wtorek, 21 lipca 2020

"Banda Beti", czyli opowieści z pozytywnymi bohaterami



W kwietniu zaprzyjaźniłyśmy się z nowymi bohaterami należącymi do „Beccas Bunch” czyli „Bandy Beti”. Od pierwszego opowiadania zawartego w tomie należącym do serii „Nowa kolekcja bajek” podbiła nasze serca, dlatego z przyjemnością sięgnęłyśmy po serial i wyczekiwałyśmy kolejnych opowieści. Tym razem publikacja wyszła w serii „Moja bajeczka”/ „Moje bajeczki”. W obu publikacjach publikacji mamy oryginalne ilustracje (klipy z serialu animowanego), streszczoną akcję, proste zdania w stronie czynnej, przez co czytanie sprawia przyjemność. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to wielkość liter w pierwszej serii, ale trzeba pamiętać, że jest to publikacja dla przedszkolaków, którym czytają rodzice, a nie do samodzielnego czytania, więc standardowy rozmiar czcionki staje się oczywisty. W drugiej serii czcionka jest nieco większa, co zachęciło moją córkę do próby samodzielnego czytania, a raczej śledzenia tekstu. Ze względu na to, że moja córka jest nieco starsza niż przeciętni odbiorcy lektury przeplatałyśmy moje czytanie czytaniem przez nią. I właśnie z tego powodu zwróciłam uwagę na czcionkę. Jednak po przeczytaniu książki należącej do serii „Nowa kolekcja bajek” zauważyłam, że Ola chętniej siadała do książek z nieco mniejszą czcionką (czyli standardowym rozmiarem dla dorosłych). Być może okaże się, że był to nasz pierwszy krok do czytania przez nią lektur bez gigantycznych czcionek. W każdym razie tak bardzo zaprzyjaźniłyśmy się z pozytywnymi bohaterami, którzy uczą się na swoich błędach, że czytanie kolejnych nowości zaczęłyśmy właśnie od kolejnych przygód o „Bandzie Beti”.

Pierwsza książka licząca 126 stron zawiera cztery historie, czyli średnio po 30 stron na jedną przygodę. Każdemu opowiadaniu towarzyszą świetne ilustracje pozwalające młodym czytelnikom (albo raczej słuchaczom) na przeniesienie się do świata Beti. Niewielka ilość tekstu zachęca do słuchania. Do tego każda przygoda pełna jest wyzwań, z którymi być może dzieci nie mają do czynienia, ale pod wpływem lektury będą miały. Moją córkę książka bardzo zainspirowała. Razem z lekturą odbyłyśmy podróż do magicznego kamienia, zbudowałyśmy gokarty dla jej zabawek (pudełka po butach świetnie się tu sprawdziły), przez jeden dzień miała decydować jakie zmiany chce wprowadzić i odwiedziła pocztę, aby wysłać listy. Cztery dni zabaw i ponownego czytania przygód Beti i jej niezwykłej bandy.

„Moje bajeczki z Pliszkowego lasu” zawierają sześć opowieści na 128 stronach. Razem z bohaterami udamy się na biwak i dowiemy się, że wiele przedmiotów może mieć różne zastosowanie, zainteresujemy się meteorytami, odkryjemy, że największą przyjemnością jest dbanie o przyjaciół, bo wtedy i oni zadbają o nas, poczujemy w sobie moc superbohaterów, poznamy tajniki przełamywania strachu oraz dowiemy się, w jaki sposób zaopiekować się największym skarbem, aby każdy mógł z niego czerpać.

Tytułowa grupka przyjaciół to cztery zwierzaki, które poznajemy na początku obu z lektur. Każdy ma inne cechy, a razem tworzą interesującą i uzupełniającą się drużynę. Dżdżownica Pietrek jest dość strachliwy, ale dlatego, że myśli zbyt racjonalnie i w wielu wyczynach widzi sporo niebezpieczeństw. Kiedy przychodzi mu uczestniczyć w przygodach bandy okazuje się bardzo odważny. Beti to postać posiadająca dużą dawkę energii, pomysłów oraz chętnie podejmująca wyzwania. Wiewiórka Rysio najpierw działa, a później myśli, przy czym działanie ukierunkowane jest na orzeszki, bo nie ma bardziej motywującej nagrody niż jedzenie. Lisiczka Sylwia to kolekcjonerka wspaniałych i przydatnych rzeczy. Jej torba kryje prawdziwe skarby. Taka różnorodność pozwala na pokazanie dzieciom, że każdy jest inny i ta inność jest fascynująca, pozwala na wspólne przeżywanie wspaniałych przygód.

Spotkanie z bandą Beti w „Najnowszej kolekcji bajek” otwiera opowieść o magicznym kamieniu. Wszystko zaczyna się od prześladującego Pietrka pecha. Beti zna na ten problem rozwiązanie: wędrówkę do magicznego kamienia. Dzięki wskazówkom jej mamy banda samodzielnie dociera do kamienia, a Pietrek pokonuje swoje lęki i wchodzi na kamień. Jest to przede wszystkim opowieść o pokonywaniu własnych leków, wyznaczaniu sobie celów, pomaganiu w spełnieniu życzeń, rozwijaniu nowych umiejętności, podejmowaniu wyzwań i wykorzystywaniu w nich posiadanych umiejętności.

Druga przygoda pod tytułem „Do drzemki, gotowi, start!” to historia o rywalizacji i pomysłowości. Przechwalające się króliki jeżdżą po okolicy gokartem. Banda Beti postanawia zbudować własny pojazd. Króliki go wyśmiewają i w ten sposób dochodzi do postawienia wyzwania: wyścigi między bandami. Pojazdy jadą maska w maskę, ale wszystko do czasu, kiedy jednej z drużyn nie udaje się dobrze skręcić na zakręcie. Banda Beti postanawia pomóc konkurencji. Oczywiście przyjaciele Beti wygrywają też wyścig. Opowiadanie niesie piękne przesłanie: mimo wyścigów, konkurowania trzeba sobie pomagać, nie wolno nikogo pozostawiać w potrzebie nawet jeśli te osoby wcześniej nie były dla nas najmilsze. Samo przegranie przez nich wyścigu będzie wystarczająco bolesne.

„Burmistrz jednego dnia” to historia o asertywności. Beti po objęciu stanowiska na jeden dzień pragnie wszystkich uszczęśliwić. Szybko odkrywa, że to, co dobre dla jednych innym może szkodzić i jej rozporządzenia wyrządzają więcej szkód niż pożytku. Szybko się reflektuje i uczy się na czym polega dobre zarządzanie. Odkrywa, że w rządzeniu ważne jest nie tylko dogadzanie i tworzenie przywilejów, ale też nakładanie obowiązków, bo tylko wtedy lokalna społeczność może stawać się coraz piękniejsza.

Ostatnia przygoda to „Pocztowy zamęt”. Listonosz gubi list i banda Beti postanawia dostarczyć go do adresata. Kim jednak jest pan Jeepers? Niestety nikt nie wie. Trzeba dostarczyć list na pocztę, aby mógł być ponownie przekazany listonoszowi. Zaczyna się prawdziwy wyścig z wiatrem, który ciągle porywa zagubioną korespondencję. Na szczęście dzieciakom udaje znaleźć się adresata i jeszcze wziąć udział w wieczornej zabawie na plaży. Wchodzimy tu w świat odpowiedzialności za cudzą rzecz, poczucie konieczności dostarczenia zguby.

W „Moje bajeczki z Pliszkowego lasu” wchodzimy z pomysłem na biwak. Książkowo-kocykowy namiot Pietrka staje się inspiracją do wędrówki. Opiekunem zostaje tata, który będzie miał okazję wypróbować swój nowiutki i rewelacyjny namiot. Każdy ma szybko spakować rzeczy i banda wyruszy. Po drodze okazuje się, że nikt nie ma najpotrzebniejszych rzeczy. Do przetrwania wykorzystają to, co mają. Takie podejście pozwoli dzieciom nieco inaczej spojrzeć na posiadane przedmioty i ich twórcze wykorzystanie.

„Deszcz meteorytów” to opowieść o obserwacji nieba i pokonywaniu trudności w dążeniu do celu. Mali bohaterzy odkryją, że wystarczy dużo uporu i brak strachu, aby chmury nie stały się przeszkodą. W „Trudnym wyborze Beti” poruszono ważny problem dzielenia się i wybierania przyjaciół, których chcemy obdarować prezentem. Inspiracją do zabaw w superbohaterów w „Nieziemskiej czwórce” były komiksy o bohaterach mających niezwykłe moce. Przyjaciele odkrywają, że bez tych specjalnych umiejętności też mogą zdziałać wiele. Wystarczy, że będą kreatywnie myśleć i współpracować. Piąta opowieść to kolejna historia o umiejętności dzielenia się i przebaczania. Bandę Beti straszy dwóch intruzów. A wszystko przez to, że chcą zdobyć to, co posiada banda. Nasi bohaterzy nie tylko nie przestraszyli się, sprawdzili legendarną jaskinię, ale też zaprosili do wspólnego obozowania intruzów. „Król Orzech” przekazuje podobne wartości. Banda wyrusza na poszukiwania skarbu, ale na jej tropie jest ktoś, kto zechce przejąć mapę i skarb. Na szczęście mądre podejście sprawi, że jeden mały orzeszek stanie się prawdziwym skarbem dla wszystkich.

„Banda Beti” to opowieści bawiące młodych czytelników, ale też dostarczająca pozytywnych wzorców. Przemyca ważne wątki, zachęca do podjęcia poważnych tematów, przedyskutowania problemów oraz inspiruje do zabawy. Do tego do lektur można dokupić malowanki wodne, które doskonale sprawdzą się jako przerywniki w lekturze, a nasza pociecha będzie miała okazję poćwiczyć ważne dla przedszkolaków umiejętności. My korzystamy z takich malowanek na kilka sposobów. Na początku córka maluje wodą, aby pokazały się kolory w szablonie. Następnie wykleja plasteliną lub kolorowym papierem czy wygniecioną w kuleczki bibułą. Może też pomalować farbami plakatowymi wg wzoru (czyli ujawnionych w czasie malowania wodą kolorów). Dzięki temu, że każda postać jest na osobnej, grubej kartce mamy pewność, że wszystkie szablony zostaną wykorzystane, a dziecko będzie mogło powiesić swoją pracę w ważnym dla niego miejscu.

„Banda Beti” to lektura należąca do serii „Nowa kolekcja bajek”. Znajdziemy w niej opowieści o wszystkich znanych dzieciom postaciach z seriali animowanych. Każda książka ma solidną, przyjemna w dotyku oprawę, bardzo dobrze zszyte strony oraz zachwyca ilustracjami będącymi kadrami z ulubionych bajek

„Moje bajeczki z Pliszkowego lasu” to publikacja wchodząca w skład serii: „Moja bajka”. Format jest tu nieco mniejszy, okładka solidna, ale elastyczna, dobrze zszyte śliskie kartki i piękne ilustracje dopełniają całość. To sprawia, że nasza pociecha będzie mogła z powodzeniem zabierać swoją ulubioną lekturę na spacery. Podobnie jak we wcześniejszej serii znajdziemy tu bogaty wybór opowieści. Każde inne niż te znane z serii „Nowa kolekcja bajek”.

Wielkim plusem jest to, że do każdego filmu lub serialu można też znaleźć wodne kolorowanki, dzięki czemu można czytać, malować i ćwiczyć wiele umiejętności niezbędnych w szkole. Takie połączenie czytanki i malowanki pozwoli na wydłużanie czasu koncentracji naszego dziecka i tworzenia pozytywnych skojarzeń z nauką. Myślę, że warto po nie sięgnąć.

Zapraszam na stronę wydawcy






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz