Na polski rynek trafił niebezpieczny środek. Sąd orzekł, że ten środek
jest nielegalny i ma być natychmiast usunięty z obrotu, bo jest
szkodliwy (może powodować śmierć?). Sprzedawca jednak nadal dostarczał
środek ludziom, a nawet zaczął dawać darmowe próbki, żeby dotarł do jak
największej ilości osób. Jeden z aktywistów walczących o zdrowie ludzi
zgłosił rozprowadzanie środka policji. Ta stwierdziła, że będzie
obserwowała, co się będzie działo. W ramach desperacji i ochrony siebie i
innych przed trucizną ktoś tam zniszczył ów środek i przy okazji
uszkodził pojazd rozprowadzający.
Efekt? Policja więzi tego, który zniszczył, a nie tego, który rozprowadzał.
Tak w Polsce walczy się z kłamstwami przeciwko LGBT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz