sobota, 20 marca 2021

Basia ratuje dziecięce emocje


Czytanie o rzeczach nam bliskich, innych osobach, odmiennych spojrzeniach i zainteresowaniach z jednej strony pomaga w otwieraniu się na świat, a z drugiej na akceptację własnej odmienności. Wykreowana przez Zofię Stanecką Basia staje się pretekstem do snucia wielu historii. Każda z nich jest wartościowa i można z powodzeniem wykorzystać w terapii. Świat małej bohaterki nie jest idealny, wymuskany i wspaniały. Jednak mali bohaterzy są kochani przez swoich rodziców, którzy pomagają im się zmierzyć z brutalnością świata, a czasami z męczącą codziennością. Wokół kilkuletniej Basi znajdziemy całe mnóstwo przyjaciół, bliskich. Świat jest w tych opowieściach pięknie różnorodny i przez to interesujący. Mali bohaterzy są wrażliwi na sztukę, historię, otoczenie, napotykanych ludzi oraz zwierzęta. Nie ma tu obojętności. Za to czasami wręcz nadmierna ciekawość i opiekuńczość, której w świecie dorosłych już nie spotkamy. Do tego pokazanie świata z dziecięcej perspektywy sprawia, że mamy do czynienia z lekturami bardzo życiowymi, poruszającymi sprawy bliskie dzieciom, wyzwania, którym muszą stawić czoła.
Basia jest jedną z naszych ulubionych bohaterek. Z nią przygotowywałyśmy się do świąt, omawiałyśmy temat nieobecności jednego z rodziców w domu z powodu wyjazdów do pracy, wyprawiałyśmy się do lasu, muzeum, biblioteki, szkoły, uczyłyśmy się, że nietolerancja jest zła itd. Każda przygoda małej bohaterki porusza tematy, o które dziecko może się otrzeć. Scenki z życia wzięte pozwalają przedszkolakom na przyjrzenie się własnemu otoczeniu z nieco innej perspektywy, zachęca do przedyskutowania problemu i pozwala zrozumieć świat dorosłych. Zofia Stanecka posługuje się prostym, żywym językiem (zdania w stronie czynnej), dzięki czemu opowieści są interesujące. Kolejną cechą rozpoznawalną serii są ilustracje Marianny Oklejak. Prostota kształtów i barw oraz zobrazowanie scenek z lektury pozwala skutecznie przyciąga uwagę czytelników. O ile te rzeczy są wspólne dla całej serii to już wygląd poszczególnych tomów jest nieco inny. Wszystkie są solidne, doskonale sprawdzają się jako wielokrotne lektury. Właśnie z tego powodu sięgamy po kolejne nowości.
Dziś trzy książki. Każda z innej podserii, ponieważ mamy Basię, Basię i Franka oraz Basię i przyjaciół. Jeśli pod uwagę weźmiemy „Basię i ZOO” (gra) to pojawia się kolejna podseria, czyli jeszcze więcej radości dla nas. Więcej możliwości omówienie tematów bliskich.

Zacznę od lektury dla młodszych czytelników, czyli książki „Franek i zwierzaki”. Mamy tu piękną, prostą opowieść o codziennych zabawach rodzeństwa naprzemiennie wcielającego się w określone zwierzaki. Przy okazji wydawania różnorodnych odgłosów, gry w udawanie pojawiają się też emocje, czyli z jednej strony młodzi czytelnicy mogą poznać określone zwierzęta, a z drugiej oswajać się z emocjami. Na końcu lektury znajdziemy ilustracje ośmiu przedstawicieli różnych gatunków. Zadaniem dziecka jest nazwanie ich. Jeśli dziecko jeszcze nie mówi pracę można zacząć od onomatopei, czyli wyrazów dźwiękonaśladowczych.

„Basia i rower” to opowieść o podbijaniu świata. Weekendowa wyprawa łączy się z wielkimi emocjami. Z jednej strony mamy podekscytowanie i ciekawość, a z drugiej niepewność i strach. Basia ma jednak sprawdzony chwyt na pokonanie złych emocji: prosi mamę, aby opowiedziała jej jak wyglądał jej rozwój. Dowiaduje się, że była mała jak kijanka, później wyrosły jej różne członki, że uczyła się jeździć na rowerze mającym cztery koła, później wystarczył kijek, a następnie popychanie roweru przez tatę, by dojść do obecnego stadium umiejętności, czyli samodzielnego jeżdżenia. Pełna pozytywnego nastawienia rusza na wyprawę. Idzie jej całkiem nieźle. Nawet lepiej niż starszemu bratu. Przejażdżka jest przyjemna i odprężająca. Jednak do czasu. Rodzinie drogę przecinają ścigający się rowerzyści niezwracający na nikogo uwagę. Przez ich sposób poruszania się Janek i Basia spadają z roweru. Takie zdarzenie może być pretekstem do poruszenia z dzieckiem tematu o tym, w jaki sposób dbać o to, abyśmy byli dobrymi uczestnikami ruchu.

Trzecia opowieść zabiera nas w świat przyjaciół Basi. W tej podserii to oni wysuwają się na plan pierwszy, a Basia jest tylko tłem. Tym razem poznajemy Marcela i jego niezwykłą rodzinę. Sam chłopak jest bardzo wrażliwym dzieckiem. Bardzo kocha zwierzęta i każde potrzebujące przygarnia. W ten sposób w jego domu jest prawdziwy zwierzyniec. W dbaniu o słabszych nie jest jednak odosobniony, bo także jego rodzice nie potrafią przejść obojętnie obok cierpiącego na chodniku czworonoga i tym sposobem w ich domu pojawia się jeszcze jeden psiak kochający swoją niezwykłą, bo składającą się z ludzi i przedstawicieli różnych gatunków zwierząt, rodzinę.
Zdecydowanie polecam wszystkie publikacje, ponieważ z jednej strony pomagają pokazać, w jaki sposób nawiązywać relacje z młodszym rodzeństwem, opowiadają o wspólnych zabawach, z z drugiej pełno w nich spraw różnorodnych spraw bliskich dzieciom.





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz