czwartek, 27 maja 2021

Anna Sakowicz "Jaśminowa saga. Tom2: Czas gniewu"

Historia potrafi być niesamowicie pouczająca i aktualna. Kto w latach 30. XX wieku spodziewałby się, że trzeciorzędny krzykacz dojdzie do władzy i porwie tłumy? Nikt. W 1933 stawało się to coraz realniejsze. Przejęcie organów ścigania, stworzenie listy wrogów systemu, wskazanie wroga narodu, podział ludzi na lepszy i gorszy sort, a później już siłą rozpędu poleciało samo. No, może nie tak samo, bo każdy zaangażowany i popierający hitleryzm Niemiec miał w tym swój udział. Był to czas, kiedy ludźmi było łatwo manipulować. Światowy kryzys wiele ułatwił. W przypadku Niemców poczucie klęski i niesprawiedliwości po wielkiej wojnie powodowało wewnętrzny bunt. Uregulowanie kar sprawiło, że Niemcy szybko znalazły się na innej pozycji, a obywatele nabrali wiatru w żagle. Między zaangażowanymi mieszkańcami zjednoczonego państwa, a odbudowującą się Polską istniał most, którym miało być Wolne Miasto Gdańsk, miejsce będące swoistym kociołkiem kultur i narodowości. To właśnie w tym niezwykłym mieście toczy się najważniejsza akcja „Jaśminowej Sagi” Anny Sakowicz. Tu swoje wzloty i upadki przeżywa rodzina Jaśmińskich. Jej członkowie pogrążają się w smutku, żałobie, ale też mają chwile radości, miłości. W pierwszym tomie mamy pokazane początki XX wieku, śledzimy wydarzenia związane z wielką wojną i przymusową wyprawą na front, szalejącą hiszpanką. Na froncie ginie wielu młodych ludzi. Potworność wojny zaskakuje i przytłacza. Ranni, zniszczeni psychicznie młodzi ludzie próbują żyć w tych trudnych realiach. Ich rodzice chcą przedłużenia rodu. W ten sposób dochodzi do wielu mieszanych małżeństw, bo nie liczy się narodowość, ale przedłużenie życia, możliwość awansu społecznego.A po zakończeniu konfliktu śledzimy codzienność bohaterów. A tu sporo emocji: od buntu i rozpaczy po miłość i fascynację. Każde z uczuć jest zaskakujące.
"Moim zdaniem miłość zawsze przechodzi nagle i nie oczekiwanie. Nie da się jej wypracować ani zaplanować”.
Bohaterów poznajemy, kiedy Antoni Jaśmiński szuka dobrego kandydata na męża dla swojej najstarszej córki Katarzyny. Właśnie zginął mu w wypadku syn i wie, że trzeba zadbać o przetrwanie rodu, zapewnić córkom dobre życie, a takie jest możliwe tylko, gdy kobieta ma bogatego męża, który będzie wstanie zapewnić byt rodzinie. Nie musi szukać długo, ponieważ urodziwą panną zainteresowany jest Thomas Lentz, syn majętnych Niemców, którzy pozostałych potomków stracili na wojnie. Ich pozycja społeczna będzie dla Jaśmińskich awansem społecznym. Córka biednego introligatora będzie mogła wejść na salony, co od czasów zubożenia rodziny przez hulaszcze życie przodków nie było możliwe. Sentyment do salonów został, marzenie o powrocie na nie także. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że Katarzyna wcale nie chce wychodzić za mąż. A już na pewno nie za Lentza, który ją brzydzi. Marzy jej się samodzielność, praca w prasie, możliwość pisania artykułów. I nawet udaje jej się dostać pracę w redakcji. Przyjmuje ogłoszenia i po raz pierwszy upaja się poczuciem możliwości dążenia do samodzielności. Zarobione pieniądze wydaje na feministyczne powieści. Jej fascynacja możliwościami kobiet zaczęła się jeszcze w Warszawie, gdzie w jednym z pensjonatów otrzymała dobre wykształcenie dla panienek. To ją jednak nie zadowala. Pragnie więcej. Kiedy zostaje postawiona pod murem: wolność pełna niedostatków czy małżeństwo z bogatym Niemcem początkowo waha się. Jej młodsze siostry oraz rodzice nie rozumieją jej pragnień. Powołują się na tradycję i „Biblię”. W końcu dziewczyna ucieka z domu.
Skupiłam się na jednej z sióstr, ale tak naprawdę bohaterkami powieści trzy siostry. Każda z nich jest skrajnie inna. Wspomniana Katarzyna, najstarsza, to feministka, która pragnie dla siebie innego życia niż nakazuje tradycja. Stasia dla odmiany jest typową tradycjonalistka, która od najmłodszych lat marzy o domu, mężu i dzieciach. Jej głównym celem jest posłuszeństwo wobec ojca, żeby nie zawieść go tak jak zrobiła to Kasia. Później posłuszeństwo wobec męża, bo wydaje się jej, że tylko w ten sposób może zadowolić mężczyznę. Julka natomiast nie ma nadziei na jakikolwiek ślub. Brzydsza i z bliznami po ospie nastolatka jest jednak radosna, ma pozytywne nastawienie do świata i to urzeka jej adoratora. Siostry miały także dwóch braci: pierwszy zginął pod kopytami koni, a drugi marzy o duchowieństwie. Antoni pozostaje z wizją braku następcy, który mógłby po nim odziedziczyć zakład introligatorski. Przekona się jednak, że zaplanowane życie nie jest takie, jakbyśmy sobie wymarzyli, a to, co nieplanowane może przynieść wiele dobra.
W świat pierwszego tomu powieści wchodzimy w czasie wielkiej wojny, a kończy się, kiedy Niemcy najeżdżają Polskę. Stopniowo widzimy zmiany nastrojów społecznych, wyczekiwanie na informacje z kraju, stajemy się świadkami tworzenia się różnorodnych ruchów społecznych. Dzięki Kasi uczestniczymy w protestach feministek, które walą parasolkami w okna domu Piłsudskiego, stajemy się świadkami pierwszych wyborów, w których biorą udział kobiety, dowiadujemy się jakie znaczenie dla kobiet miało to, że niektórym udało się wyrwać spod społecznych oczekiwań. Widzimy też narastające napięcie w społeczeństwie, antysemityzm i antypolonizm. Żydzi, a później i Polacy są prześladowani. Niektórzy dla wygody przyjmują niemieckie nazwiska, inni uciekają. Krążą plotki o obozie dla Żydów, którym odmawia się człowieczeństwa. A gdzieś pomiędzy Polakami, Niemcami i Żydami krąży żydowski ateista i przedsiębiorca Joseph Hirsz.
„Stary introligator nie wiedział, kiedy skończy się wojna i w jakim Gdańsku wtedy się obudzą, ale był pewien, że gdy wieje wiatr historii, trzeba przymknąć oczy, złapać się mocno czegoś solidnego i trwać, aż się uspokoi”.
Drugi tom otwiera kampania wrześniowa. Widzimy w ludziach nadzieję na lepsze, obserwujemy ich wiarę w możliwość odzyskania niepodległości, a wszystko, co dzieje się dookoła traktują jako przejściową niedogodność. Wiedzą, że za wszelką ceną muszą żyć. Razem z Josephem Hirszem trafiamy do obozu, a później na roboty. Obserwujemy zachowania ludzi, widzimy jak Niemcy zmienili maski i stają się oprawcami, którym przemoc przynosi satysfakcję. Bycie tymi lepszymi daje uprzywilejowaną pozycję, pozwala na czerpanie zysków z wojny.
„Już starożytni władcy wiedzieli, że aby lud trzymać w ryzach i skutecznie zakneblować mu usta, trzeba było pokusić się o rozdawnictwo”.
Jednak Sakowicz nie wrzuca wszystkich do jednego wora. Są i tacy, którzy dostrzegają bezsens znęcania się i wojny, dla których hitleryzm to chora ideologia i marzą jedynie o tym, aby wojna w końcu się zakończyła, by znajomi i bliscy (także Polacy) nie musieli cierpieć. Stajemy się świadkami bezsilności Polaków i przyjaznych Niemców. Na tym tle wyłaniają się sylwetki młodych kobiet, które podobnie jak dawniej jak ich matki i ciotki przeżywają młodzieńcze fascynacje i marzenia. Pojawia się też brutalność zakończenia wojny, przypomnienie pomocy medycznej udzielonej przez Szwecję, a później kolejne niebezpieczeństwa i próba odnalezienia się w komunizmie. Na tym tle widzimy wiele osobistych tragedii.
„Ból osobisty jest zawsze intensywniejszy niż cudzy, zasłyszany czy nawet widziany. Wobec tego prywatnego człowiek jest bezradny, daje mu się wciągnąć w otchłań rozpaczy. A potem brodzi w niej bez celu”.
Rodzina Jaśmińskich staje się tu pretekstem do pokazania zmian zachodzących w społeczeństwie, poruszeniem ważnych kwestii. „Jaśminowa saga” Anny Sakowicz stała się też w tym roku niesamowicie aktualna i ważna dla wszystkich kobiet. Pisarka przypomina też mechanizmy manipulowania ludźmi przez władzę. Sięgając po kolejną książkę Anny Sakowicz wiedziałam, że się nie zawiodę, ponieważ pisarka ma niezwykły dar snucia opowieści i przemycania w nich ważnych problemów. A jest ich to naprawdę dużo. Do tego spora dawka wiedzy z historii. Autorka w piękny sposób opisuje Gdańsk, zabiera nas po spacery ulicami tego miasta, pokazuje stosunki panujące między mieszkańcami, umiejętnie używa gwary i wplata niemieckie słowa, szkicuje emocje bohaterów, pokazuje brutalność wojny, bezwzględność ludzi porwanych przez totalitaryzm. Lektura piękna i pouczająca. Zwłaszcza, że obserwujemy tu starcie pokoleń: patriarchalnego i równościowego, w którym kobiety mogą realizować się zawodowo. Zdecydowanie polecam!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz