wtorek, 5 listopada 2019

Małgorzata Strękowska-Zaremba "Złodzieje snów" il. Daniel de Latour


Małgorzata Strękowska-Zaremba, Złodzieje snów, il. Daniel de Latour, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2019
Rozwód to takie wydarzenie w życiu dzieci, które wywraca cały ich świat do góry nogami. Znana codzienność zaczyna toczyć się innym rytmem. Kochane osoby zachowują się inaczej. Już nic nie będzie takie jak wcześniej, bo przecież po takich zmianach nie może być. W świat takich problemów zabiera nas Małgorzata Strękowska-Zaremba w książce „Złodzieje snów”.
„To nie było za siedmioma górami, to nie było za siedmioma lasami, to było tam, niedaleko”.
Blisko, na wyciągnięcie ręki i zasięg słuchu toczy się akcja, którą otwiera trzaśnięcie drzwiami przez tatę opuszczającego dom.
"I nic więcej nie wydarzyło się na ulicy Pachnących Bzów".
I nie musiało nic więcej się wydarzać, bo to opuszczenie rodziny znacznie bardziej przemeblowało dziecięcy świat niż wydaje się nam dorosłym, bo razem z tatą zniknęły sny małej Basi. Mieszkająca przy ulicy Pachnących Bzów dziewczynka nie może zasnąć. Kolejne noce czuwania do rana są męczące. Przeplatają je dni nieprzyjaznych relacji rodziców obwiniających się nawzajem. Pretensje i zagłuszanie winy kolejnymi prezentami nie przynoszą oczekiwanych skutków i Basia ciągle nie może spać. Jej życie bez snów stało się puste, a opowiadane bajki nieprawdziwe, bo jak można wierzyć w istnienie szczęśliwych rodzin, kiedy nie ma się takiej własnej. Ani opowieści, ani zabawki, ani nawet lekarz nie jest w stanie pomóc dziewczynce. Z tego powodu Bartek, jej starszy brat, szuka w Internecie informacji o złodziejach snów. Dowiaduje się o Latusach mieszkających w Luwrze i okradających ludzi ze snów, co może prowadzić do śmierci. Zaniepokojone rodzeństwo rusza na wyprawę do Paryża. Początkowo prosta wizja wyprawy nabiera realnych kształtów z całym bagażem przeszkód: a to dzieci dadzą się oszukać, a to zamieszkają w dziwnym miejscu ze starszym chłopakiem, a to będą zmuszone z głodu kraść jedzenie. Czy w takich okolicznościach może im się dotrzeć do Luwru, odnaleźć Latusy i odzyskać dziecięce sny Basi? O tym musicie przekonać się sami czytając tę książkę razem ze swoimi pociechami.
Jeśli znacie inne książki Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby to ta książka nie będzie dla Was zaskoczeniem, ponieważ pisarka ma specyficzny sposób budowania obrazów, tworzenia płynącej spokojnie akcji, która mimo swojej powolności, niespieszności, sielankowości, poczucia, że nic więcej się nie wydarzyło wydaje się pędzić. Dom zostaje opuszczony szybko i to wydarzenie pozostawia wyrwę w dziecięcym sercu. Mimo trudnego tematu mamy tu lekki, sielankowy klimat beztroskiego dzieciństwa, w którym bohaterzy mają dość czasu na przeżywanie przygód po przedszkolu lub szkole, nudzenie się, wymyślanie misji, zawieranie nowych znajomości, tworzenie tajemnic, radzenie sobie z osobistymi problemami.
To nie jest nasza pierwsza lektura tej pisarki. Wcześniej poznałyśmy „Bajkoterapię”, oraz „Berrego, gangstera i górę kłopotów” i „Dom nie z tej ziemi” i wydawało mi się, że wiem czego mogę się spodziewać. Jednak książka „Złodzieje snów” zaskoczyła mnie nie tylko stylem (chociaż z tym przecież już jestem obyta), ale i wieloznacznym całokształtem, prostotą opowieści przypominających dziecięce relacje. Jest to książka obok, której nie można przejść obojętnie, poruszająca ważne problemy, otwierająca na dostrzeganie tego, czego czasami nie chcemy widzieć.
Piękny język, nietypowy sposób budowania obrazów sprawił, że moja córka z wielkim przejęciem słuchała kolejnych opowieści. Niedługie rozdziały, duża czcionka oraz wzbogacenie książki ilustracjami Daniela de Latoura są idealnym uzupełnieniem całości. Solidna okładka, bardzo dobrze zszyte strony i rysunki doskonale wpisujące się w treści oraz dziecięcą estetykę sprawiają, że lektura przyciąga dziecięcy wzrok.
„Złodzieje snów” to w pewien sposób opowieść terapeutyczna zachęcająca dzieci do rozmowy o trudnych wydarzeniach, w których uczestniczą. Pisarka pięknie podpowiada, w jaki sposób zachęcić pociechy do opowiadania o emocjach, w jaki sposób budować ich poczucie tego, że nadal są kochane. W lekturze tej spotkamy całą gamę przedmiotów z ludzkimi cechami. Takie opowiadanie emocji przez rzeczy jest dość typowe dla twórczości Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby i sprawia, że za pomocą tych współuczestników dowiadujemy się o dziecięcych emocjach.
„Złodzieje snów” Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby zdobyła wyróżnienie w konkursie Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY (2008) oraz II Nagrodę w I Konkursie Literatury Dziecięcej im. Haliny Skrobiszewskiej (2009). Powieść została również wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz