środa, 21 listopada 2018

Czesław Janczarski "Dalsze przygody Misia Uszatka" il. Zbigniew Rychlicki

Czesław Janczarski, Dalsze przygody Misia Uszatka, il. Zbigniew Rychlicki, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2018
O Misiu Uszatku opowiadać Wam dużo nie muszę, ponieważ jest to postać znana wszystkim. Bo które dziecko lub rodzic nie zna misia z oklapłym uszkiem z serialu lalkowego? Mnie najbardziej kojarzy on się z piosenkami  otwierającymi i zamykającymi każdy odcinek. Teksty Janusza Galewicza śpiewane do Mieczysława Czechowicza do subtelnej muzyki Piotra Hertela towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo w czasie oglądania kolejnych przygód misia i jego przyjaciół. Niedługie odcinki zawsze zakończone morałem skierowanym do dzieci posiadają wyraźną wychowawczą. Dziś może to nieco dziwić, ale czasami dostrzegamy, że twórcy popularnych opowieści dla dzieci wracają do takiej formuły, w której młody widz i czytelnik może na końcu opowieści znaleźć podsumowanie i wskazanie właściwych postaw etycznych.
Ja tu cały czas opowiadam o serialu, a przecież Miś Uszatek to pierwotnie bohater książek. Tyle, że dla mnie w dzieciństwie w tej formie nie istniał. A szkoda. Nawet na studiach „dzieciologii” (literaturze dla dzieci i młodzieży) mnie ominął, ponieważ prowadząca przedmiot profesor stwierdziła, że na temat Misia Uszatka każdy ma zdanie i na warsztat wzięła teksty mniej popularne i z wątpliwą funkcją edukacyjno-wychowawczą oraz budujące stereotypy, przez co godzinę poświęciliśmy pozornie niewinnemu „Murzynkowi Bambo”. Jak widać wiele tekstów nie przeszło próby czasów, jest negatywnie oceniane przez wartości wpajane dzieciom. Przygody Misia Uszatka na razie wypadają bardzo dobrze, a wszystko przez to, że poruszają ważne społecznie kwestie przy jednoczesnym niepiętnowaniu nikogo, bo kogo lub jakie nacje mogą reprezentować zwierzęta? Za to doskonale pokazują złe i dobre postawy.
Dziś na opowieści Czesława Janczarskiego mogę spojrzeć z perspektywy zdobytej wiedzy etycznej i wcale się nie dziwię, że nie omawialiśmy tych testów na żadnych zajęciach. A wszystko przez to, że są one proste, obrazowe i jednocześnie pokazują, że bycie dobrym, pomocnym, wrażliwym i koleżeńskim to postawy, do których każdy z nas musi dążyć. Samolubni, robiący interesy na cudzym nieszczęściu są karani brakiem zysków przy jednoczesnym dużym nakładzie pracy. Tak właśnie jest w przypadku sroki, która wymyśliła sobie, że zwierzęta za przejście przez most mają jej płacić. A dlaczego? Tylko dlatego, że ona tam stoi i chce pieniędzy. Nie rusza jej fakt zagrożenia życia zajączki ściganego przez wilki. Wygląda nawet na to, że ją to wręcz cieszy, bo im bardziej ktoś potrzebuje skorzystać z pomocy tym bardziej skłonny jest zapłacić pieniądze. Nawet, kiedy mostek jest własnością wszystkich. Na szczęście tuż przy rzece zatrzymał się Mróz oglądający całą sytuację i bardzo szybko przyszedł z pomocą naszym bohaterom: zamroził rzekę. Jak widzicie przygody wszystkim doskonale znane z serialu, który wcale nie był pierwszy. Na początku była książka Czesława Janczarskiego z ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego. Pięć tomów wielokrotnie wznawiano, aby mogły cieszyć kolejne dzieci. I tym sposobem po raz kolejny można kupić opowieści o bohaterze mającym już sześćdziesiąt lat, czyli więcej niż większość dziadków naszych pociech. To sprawia, że dzieci będą mogły poznać wartościowe, pouczające przygody, na których my i nasi rodzice się wychowali.
„Dalsze przygody Misia Uszatka” zawierają w sobie dwa tomy: „Bajki Misia Uszatka” z 1967 roku i „Zaczarowane kółko Misia Uszatka” z 1970. W pięknie oprawionym tomie z bardzo dobrze zszytymi stronami znajdziemy sporo motywów zimowo-świątecznych: pojawia się śnieg, mróz skuwający rzekę loden, choinka z pięknymi ozdobami, wyprawy na koło podbiegunowe. Wszystkie opowieści niedługie i zmuszające dziecięcą wyobraźnię do pracy. Całość dopełniają ilustracje stylistycznie przypominające to, co znam z większości książek z dzieciństwa, a wszystko przez to, że jej autor to popularny ilustrator i twórca wielu plakatów. Do tego duża czcionka, dobrze wkomponowane w tekst ilustracje i miłe w odbiorze kolory sprawiają, że lektura przyciąga uwagę młodych czytelników. Opowieści na pewno spodobają się przedszkolakom oraz uczniom nauczania początkowego.
Mnie zawsze zastanawiało dlaczego przygód nie powstało więcej. W końcu pisarz (będący też poetą i tłumaczem) był bardzo pracowity. Trzeba jednak spojrzeć na daty powstawania tych opowieści i datę śmierci. Odkrywamy wówczas, że stworzył je u kresu swego życia. I na pewno wówczas tak o nim nie myślał, ponieważ nawet jeszcze nie zdążył przejść na emeryturę.
Wróćmy jeszcze do serialu, który jeszcze dziś cieszy się sporą popularnością. I to nie tylko w Polsce. Licencje od wielu lat odnawia Słowenia i Finlandia. Jest też znany w Katalonii Macedonii, Holandii, na Węgrzech, Portugalii, a także w Japonii i na Białorusi, dzięki czemu książki zyskały na popularności. A już niedługo w naszych kinach ma się pojawić pełnometrażowy film o przygodach Misia Uszatka.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz