niedziela, 16 sierpnia 2020

#Opowiem Wam Bajkę o indoktrynacji

 

#opowiemWambajkę o indoktrynacji
Z indoktrynacją jest tak jak z oprogramowaniem: jeśli człowiek dobrze wpoi sobie podsuwane mu normy to nie ma sił, żeby zadziałał inaczej, bo doktryna staje się sposobem patrzenia na świat. Ostatnio bardzo wiele osób boi się ideologii LGBT chociaż nie do końca wie, co to jest, z czym to się je. Zapomina się o mówieniu o indoktrynacji ortodoksyjno-konserwatywnej. A ta jest bardzo niebezpieczna, bo zawsze powstaje argument "zawsze tak było i było dobrze". Komu było to było. A walczyć z nią bardzo ciężko, bo często wystawiane są armaty typu "Bóg tak ustanowił" (ale gdzie ustanowiło???!!). Ponoć ponad ten argument nie ma innych. A ja jednak wolę zmuszać ludzi do myślenia i wychodzenia poza patrzenie, które przyswoili sobie w czasie indoktrynacji.
-Pani, ale te geje to nie powinny chcieć związków. Niech już sobie będą, ale żadnych związków - objaśnia mi miłośnik pisu, który o dziwo lekko postępowy się zrobił, bo stwierdził "niech sobie będą".
-A dlaczego nie?
-Pani, oni o to walczą, żeby dzieci adoptować.
-No, co pan nie powie. Oni adoptować dzieci? Ale gdzie?
-Jak to gdzie? No u nas - mówi. -W Polsce - dodaje widząc moje niezrozumienie na twarzy.
-Ale jak w Polsce? Przecież w Polsce mamy taką biurokrację, że trudno dziecko adoptować. Do tego większość znajdująca się w domach dziecka ma niepewny status prawny i dla wszystkich chętnych nie starcza.
-Oni będą odbierać dzieci, żeby można było adoptować.
-Ale po co?
-No przecież mówię pani, żeby adoptować. Bo oni to później chcą te dzieci gwałcić.
-I myśli pan, że taki X chciałby - wymieniam imię wspólnie nam znanego geja, który jak mantrę powtarza, że dzieci go drażnią i on to się cieszy, że jest gejem, bo tak musiałby się rozmnażać, bo wypada.
-On może nie.
-No to może Y.
-Ale on nie chce małżeństwa.
-A skąd pan wie? Może nie chce, bo nie może, bo ludzie akceptują dopóki im swoim związkiem po oczach nie świeci? I myślę, że jest właśnie wielu takich, co to wcale nie chcą dzieci. Oni tak jak ja czy pan po prostu chcą móc bez szykan być ze sobą, chcą zostawić partnerowi wspólnie wypracowany majątek, a nie braciom, siostrom czy kuzynom, którzy ich wyśmiewają. Komu pan wolałby zostawić swój majątek: żonie czy dalszej rodzinie.
-No żonie.
-Oni mają podobnie. Chcą, aby bliska im osoba dostała to, co wspólnie wypracowali przez lata. I tylko tyle.
I zasiałam ziarno niepewności, co do strachu przed homoseksualnymi małżeństwami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz