wtorek, 31 grudnia 2019

Katarzyna Janus "Nigdy nie jest za późno"


Katarzyna Janus, Nigdy nie jest za późno, Gdynia „Novae Res” 2016
„Dopóki jesteśmy zakochane, tolerujemy wszystkie ich wady i zawsze potrafimy ich wytłumaczyć. Gorzej, jak chemia trochę osłabnie, opadną z oczu zasłony, widzimy wtedy zupełnie kogoś innego. I nadal, naiwnie, ich kochamy”.
Samotne wakacje nad morzem? To musi skończyć się zakochaniem! – tak sobie pomyślałam i się nie myliłam. Tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się tajemniczy przystojny Maks, który z jednej strony chce unikać Zuzanny, a z drugiej wszystkie siły go do niej pchają. Łączy ich to, że oboje mają na swoim koncie wcześniejsze małżeństwa. Oboje wyszli z nich w różnym stopniu pokiereszowani i oboje unikają już poważniejszych związków, a jednocześnie marzą o kimś bliskim, kochającym. Czy można jednak odmówić miłości i to tej od pierwszego wejrzenia? Czy da się przejść obok cudzej przeszłości i tajemnic ot tak bez wahania? Na pewno nie. Wydawałoby się, że od poznania, spędzenia kilku miłych chwil dzieli bohaterów do bycia ze sobą malutki krok. Zwłaszcza, że obojgu serce zabiło szybciej. Życie jednak nie jest takie proste i postawi całe mnóstwo przeszkód, a bohaterzy całkiem po ludzku polecą do nich jak muchy do lepów lub ćmy do ognia. Czy uda im się wyjść cało z błędnych wyborów? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić? O tym musicie przekonać się sami.
Katarzyna Janus kilka lat temu oddała w ręce czytelników powieść bliską sposobowi prowadzenia akcji przez Joanne Chmielewską (o której zresztą wspomina na kartach swojej książki). Mamy tu wątek miłosny przeplatany z kryminalnym. Ilość niebezpiecznych wydarzeń sprawia, że trup powinien słać się gęsto. I prawie tak się staje.
Zuzanna Maj (45-letnia lekarka) to ciepła i jednocześnie silna osobowość, dzięki czemu przeszłość pozostawiła za sobą i stara się czerpać jak najwięcej z życia. Rozwód był bolesnym przeżyciem, ale czy trzeba do tamtej porażki wracać? Dwójka dzieci i praca skutecznie zapełniały jej grafik i sprawiały, że nie było czasu na myślenie o sobie i swoich dylematach. Aż nagle przyszła samodzielność pociech. Zuza jednak jest jedną z tych mądrych matek, które wiedzą, że dzieciom pozwala się na samodzielność, a jeśli popełnią błędy to pędzi na ratunek rzucając wszystko. Oczywiście marzy też o kimś, z kim będzie mogła się zestarzeć albo chociaż spędzić miłe chwile. To sprawia, że uważniej obserwuje męskie otoczenie i czasami ma wrażenie, że niektórzy mężczyźni myślą o niej poważniej, ale szybko wypiera te myśli. Zwłaszcza, że nie ma żadnych dowodów na zainteresowanie poza dziwnym zachowaniem płci przeciwnej.
Maksymilian Weber to mężczyzna kryjący w sobie wiele tajemnic. Rozwód przed kilkoma laty całkowicie go pokiereszował. Nadal jest pod urokiem byłej żony, ale wydaje mu się, że ją nienawidzi. Do czasu, kiedy ta zjawi się na jego horyzoncie. Wówczas po męsku doznaje otępienia mózgu i leci na złamanie karku w nadziei, że tym razem im się uda. Na nic stare powiedzenia filozofów, że dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzimy, bo nadzieja potrafi naprawdę bardzo ogłupić. Zwłaszcza, kiedy wiąże się ona z cieszeniem się ciałem niesamowicie pięknej kobiety. I gdzie w tym podejściu jest miejsce na taką kobietę jak Zuzanna, czyli przeciętną szarą myszkę?
Katarzyna Janus co krok kładzie swoim bohaterom kłody pod nogi. Sielankowe wakacje szybko przestają być sielankowe, wzdychający do bohaterki kolega z pracy szybko okaże się wzdychającym do „jakiejś kobiety”. A czy Zuza też nie jest kobietą? Poznany na wakacjach Maks nie da znaku życia? A w drugą stronę: poznana na wakacjach Zuza zniknie bez słowa. Jak to niedomówienia potrafią komplikować ludziom życie. Rozczarowanej Zuzie los rzuca pod nogi możliwość pracy na malowniczej wyspie Föhr i właśnie ten wyjazd przewraca wszystkim bohaterom powieści życie do góry nogami.
„Nigdy nie jest za późno” to bardzo optymistyczna, pełna humoru, ale też i nadziei na szczęście książka z dość zaskakującym zakończeniem. Jedno w tej opowieści jest pewne: nigdy nie jest za późno na szczęście i naprawienie własnych błędów, zawsze można zacząć wszystko od nowa z bagażem wiedzy o tym, jakich błędów unikać.
Katarzyna Janus w swojej powieści zabiera nas na malowniczą wyspę Föhr. Mamy okazję poznać wspaniałe zabytki, poznać historię ciekawych miejsc, zwyczaje ludzi. Widać tu solidne przygotowanie, dużą wiedzę. Nie są to opisy, które powstałyby po przeczytaniu przewodników, ale relacje osoby, która była, widziała, doświadczyła i pragnie podzielić się tymi doświadczeniami z czytelnikami. Do tego solidne przygotowanie medyczne (w końcu pisarka jest lekarzem). To wszystko sprawia, że akcja tocząca się na jednej z fryzyjskich wysp na Morzu Północnym sprawia wrażenie realistycznej. Razem z bohaterami możemy podziwiać nietypową architekturę, obserwować odpływy, wędrować ulicami, kiedy zaskakuje nas deszcz i determinują przewidywalne przypływy. Tu życie toczy się zupełnie inaczej, spokojniej. Tu ludzie nie pracują na dwa etaty, aby mieć z czego żyć tylko mają czas na pracę i swoje zainteresowania oraz dla bliskich.
„Nigdy nie jest za późno” to pierwsza z powieści Katarzyny Janus. Pisarka ma na swoim koncie jeszcze pięć książek: „Życie za życie”, „Mam na imię Walentyna”, „Światło kryje się w mroku”, „Piękni ludzie”, „Sacrum et profanum”. Wszystkie niesamowicie realistyczne, z wciągającą akcją, niesamowitymi opisami przyrody, sporą dawką wiedzy medycznej i bardzo prawdopodobnymi losami bohaterów.
Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę autorską pisarki
https://www.facebook.com/Katarzyna-Janus-strona-autorska-1977223099231997/
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz