mieszania poziomów oceniania zdania oraz zawartych w nich treści.
W lekturze pojawia się kilka pouczających opowieści. Poznamy posłuszną dziewczynkę, której całkowite posłuszeństwo i dążenie do bycia jak najgrzeczniejszą prowadzi do wielkiego nieszczęścia. Nie zabraknie też negatywnych bohaterów pragnących z każdej czynności zrobić psotę, co również nie kończy się dla nich dobrze. Będzie też żądny magicznej wiedzy Ciemniak marzący o stworzeniu czegoś bardzo złego oraz potężna gąsienica rozważająca najbardziej skomplikowane zagadki świata.
Gdybyśmy mieli spojrzeć na tę lekturę jak na człowieka to mamy tu do czynienia ze zwykłym nastolatkiem lubującym się w opowiadaniu strasznych historii i namawiającym do używania wulgaryzmów, kłamania, ale uzyskujemy dzięki temu cenną lekcją: cokolwiek robimy musimy zastanowić się nad konsekwencjami czynów i czy jesteśmy gotowi ponieść odpowiedzialność. Dotyczy to zarówno czynienia zła, nieposłuszeństwa, jak i nadmiernego słuchania rodziców i dążenia do perfekcjonizmu. Czytelnik musi zadać sobie pytanie czy zrobienie największej psoty warte jest poniesionych konsekwencji, czy bezwzględne posłuszeństwo nie zabije mojej umiejętności zachowania zdrowego rozsądku i dbania o zdrowie?
„Małą zła książkę” napisano prostym, dostosowanym do odbiorcy językiem. Niedługie rozdziały, interesująca szata graficzna oraz przeplatanie tekstu zagadkami, pierwszoosobowa narracja, bezpośrednie zwroty do czytelnika sprawiają, że młody czytelnik czuje jedność z lekturą.
Bardzo dobrze zszyte barwne strony wprowadzające młodych ludzi w mroczny świat oprawiono w solidną, kartonową oprawę  doskonale oddającą klimat tego, co znajdziemy w środku.
Myślę, że będzie to dobra lektura dla dzieci i młodzieży znudzonych pouczającymi książkami pełnymi moralizatorstwa. Tu pouczenie nie jest wypowiedziane wprost, a do tego uzmysławia, że każda skrajność jest szkodliwa, że jedyne czym trzeba się kierować to własny rozsądek oraz świadomość, że nie można nikogo krzywdzić (nawet siebie) kosztem określonego postępowania. Wspólna lektura z dzieckiem na pewno pomoże znaleźć tematy do pouczających rozmów.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz