czwartek, 14 lutego 2019

Grażyna Bąkiewicz "Ale historia… Mamy niepodległość!" il. Artur Nowicki


Grażyna Bąkiewicz, Ale historia… Mamy niepodległość!, il. Artur Nowicki, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2018
Umiejętność współpracy daje nam wolność – taka myśl przewodnia towarzyszy kolejnemu pouczającemu tomowi z serii „Ale historia…” Grażyny Bąkiewicz, która tym razem z wykreowaną przez nią niezwykłą klasą zwykłych uczniów z przyszłości zabiera nas w podróż po Polsce pod zaborami i pokazuje jak bardzo trudne było odzyskanie łatwo straconej niepodległości. W jednym wielkim skrócie: dzieci z przyszłości podróżują po przeszłości. A wszystko dzięki historykowi, który opracował niezwykłe ławki mogące przenosić uczniów w różne czasy oraz zapewniających im bezpieczeństwo. Dzięki temu młodzież nie jest biernymi obserwatorami, ale uczestnikami wydarzeń. W najnowszym tomie mogą zobaczyć jak wyglądała Polska w czasach zaborów.
Akcja zaczyna się dość zwyczajnie. Tym razem główną bohaterką jest optymistyczna Ola uwielbiająca dziewczęce ciuszki. Jak w przypadku każdego z wcześniejszych bohaterów poznajemy jej codzienność: wstawanie do szkoły, zajęcia rodziców, relacje z rówieśnikami. Dowiemy się też, że mimo upływu czasu czasami w społeczeństwie ciągle obecne są uprzedzenie dotyczące tego, co wypada lub nie wypada dziewczynkom, chociaż są one tylko i wyłącznie w ich głowach, ale wynikają z tego, co przekazują im dorośli i w ten sposób Ola trenuje sztuki walki, ale boi się o tym powiedzieć mamie, która lubi ją „taką dziewczęcą” i jest przekonana, że jej córka uczestniczy w lekcjach baletu.
Poranne zamieszanie wokół wyjazdu rodziców na wczasy, zepsucia roweru kolegi, podróży autobusem do szkoły kończy się wypróbowaniem nowo odkrytych mocy Oli. Kiedy macha ręką „uszkadza” pojazd znajdujący się przed ich szkolnym transportem. I tym sposobem kierowca auta swoim zepsuciem powodujący korek trafia do autobusu, gdzie nie traci czasu tylko zaczyna lekcję historii. Odpytuje dzieci z zadania domowego. Szybko dowiadujemy się, że nieograniczony dostęp do informacji nie sprawia, że dzięki temu uczniowie mają większą wiedzę, ponieważ nikomu i tak nie chce się ich sprawdzać, a do tego i tak szkoła jest potrzebna, ponieważ uczy myślenia, analizowania i wnioskowania. Przeczytane przez dzieci wiadomości stają się pretekstem do dyskusji, a następnie pozwalają wyznaczyć cel podróży w przeszłość i doświadczenia na własnej skórze sytuacji, w jakiej zdobyli się ówcześni Polacy. Młodzi podróżnicy w czasie bardzo szybko odkrywają, że dzieci oraz kobiety są wówczas traktowane inaczej, że istnieją podziały społeczne, a za prawdziwych Polaków uważa się tylko szlachta gardząca innymi warstwami. W czasie wędrówki po przeszłości Ola wraz z grupką dzieci dowiaduje się, co stało się z regaliami, a także, w jaki sposób je wykorzystano. Zapoznają się też z bardzo ważną postacią: Ziutkiem, czyli Józefem Piłsudskim na różnych etapach życia. Dowiedzą się kiedy i dlaczego trafił do więzienia oraz dlaczego stał się ważnym wodzem, jaka była jego rola w odzyskaniu niepodległości. Wszystko oczywiście bardzo uproszczone, ale wystarczająco bogate jak dla uczniów szkoły podstawowej, u których kolejna część przygód klasy zabieranych przez pana Cebulę w przeszłość na pewno rozbudzi ciekawość przeszłością.
Po raz kolejny Grażyna Bąkiewicz pokaże nam, że historia jest niezwykle ciekawa, a do tego zobaczymy, że kryje ona w sobie wiele tajemnic. polityczne sprawiają, że pewne rzeczy zostają zakłamywane. Im bardziej odległe czasy tym mniej o nich wiemy, tym bardziej wydarzenia mogą być przedstawione w odmiennym świetle. Badacze starają się poznać czasy, odkryć znaczenie dokumentów, ale często bywa to bardzo utrudnione: mamy za mało źródeł, a do tego są one wyrazem dawnych sympatii politycznych. A co by było gdybyśmy mogli podróżować w czasie? Pewnie niedługo będzie to możliwe. Nim jednak nastąpi Grażyna Bąkiewicz zabiera nas na przykładową lekcję historii w przyszłości. Bohaterzy serii książek „Ale historia…” nie ograniczają się do czytania nudnych podręczników, czas jest rozciągły, istnieją ławki do przenoszenia w czasie.
Rozmiłowany w „wiatrach przeszłości” pan Cebula lubi korzystać z wszelkich możliwych pomocy dydaktycznych. Jego ulubioną są nietypowe ławki zabierające uczniów na wycieczki w przeszłość. Kto nie lubi wycieczek, a do tego takich, w których można wszystko zobaczyć i dotknąć? O ile łatwiej byłoby nam się uczyć w ten sposób. Aleks i jego klasa jednak tego nie doceniają, a wszystko przez to, że ławki nie do końca działają tak jak powinny. Jakby tego było mało w pierwszej części („Mieszko, ty wikingu!”) Aleks myli daty i w czasie próbnego lotu przez przypadek trafia do Archiwum Watykańskiego, w którym leniwy skryba przekręca i streszcza bardzo ważny dokument: oddanie w opiekę Państwa Polskiego Watykanowi. Z Mieszka robi się Dagome, czego wyjaśnieniem zajmowało i zajmuje się wielu historyków. We właściwej misji zadaniem dzieci będzie znalezienie odpowiedzi czy Mieszko I był wikingiem.
W książce nie zabraknie „wiedźmy”, opisów zwyczajów, informacji o wyprawach wojennych oraz przeprawach handlarzy niewolników. Pozornie niewinna wycieczka zmieni się w walkę o przetrwanie.
W kolejną („Kazimierzu, skąd ta forsa?”) podróż zabiera nas dwunastoletnia Zuza (koleżanka Aleksa z klasy) posiadająca niezwykłe umiejętności, pełna pasji, poczucia humoru, bardzo inteligentna, uparta i sprytna. Stara się być jak najlepszą uczennicą, ponieważ marzy o łapaniu promieni słonecznych do wiadra. Jest to zajęcie niesamowicie trudne i dziewczynka pragnie udowodnić rodzicom, że można pracować inaczej, efektywniej, radośniej. Z tego powody zdobywa kolejne elementy wyposażenia i stara się być bardzo aktywna w szkole, by rodzice chcieli kupić jej kolejne rzeczy. Do szkoły idzie w bojowym nastroju: zdobędzie same piątki.
W czasie lekcji z panem Cebulą gromadka dzieci ląduje w średniowieczu, w którym miasta cuchną, w ich okolicy grasują bandy zbójów, kobiety nie mają żadnych praw i nie mogą się uczyć. Przemierzają średniowiecznymi, niebezpiecznymi traktami, uczestniczą w życiu ludzi, poznają ich problemy, a nawet trafiają do ciemnych lochów. Przy okazji poznają podział społeczny, prawo, dowiedzą się w jaki sposób król wprowadza zmiany i dba o swoich poddanych. Poznają też legendy o królu wędrującym w chłopskim stroju i wypytującym poddanych czy żyje im się dobrze. Dowiedzą się również dlaczego prawo targowe było tak bardzo ważne dla miast. Po wielu interesujących, czasami niebezpiecznych przygodach mogą zamienić kilka słów z królem Kazimierzem Wielkim.
Trzecia część („Jadwiga kontra Jagiełło”) pozwala dzieciom poznać renesans, dowiedzieć się o konflikcie z Krzyżakami, umiejętnościach dyplomatycznych Jadwigi i Jagiełły. Tym razem głównym bohaterem jest Karol nazywany przez wszystkich Gruby ze względu na masę ciała. Jako jedyna osoba w rodzinie nie przestrzega diety, ciągle szuka nowych przepisów na łakocie i myśli o podjadaniu. Kiedy w czasie lekcji historii trafia do XIV-XV wieku jedyne, co go interesuje to zdobycie przepisu na ówczesne smakołyki. Odkrywa jak bardzo kosztownym luksusem były dawniej słodycze, a przy okazji odkrywa, że królowa także lubiła słodycze i była świetną przywódczynią wojska, ponieważ dzięki niej Ruś Czerwona była polską oraz Witold chciał pomóc Władysławowi w walce z Krzyżakami.
Po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem odwiedzi Malbork, gdzie jego głównym celem jest… poszukiwanie przepisów na niezwykłe smaczne cukierki. Co kryje się pod nazwą słodyczy nazywanych „Krzyżakami”? Przekonajcie się sami.
Kolejne losy naszego kraju możemy poznać dokładniej w książkach „Zygmuncie, i kto tu rządzi” oraz „Stasiu, co tu robisz”, o których (mam nadzieję) opowiem Wam niedługo.
Dzięki dynamicznej akcji, sporej dawki historii, snutej intrydze, podróżom w czasie, konieczności rozwiązywania zagadek, mierzeniu się z licznymi przeszkodami Grażynie Bąkiewicz z powodzeniem udaje się zainteresować młodych czytelników historią. Wszystkie książki Artur Nowicki wzbogacił w ilustracje oraz komiksy, które sprawiają, że książki czyta się szybko i bardzo przyjemnie, a najważniejsze rzeczy są umiejętnie przemycane.
Książki polecam wszystkim uczniom szkoły podstawowej. Na pewno rozbudzą zainteresowanie przeszłością i jednocześnie pozwolą zdobyć sporo wiedzy z historii.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz