piątek, 5 marca 2021

Tomasz Hrynacz "Pies gończy"


Pies gończy
 czytelnika nie tylko goni, tropi, oszczekuje, ale nade wszystko wyprowadza ze strefy komfortu. Nad tymi wierszami nie przechodzi się ze spokojem. One mają w sobie szczęk, szelest, wizg, poszept, podźwięk, pogwar. Hrynacz, stojąc na krawędzi (nie tylko słowa), opowiada pozór życia, tę „wielorazową marę”. Bo kiedy „supła się pętla na końcu zgonionej nocy” i „tylko pohukuje z piętra złudny ton”, pozostajemy w obłędzie awatarów, postów, linków, screenów, multiplikacji cyfrowego obrazu, gdzie „ciało oddzielone od duszy”. A stąd już blisko do końca świata. To przekonanie raz w tonie idyllicznym, a innym razem w konstatacji natury filozoficznej boleśnie doskwiera. „To będzie dzień tysiąca burz i tysiąca jeden nawałnic. To będzie dzień zmierzchu”.

Czytelniku – czytasz te wiersze na własną odpowiedzialność, bo jak mówi poeta: „Z kim przestajesz, takim umierasz”.
Beata Patrycja Klary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz