czwartek, 30 sierpnia 2018

Marzena Sowa "Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają" il. Sylvain Savoia


Marzena Sowa, Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają, il. Sylvain Savoia, Warszawa „Egmont” 2018
Wiele osób z rozmarzeniem wraca pamięcią do przeszłości, swoich dziecięcych wspomnień, opowiadają o nich swoim pociechom, które wielu rzeczy nie są w stanie zrozumieć, ponieważ to, co prawie trzydzieści lat temu działo się w naszym kraju jest trudne do wyobrażenia sobie każdemu, kto nie uczestniczył w tych wydarzeniach. Podręczniki do historii mogą nam tylko w niewielkim stopniu pomóc we wprowadzaniu dzieci i młodzieży w świat naszych dawnych przeżyć. Nie ma jednak w nich tego, na co coraz więcej naukowców zwraca uwagę: codzienności zwykłych ludzi.
Naprzeciw potrzebom dzielenia się doświadczeniami z kolejnym pokoleniem wychodzi Wydawnictwo Egmont dzięki wydaniu cyklu o Marzi, komiksu, który zrobił już światową sławę, a zadebiutował w belgijskim wydawnictwie Dupis znanego z przygód Smerfów i Lucky Luke także często wydawanych przez wydawnictwo, które podjęło się dostarczenia przygód kilkuletniej dziewczynki w naszym kraju. Opowieści o małej dziewczynce zyskały dużą popularność w państwach frankońskich, USA i wielu innych krajach. Wszystkie przekłady łączy estetyczna i solidna oprawa oraz niezwykła umiejętność utrwalania przeszłości, jej klimatu.
Sylvain Savoia i Marzena Sowa przenoszą nas do Polski lat 80. widzianej oczami kilkuletniej dziewczynki, dzięki czemu otrzymamy strzępki zmian politycznych, nastrojów społecznych, trudów życia, próby zrozumienia dorosłych i bardzo wiele dziecięcych zabaw, sposobów spędzania wolnego czasu, obchodzenia świąt, miejsca dzieci w społeczeństwie. Staniemy się świadkami tworzenia się kolejek, zachowań ekspedientek, traktowania dzieci, robienia zakupów na zapas (czasami nawet na wiano dla sześciolatki). Nie zabraknie też przeżywania religijności, pielgrzymek papieża, obecności czołgów na ulicach, kolekcjonowania papierków po czekoladach, delektowania się długo wyczekiwanymi pomarańczami, zimowe i wiosenne zabawy, tworzenie zabawek oraz strojów z dostępnych materiałów. Każdy komiks w środku to autonomiczna historia niepowiązana w żaden sposób z innymi. Dostajemy wycinki z przeszłości, wspomnienia pozwalające nam wyobrazić sobie życie ówczesnych ludzi.
„Marzi” to swego rodzaju autobiografia Marzeny Sowy, współautorki, która zabiera nas do świata swoich dziecięcych przeżyć, dlatego opowieść ta pełna jest emocji, szczerości, porażającego realizmu i przytłaczającej codzienności.
W świat PRL-u wprowadzają nas świąteczne przygotowania z kupnem karpia na czele. Ryba kilka dni pływa w łazience nim trafi do lodówki, a później do piekarnika. Obecność zwierzaka w domu przywodzi też wspomnienia z pobytu u rodziny na wsi, oglądanie wzrostu zwierząt, świadomości tego, że mięso pochodzi od określonych sztuk. Sporo miejsca poświęcono też klatkowemu życiu towarzyskiemu. W czasie deszczowej i mroźnej pogody dzieci z jednego piętra spotykają się na korytarzu, ponieważ mieszkania są za ciasne. Tam wymyślają zabawy polegające na dzwonieniu do znajomych, odgrywanie scenek z przyjazdu papieża, ganianiu po schodach, skakaniu na skakance, krzyczenie do zsypu. Nie zbraknie też takich niesamowitych przeżyć jak przekuwanie uszu. Do niezwykłych wydarzeń należy również jedzenie bananów przywiezionych zza granicy, pomarańczy i mięsa za którymi trzeba stać w długich kolejkach i dostaje się niewiele. Starsi czytelnicy przypomną sobie z nostalgią skąd się wzięła ich potrzeba kupowania wszystkiego w dużych ilościach i na zapas. Młodzi ze zdziwieniem odkryją, że ich rodzice i dziadkowie musieli sami szyć stroje, bazować na zagranicznych katalogach, a zabawki i stroje na ważne uroczystości przekazywano kolejnym dzieciom. Zaskoczy ich również to, że chusteczki higieniczne mogły być prezentem, a w sklepach dostępny był tylko ocet i musztarda.
W przygodach Marzi nie zabraknie wycieczek. Sporo tu wyjazdów na działkę, gdzie dziewczynka razem z rodzicami plewi ogródek. Do tego są odwiedziny krewnych na wsi, wyjazd do Krakowa, aby zobaczyć Smoka Wawelskiego, zobaczyć muzeum. Przy okazji podróży pojawi się temat limitów na paliwo. W książce poruszono też ważne tematy tęsknoty, choroby, rozstania. Tuż obok są takie radosne wspomnienia jak pierwsza komunia, przez co mamy troszeczkę wrażenie, że z przedszkolnego leżakowania przeskoczyliśmy do szkoły, ale to dodaje tylko uroku publikacji. Znajdziemy również zderzenia świata bogatszych z przeciętnymi. Pojawia się również temat zwyczajnych lęków przed pająkami przepleciony strachem o przyszłość, przerażeniem strajkami, zachowaniami obcych ludzi.
Całość interesująca, ciekawa graficznie i treściowo, a do tego z porą dawką wiedzy historycznej. Ilustracje doskonale oddają klimat tamtych czasów. Solidna okładka i bardzo dobrze zszyte strony sprawiają, że książka jest nie tylko trwała, ale i pięknie prezentuje się na regale. Doskonała na prezent dla czytelników w każdym wieku. Myślę, że to świetna lektura dla nas dorosłych oraz naszych pociech, aby w subtelny sposób opowiedzieć im o naszej przeszłości bez pełnych żalu i wyższości tekstów „za moich czasów dzieci nie miały tak dobrze”. Myślę, że ta publikacja pozwoli stworzyć nić porozumienia między rodzicami i ich dziećmi, pokaże młodemu pokoleniu przed czym powinno się bronić, że dyktatury w każdej odsłonie krzywdzą zwykłych ludzi.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz