wtorek, 25 września 2018

Wiesław Wernic "Tropy wiodą przez prerię" czyta Dominik Wernic


Preria to miejsce tajemnicze, fascynujące i niebezpieczne; pozwalające poczuć wolność i ograniczające nasze możliwości; prowadzące do ruiny i mogące swoim bogactwem wywołać gorączkę złota. O tym wszystkim jest audiobook „Tropy wiodą przez prerię” Wiesława Wernica czytanego przez Dominika Wernica. Książka powstała w latach sześćdziesiątych, kiedy w Polsce nastąpiła dziwna fascynacja westernami, które na Zachodzie powoli traciły zainteresowanie. Ten debiut literacki stał się punktem wyjścia dla innych jego książek przenoszących czytelników na Dziki Zachód pod koniec XIX wieku. Ich narratorem jest Jan – lekarz, który ma okazję w czasie swojego dyżuru poznać niezwykłego człowieka umierającego z powodu poważnej rany nogi. Jedyne, co może go uratować to amputacja nogi. Niestety po takim zabiegu człowiek nie ma szans na prowadzenie samodzielnego życia, dlatego pacjent nie wyraża zgody na taki zabieg. Nie przekonują go dowody naukowe, dorobek medycyny, ponieważ bez jednej nogi na prerii człowiek jest martwy, a bez tej kuszącej przestrzeni traper nie jest w stanie żyć. To sprawia, że kiedy przychodzą do niego w odwiedziny Indianie Jan pozwala nie tylko na wizyty, ale i alternatywne leczenie. Ku swemu zaskoczeniu zauważa, że podawane mikstury pomagają i traper Karol Gordon nie tylko nie traci nogi, żyje, ale też wraca do pełni sił, dzięki czemu może wyruszyć w drogę.
Cóż pozostaje Janowi, który w państwowym szpitalu pozwolił na takie praktyki? Też ruszyć na prerię. Problem polega na tym, że młody mężczyzna wykształcony w mieście nie posiada umiejętności niezbędnych do życia na łonie natury. Na szczęście jego przewodnikiem jest dość surowy Karol Gordon wprowadzający młodzieńca w tajniki życia na niebezpiecznej prerii.
Akcja toczy się dość leniwie wokół nauki Jana. Jego nieuważność, pewność, że nikt nic złego mu nie zrobi oraz nieumiejętność ukrywania się, a także natknięcie się na dziwnie zachowujących się mężczyzn sprowadza na niego i jego nauczyciela kłopoty. Szybko odkrywają zwłoki porzucone przez uciekających w jeziorze. Z tego powodu zaczynają dziwny pościg, w którym raz są łowcami, a raz zwierzyną i tak przez całą prerię.
W książce nie zabraknie motywu tępienia Indian, walk o żyły złota, opowieści o dobrych Indianach i złych białych, którzy dla pieniędzy zrobią wszystko. Będzie też sporo dobrych białych dostrzegających bogactwo kultury tubylców. Zafascynowany nowym życiem Jan po powrocie do miasta na zimę jak prawdziwy traper będzie czekał na kolejną wyprawę, w czasie której nie liczy się zdobywanie bogactw, ale doświadczanie bliskości z przyrodą. Kolejne książki będące jakby kolejnymi tomami zaczętej w książce „Tropy wiodą przez prerię” przekonują nas, że jeszcze wiele tych przygód przeżyje.
Całość napisana sprawnie dzięki czemu dobrze się słucha i czyta. Bardzo lekka i przyjemna książka przenosi nas do świata już troszkę zapomnianego. Bardzo realistyczne opisy, pościgi, niebezpieczeństwa, niespodziewane zwroty akcji sprawiają, że chcemy czytać czy słuchać dalej. Początkowo spokojna akcja w szpitalu w Milwaukee bardzo przyspiesza tak jak życie opowiadającego swoją traperską przygodę Jana, który jeszcze parę tygodni wcześniej nie wyobrażał sobie pracy poza szpitalem. Dość szybko odkrywa, że nie tylko on przemierzający prerię jest po studiach. Wolne, ale i pełne niebezpieczeństw życie nęci, a później uzależnia. Wiesław Wernic pokazuje nam świat, w którym to nie kolor skóry decyduje o tym jak bardzo ktoś jest wartościowym człowiekiem.
Dominik Wernic bardzo dobrze czyta książkę dzięki, czemu bardzo przyjemnie się jej słucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz