środa, 1 kwietnia 2020

Trening czystości


Nocnikowanie czy trening czystości to kolejna z rzeczy, która spędza sen z powiek rodziców dzieci z ASD (autyzmem). Do tej listy należy brak mowy, wybiórcze jedzenie, brak komunikacji, niekontrolowane krzyki, niekontrolowane ruchy, tiki, autoagresja, przebudzanie się w nocy, nadwrażliwość na bodźce. Lista długa. Z tych wszystkich rzeczy długie korzystanie z pieluchy przez dziecko z autyzmem jest najczęstszym powodem do stosowania przemocy otoczenia wobec matki. Ojcom uchodzi to, że dziecko jeszcze nie korzysta z toalety, bo przecież na pewno ma złą żonę, która zaniedbała.
Ola zawsze była dzieckiem wysokim, ponieważ my do niskich ludzi nie należymy. To właśnie sprawiało, że wyglądała na starszą i już, kiedy miała dwa lata zaczęło się coś w stylu społecznej tresury matki. Wyglądało to tak, że któraś z mam niby zaskoczona zwracała uwagę „Ooo, takie duże dziecko i jeszcze w pieluszce” (ile takich komentarzy widuję również pod zdjęciami dzieci z ASD na fb to nawet nie zliczę), a później zaczynały się opowieści o tym, że ich dzieci przestały korzystać z pieluszki jak skończyły półtora roku do dwóch lat. Ola z pieluszki w ciągu dnia przestała korzystać, kiedy miała pięć lat, czyli trzy lata stosowano wobec mnie przemoc. Nie jestem w tym osamotniona, dlatego piszę o problemie i pokazuję, że ocenianie matki jest złe, bo tylko ona wie, dlaczego jej dziecko nadal korzysta z pieluchy. Tu pewnie ktoś się oburzy, że nie piszę „rodzic”. Robię to celowo, ponieważ mój mąż nigdy nie spotkał się z ocenianiem jego przez to, że jego dziecko jeszcze jest w pieluszce. Społecznie nadal uważamy, że ojcu wypada, a matce nie.
Podejść do treningu czystości mieliśmy wiele. Zawsze korzystałam z letnich dni, kiedy dziecko nie ma na sobie tak wielu warstw i łatwiej jest je szybko rozebrać. Pierwsza próba była, kiedy Ola miała półtora roku. To nie było pierwsze dziecko, jakie nocnikowałam. Wszelkie wcześniejsze próby u innych dzieci szybko (po 3 dniach) kończyły się powodzeniem. Po wielu niepowodzeniach spytałam specjalisty, a on poradził mi, abym przy braku reakcji po prostu pozostawiała córkę dłużej w mokrych majtkach albo całkowicie z nich zrezygnowała. Skończyło się zakażeniem, ponieważ Ola usiadła pupą na piachu i zrobiła cały zestaw. To wystarczyło. A piasek niby czysty, w domowej piaskownicy, wypłukany, zadbany, przykrywany po zakończeniu zabawy. Smarowanie antybiotykami, maściami i żelami wymagało pieluchy. A później przyszła jesień i było już za późno na trening czystości, bo było za wiele warstw do zdejmowania, a to Olę denerwowało. Kolejne podejścia były każdego lata. I tak do czasu, kiedy Ola skończyła pięć lat. Sprawę nam troszkę komplikowało to, że w tej kwestii placówka oświatowa, do której Ola zaczęła chodzić mając 3 lata nie chciała z nami współpracować. Co ja wypracowałam w ciepły weekend burzyło poniedziałkowe pójście na zajęcia. Dopiero w wakacje mogłam poważnie pomyśleć o zmianie. Dla Oli miesiąc to jednak było za mało czasu. Potrzebowała go więcej.
Szczerze mówiąc byłam wówczas w takim dołku, że nie wierzyłam, że się uda. I w sumie zaczynało mi być wszystko jedno czy się uda. Na szczęście porozmawiałam z mamą dorosłego autyka (na Marzenę zawsze mogę liczyć), która bardzo mnie zmotywowała. Mam nadzieję, że ten wpis zmotywuje także wiele matek borykających się z podobnym problemem, że będziecie się też wśród swoich znajomych dzielić swoimi doświadczeniami, że tu napiszecie swoje wskazówki na udany trening czystości. Najważniejsze, abyście uwierzyły, że się uda i uświadomiły sobie, że o ile kupka dziecka jakoś jeszcze jest przez nas akceptowalna w pieluszce to już dorosłego człowieka tak nie bardzo. Do tego koszty tych pieluch, środków czystości związanych z chodzeniem w pieluszce są naprawdę bardzo duże, bo pieluszki dla bobasów są dużo tańsze niż dla dorosłych. Kiedy Wam się już to uda uczcie inne mamy, bo trening czystości dzieci z ASD wygląda zupełnie inaczej niż typowego malucha.
Pewnego pięknego dnia wstałam z łóżka i pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było posadzenie córki na nocniku. O dziwo się udało. Później nastawiałam sobie zegarek i co 20 minut sadzałam ją na nocniku, wręczałam tablet i oglądałyśmy bajkę o siusianiu. Takie sadzanie, co 20 minut trwało ponad pół roku nim Ola sama zaczęła komunikować, że chce do toalety. Konsekwentnie nie zakładałam jej pieluchy. Do przedszkola we wrześniu wróciła już bez pieluchy i ze wskazówką, że co 20 minut sadzamy. Kilka razy doszło do zmoczenia ubrań, ale to sprawiło, że osoby zajmujące się nią zaczęły bardziej pilnować tego częstego sadzania. Bardzo długo jeszcze musiałam przypominać córce, że trzeba iść do toalety. Obecnie Ola już jest pod tym kątem samodzielna i sama maszeruje do toalety.
Jeśli przygotowujecie się do treningu czystości musicie pamiętać, że Wasze dziecko musi być gotowe, a Wy musicie mieć dużo czasu i jeszcze więcej cierpliwości. Nawet pół roku na takie sadzanie, przypominanie, czytanie, oglądanie, wprowadzanie, objaśnianie, co się dzieje. Wasze życie przez pewien czas będzie toczyło się tylko wokół nocnika i toalety. Ważny jest też zakup nakładki na toaletę lub nocnika, który będzie dla dziecka miły w dotyku. U nas sprawdził się najprostszy i najtańszy model nocnika i całkowicie płaska nakładka zakrywająca deskę klozetową.
Jeśli Wasze pociechy potrafią naśladować to warto zaopatrzyć się w laleczki z nocniczkami. Pokazujemy dziecku, co robi laleczka i każemy zrobić to samo. Oczywiście krok po kroku, czyli stawiamy laleczkę przy nocniku i dziecko robi to samo, zdejmujemy jej spodenki, dziecko zdejmuje swoje, zdejmujemy majteczki, dziecko powtarza, sadzamy pupę lalki na jej nocnik i dziecko siada na swoim. Zawsze należy mówić w pierwszej osobie, co robi lalka i czekać na wykonanie czynności przez dziecko. Jeśli ma problem ze zdęciem poszczególnych części ubrania to pomagamy. Kiedy już uda nam się posadzić dziecko na toalecie lub nocniku to dobrze jest w tym czasie dać mu coś, co je zrelaksuje i co będzie zabawką kojarzącą się tylko z korzystaniem z toalety, aby potrafiło wysiedzieć. Jeśli tylko tablet potrafi zatrzymać dziecko na dłużej na nocniku to dajcie mu go, ale musicie pamiętać, że po załatwieniu potrzeb fizjologicznych zabieramy ten tablet. Trzeba się też liczyć z tym, że dziecko chcąc dłużej korzystać z urządzenia będzie się powstrzymywało, dlatego musicie uważnie obserwować zachowanie. W czasie treningu czystości warto też pamiętać, że po około 20 minutach od picia większość ludzi potrzebuje skorzystać z toalety.
W czasie wizyty w WC każdy szczegół jest dla dziecka ważny: zapachy, kształty, dźwięki. Jeśli macie w łazience pogłos to ustawcie dodatkową szafkę, połóżcie na podłodze włochate dywaniki (takie, które śmiało możecie codziennie prać, bo na pewno będą tego wymagały). Wyłączacie też wentylatory, które mogą sprawiać niemiłe odczucia. Musicie też wiedzieć, że Wasze maluchy łaknące bodźców mogą zanurzyć ręce w tym, co zrobiły i wysmarować tym całe pomieszczenie, dlatego nigdy w takich chwilach nie zostawiajcie pociech samych. Zapewniam Was, że z czasem z tego wyrosną. Musicie też pilnować regularnego wypróżniania stolca. Jeśli dziecko ma zaparcia boli je brzuch, boli wypróżnianie i mniej chętnie korzysta z toalety. Warto wówczas sięgnąć po herbatki koperkowe, morele, winogrono, soki winogronowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz