piątek, 16 października 2020

Oskary dla kotów


Naszym największym problemem nie są maseczki tylko brak Oskarów dla kotów. Serio. Jeśli ludzie swoje dbanie o zdrowie ograniczają do facebookowych walk i przepychanek to jest to głupie. Od początku pandemii widzę kłótnie. Czasami przeplatane odpałami religijnych ortodoksów. A życie toczy się dalej, ludzie walczą i mają w nosie stosowanie walki we własnym życiu, bo co ja mam myśleć o człowieku, który twierdzi, że od początku pandemii nosi codziennie maseczkę, robi raz w tygodniu zakupy, ale w weekend musi iść na wesele/chrzciny/ imieniny/ urodziny/ do kościoła, gdzie oczywiście musi iść do komunii. Oczywiście bez maseczki. Zdrowy rozsądek i mniej walki.
Nie noszę maseczki, bo od tygodnia z powodu restrykcji siedzę w domu lub przemykam do lasu, ponieważ dziecko boi się mnie w maseczce. Czasami uda mi się przekonać Olę (i wtedy mogę przemknąć do lasu), a czasami ma atak paniki. I co zrobisz? Nic. Nosisz maskę albo zawsze pamiętasz o zaświadczeniach przy sobie. Nie nosisz to licz się, że Cię na pewno skontrolują, czego unikam, bo Ola się takimi rzeczami stresuje. I znowu nic nie mogę zrobić. Czuję się dokładnie tak jak w styczniu, kiedy miałam zakrwawioną rękę, pies zakrwawiony tułów, a policja mi objaśniała, że nie zostałam pogryziona. Pies też nie. Niepotrzebny stres dla dziecka, które dużo bardziej wszystko przeżywa i u którego izolacja dużo bardziej odbiła się na postępach niż u innych dzieci, bo kontakt z innymi to dla niej terapia. I co można zrobić? Znowu nic, bo nikt nie ma dobrych rozwiązań. Wszyscy (anty i pro) wiedzą lepiej. A my musimy z tym żyć, radzić sobie lepiej lub gorzej, czasami nie mieć sił na nic.

I tak przypadkowo któryś dzień z rzędu między 7:00 a 7:30 policja przejeżdżała kilka razy przez moją ulicę. Całkowity przypadek, że na całe miasto pokrążyli sobie akurat robiąc tu kółeczka. Polowali na uczniów? No to troszkę za wcześnie, bo na nich powinni popolować między 7:30-8:00.
I teraz pamiętaj rano, że wyprawiając dziecko masz mieć portfel z dokumentami przy sobie, że masz zrobić wszystko, żeby nie sprawdzali dokumentów przy Oli, bo inaczej w szkole będą mieli sajgon z powodu strachu. A strach jest od stycznia (wiem, bo kilka razy byłam kontrolowana i Ola zawsze zaczynała panicznie krzyczeć), bo pewnie kojarzy jej się to z tamtą chorą sytuacją, kiedy krzyczałam wołając o pomoc, kiedy widziała cierpienie psa.
Wszyscy wiedzą lepiej. Anty i pro, ale ta oświecona wiedza nam nie pomaga. Nawet pouczenia "a moje dziecko nosi i nie widzę problemu". Moje też czasami nosi. Moje kiedyś kochało kąpiele i mogło siedzieć w brodziku godzinę, a obecnie walczymy z kolejną fobią związaną z wchodzeniem do wanny. Pozostaje mycie na stojąco i to takie w 5 minut. I co zrobię? Czym mnie wszyscy oświeceni, którzy nie mają pojęcia o autyzmie pouczą, a później i tak oleją zachowanie 2 m odstępu w sklepie, bo przecież mają tę maseczkę i toczą o nią walki na fb, więc czują, że są świetni. Spotykają się z ludźmi z całej Polski, ale apelują o zamknięcie szkół. A może wystarczy nie spotykać się z ciągle nowymi ludźmi, może wystarczy zamknąć się w małych społecznych bańkach typu do szkoły, do pracy i zero innych kontaktów, a nie pisać, że powinni wszystko zamknąć, ale na fb chwalić się dużą imprezą rodzinną, przyjęciem komunii w formie fizycznej?
Właśnie czekam na odbiór pralki (specjalista stwierdził, że da się naprawić za połowę ceny pralki, więc będzie nowa). Wyzerowane konto, więc zakupów nie robiłam (tydzień temu zrobione zapasy i czekam na wypłatę). I siedzę sobie, patrzę na te kłótnie o maseczki. Siedzę i myślę: w tym tygodniu spotkałam się z 3 osobami, których nie widuję codziennie, a codziennie od tygodnia widzę koło 10 osób (łącznie z kierowcą autobusu szkolnego, opiekunką i dzieciakami w tym autobusie oraz bliskimi). Kochani gryzący się z jednej i z drugiej strony: z iloma osobami Wy się widzieliście? Może zacznijcie od takich ograniczeń? Może zamiast do sklepu na spacer idźcie do parku lub lasu? Każdy z nas jest odpowiedzialny za ilość zachorowań, bo bez kontaktów między ludźmi nie ma przenoszenia wirusów.
Miłego dnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz